Granice rozszerzania obrazu stereo
- chantizstudio
- Posty:419
- Rejestracja:sobota 26 maja 2007, 00:00
Re: Granice rozszerzania obrazu stereo
A tu mały przykład. Najpierw gra 1 bass mono, potem poszerzyłem go metodą o której pisałem post wcześniej
http://www25.zippyshare.com/v/57723932/file.html
[addsig]
Re: Granice rozszerzania obrazu stereo
...
Szeroko pojęta kompatybilność mono jest bardzo ważna i nie ogranicza się tylko do odsłuchu monofonicznego. Żeby się nie powtarzeać - http://nagrywamy.com/2013/06/18/najwiekszy-blad-jaki-popelniamy/ ...
Zeby sie nie powtarzac? Ten temat powraca jak uporczywy krewny Przyklad pierwszy z brzegu:
http://www.eis.com.pl/virtual/modules.php?op=modload&name=Forum&file=viewtopic&mode=viewtopic&topic=23856&forum=19&start=0
Pozdrawiam
Janusz
Re: Granice rozszerzania obrazu stereo
Wracając do pierwotnego tematu w tym wątku.
Panowie, powiem tak. Coraz mniej ludzi dba o cokolwiek i to nie jest oznaka że pewne rzeczy przestają być konieczne. Jeżeli inni przestają przejmować się jakością audio to tym gorzej dla nas, ktoś więc musi. Przez ostatnie tygodnie pomagając przyjacielowi przy oświetleniu odwiedziłem kilka mniejszych klubów i w międzyczasie mogłem przyjżeć się instalacjom jakie zostały tam zastosowane.
Praktycznie wszyscy olewają sprawę, audio zrobione jest na pół gwizdka, poziomy ustawione byle jak, brak równowagi stereo, zerowa akustyka, w jednym z przypadków były 3 głośniki na sali i wszystkie dostarczały sygnał monofoniczny jako suma dwóch kanałów... Osobą zajmującą się audio zazwyczaj był rezydent który przychodzi raz na tydzień w weekend grać bo tylko za to mu płacą i ciężko mieć o to pretensje. Z oświetleniem to samo, parę świecidełek ustawionych na auto, stroboskop wyłączany na listwie zamiast podłączyć na DMX itd.
Tyle jeżeli chodzi o muzykę klubową. W dużym mieście są może 2-3 kluby odpowiednio i z głową wysposażone, reszta to mniejsze lokale które nie zawsze dbają o cokolwiek ale są równie często uczęszczane.
Jednak kluby to jeszcze nic.
Ta sama sytuacja jest z muzyką użytkową, to przecież ogromny rynek który napotyka każdy kto tylko wyjdzie z domu albo włączy jakiekolwiek media. Kompatybilność z mono jest koniecznością, produkt który zamawia od zera lub kupuje klient w stockach musi być tak przygotowany aby zabrzmiał dobrze w każdych warunkach, stereo jak i mono. Nie może być sytuacja w której na monofonicznym głośniku zniknie linia melodyczna albo ważna część akompaniamentu. Nagłośnienie monofoniczne znajdziemy wszędzie - w galeriach handlowych, sklepach, bankomatach, windach, samochodach czy urządzeniach mobilnych.
Moim zdaniem więc brak kompatybilności monofonicznej jest błędem w sztuce jaką tutaj się zajmujemy. Analogiczna sytuacja jest w grafice, ktoś kto projektuje logo musi zadbac o to aby wersja kolorowa jak i monochromatyczna wyglądała równie dobrze, logo ma się prezentować odpowiednio w każdej formie i na każdym tle, małe i duże, dobrze się skalować i drukować na materiałąch promocyjnych.
Idąć jeszcze dalej podsumuję to tak - jeżeli ktoś musi się uciekać do tak ryzykownych zagrań w miksie widocznie zbyt mało czasu poświęcił na jakość samego materiału, od pomysłu i kompozycji po samą aranżację i produkcję.
Nie oszukujmy się też że jeżeli ktoś jest powszechnie znany w danych kręgach od razu jest profesjonalistą, sława nie ma nic do umiejętności. Często spotykam się z takimi argumentami że "moj ulubiony rapowy producent robi tak" albo "mój ulubiony klubowy DJ robi tamto". Sam posiadam płytę Audio CD solową Maxima z The PRodigy i jest koszmarnie wyprodukowana i zmasteringowana. Posiada nieziemskie wręcz przesterowania, szczególnie w dolnym paśmie, amplituda robi się wręcz kwadratowa.
Mam uznać że tak miało być tylko dlatego bo ktoś sławny tak to zostawił? Nie będę wnikać w to na jakim etapie popełniono błąd, czy poskąpiono na mastering czy może sam autor wymuszał pod presją takie rozwiązanie i brak poprawek. Nie ważne, takie rzeczy to po prostu błąd w sztuce.
Re: Granice rozszerzania obrazu stereo
Idąć jeszcze dalej podsumuję to tak - jeżeli ktoś musi się uciekać do tak ryzykownych zagrań w miksie widocznie zbyt mało czasu poświęcił na jakość samego materiału, od pomysłu i kompozycji po samą aranżację i produkcję.....
Ogólnie zgadzam się całą wypowiedzią, ale może nie przesadzajmy. Nie ma nic złego w tworzeniu dziwnych efektów, eksperymentowaniu i szukaniu zaskakujących rozwiązań. Wolność twórcza jest absolutnie rzeczą bezdyskusyjną. Niektóre gatunki opierają się właśnie na brzmieniu (efekciarstwie). Natomiast niech w tej wolności realizowane będą rzeczy z godnie z zasadami z dziedziny muzyki jak i akustyki. Mówienie że obecnie nie ma granic w stosowaniu technik jest błędne - takie granice są i zawsze będą. Kwestia tylko, co zrobić żeby osiągnąć zamierzony efekt zachowując zasady. To zwyczajnie trudniejsze, wielu więc nie wie jak to zrobić, więc idą na skróty.
- chantizstudio
- Posty:419
- Rejestracja:sobota 26 maja 2007, 00:00
Re: Granice rozszerzania obrazu stereo
Mówienie że obecnie nie ma granic w stosowaniu technik jest błędne - takie granice są i zawsze będą. Kwestia tylko, co zrobić żeby osiągnąć zamierzony efekt zachowując zasady. To zwyczajnie trudniejsze, wielu więc nie wie jak to zrobić, więc idą na skróty. ...
W muzyce komercyjnej tych granic nie ma i są one przekraczane co często wiąże się z po prostu popełnieniem błędu.. Jeden kawałek który jest tego przykładem tutaj zapodałem a do którego sam się odniosłeś.
I to nie dotyczy tylko zgodności fazowej ale także np pogoni za głośnością, gdzie tracki są coraz bardziej masakrowane i podręcznikowo powinno być uznane za błąd..
[addsig]
Re: Granice rozszerzania obrazu stereo
W muzyce komercyjnej tych granic nie ma i są one przekraczane co często wiąże się z po prostu popełnieniem błędu....
No właśnie. Coś co nie sprawdza się potem praktyce i jest stosowaniem triku tylko po to by dowieść że w pewnych określonych warunkach może się to sprawdzić (słuchawki na przykład) nie jest mądre. Przykładowe przesuwanie fazy w pasmach jest czystą głupotą, jak również stereofonizacja basu w miksie. Przesterowanie utworu na etapie masteringu to również głupota i brak poszanowania dla muzyki, muzyków i słuchaczy. Uważam że są pewne zasady według których tworzenie nagrań powinno zakładać zgodność z prawami akustyki (właściwości fal akustycznych i ich relacje między sobą), technologii (dopasować nagranie od sprzętu na jakim się go odtwarza - jedna wersja dla wszystkich, złoty środek) czy muzyki (zachowanie zasad muzyki - harmonia, rytmika itp).
Może nie odnośmy się w tej dyskusji do tego że ktoś coś spartolił. Mamy wolny kraj, każdy może sobie robić co chce. W tym temacie - nie ma granic

Można przyjąć takie ogólne stwierdzenie wybiegające poza wszelkie dywagacje - że nie ważne jakie zabiegi się stosuje do stworzenia utworu, kiedy efektem prac jest utwór, poprawnie odtwarzany w każdych warunkach.
Ale można też z góry założyć taki wszędzie poprawnie brzmiący kawałek jest poprostu zrobiony według tych wszystkich podstawowych prawideł.
Myślę również że wielu utalentowanych muzyków (nawet tych bardzo znanych) robi muzykę na ucho, nie wiedząc co tak naprawdę dzieje się z sygnałem (przejęli stery realizatora). Przykładowe poszerzanie panoramy nagrania przy pomocy przesunięć fazy może wydawać bardzo atrakcyjne dla kogoś kto nie rozumie co sie naprawdę dzieje i jakie konsekwencje to niesie.
- chantizstudio
- Posty:419
- Rejestracja:sobota 26 maja 2007, 00:00
Re: Granice rozszerzania obrazu stereo
Przykładowe przesuwanie fazy w pasmach jest czystą głupotą, jak również stereofonizacja basu w miksie. Przesterowanie utworu na etapie masteringu to również głupota i brak poszanowania dla muzyki, muzyków i słuchaczy.
...
Ale w muzyce komercyjnej jest faktem i jest zabiegiem stosowanym. Możemy sobie gadać jak być powinno, ale od gdybania do rzeczywistości daleka droga. Według podręcznika robić się nie powinno ale jak pokazuje rzeczywistość- po prostu się robi. Takie są dzisiejsze ''standardy'' - ma być maksymalne głośno i szeroko, bez względu na to czy wiążę się to z naciąganiem rzeczywistości i popełnianiem błędu w sztuce czy nie.
[addsig]
Re: Granice rozszerzania obrazu stereo
Ale w muzyce komercyjnej jest faktem i jest zabiegiem stosowanym.....
Jest owszem, i w mojej ocenie z brakiem powodzenia. Brzmi słabo, dziwnie i do tego znika moc utworu jak się w ciśnie mono. Nikt nikomu nie zakaże robić tego czy tamtego.
Z mojego doświadczenia wiem i słyszę, że solidny odsetek nagrań komercyjnych które uznaje się za tzw. TOP POP list jest raczej miksowana bardzo zgrabnie, głośno/szeroko ale z głową (mówię o zagranicy anglojęzycznej).
Bo nikt nie stosuje przesuwania fazy a raczej porządne duble oraz technikę mid/side na pasmach.
Większość nagrań cierpiących na "samowolkę" aranżacyjną i realizacyjną charakteryzują raczej rzeczy z drugiego czy trzeciego obiegu (niektóre nawet świetne kompozycyjnie).
- chantizstudio
- Posty:419
- Rejestracja:sobota 26 maja 2007, 00:00
Re: Granice rozszerzania obrazu stereo
Ale w muzyce komercyjnej jest faktem i jest zabiegiem stosowanym.....
Jest owszem, i w mojej ocenie z brakiem powodzenia. Brzmi słabo, dziwnie i do tego znika moc utworu jak się w ciśnie mono. Nikt nikomu nie zakaże robić tego czy tamtego.
Z mojego doświadczenia wiem i słyszę, że solidny odsetek nagrań komercyjnych które uznaje się za tzw. TOP POP list jest raczej miksowana bardzo zgrabnie, głośno/szeroko ale z głową (mówię o zagranicy anglojęzycznej).
Bo nikt nie stosuje przesuwania fazy a raczej porządne duble oraz technikę mid/side na pasmach.
Większość nagrań cierpiących na "samowolkę" aranżacyjną i realizacyjną charakteryzują raczej rzeczy z drugiego czy trzeciego obiegu (niektóre nawet świetne kompozycyjnie). ...
To zalezy, Cosmic Gate, Dash berlin to niby czołówka w swoim gatunku a błędu takie robią.
A co do głośności to to problem ogólnie powszechny.
[addsig]