"...Na początek Yamaha P-155. Bardzo ładne brzmienie fortepianu, wbudowane głośniki, kilkanascie podstawowych brzmień, fajne odczucia podczas grania..."
Mam ten instrument pół roku i choć nie jest mistrzostwo świata-jestem z niego zadowolony...
"...Następnie Kurzweil SP3X - stage piano, o którym myślałem od dawna. Niestety, jakość wykonania, oraz nieintuicyjna obsługa raczej mnie zniechęciły..."
Eee-chyba nie jest tak źle..;) - przecież to stage piano, a nie K2600..:)
Co do Kurzweila...piano w sekcji (w mixie) brzmi bardzo selektywnie... Miałem PC3X ale sie z nim rozstałem, bo potrzebowałem piana do gry solo, a wg mnie piano w kurzweilu nie brzmi jak piano "klasyczne"...
"... Kolejny instrument to stage piano Rolanda RD-300 GX - podobno flagowy instrument Rolanda - może w prezencie, za namową - bym go przyjął. Totalna pomyłka w realu..."
Nie jest tak źle...:) ...ale coś jest na rzeczy... Wybierając piano miałem możliwość ogrania koło siebie P-155 i Rd700GX... Jechałem na testy i myślałem sobie ,że Roland "wciagnie" Yamahę jedną dziurką.. ;) (zawsze grałem na Rolandach i był to dla mnie wyznacznik brzmienia...). Jakież było moje zdziwienie, gdy Yamaha zabrzmiała w moich uszach pełniej i jakoś bardziej dynamicznie... zaznaczam, że testowałem pod kątem grania w konfiguracji piano+wokal...pewnie w sekcji Roland sprawdziłby się lepiej...