Post
autor: MB » poniedziałek 08 mar 2010, 09:00
Limiter działa nieliniowo, więc produkuje zniekształcenia. Te zniekształcenia są bardzo szerokopasmowe i zawsze są do pewnego stopnia źródłem aliasingu. Można powiedzieć, że nauczyliśmy się je tolerować, ale jednak silnie zniekształcony materiał brzmi agresywnie i brzydko. Teoretycznie zawsze lepiej obróbkę nieliniową przeprowadzać z wyższą częstotliwością próbkowania, żeby mieć zapas pasma na aliasing (który głównie okupuje najwyższe częstotliwości w dostępnym paśmie), by potem redukując próbkowanie (czemu towarzyszy filtracja dolnoprzepustowa) usunąć część owych zniekształceń.
Ale ten przypadek jest szczególny. Jeśli limiter ma ustawiony próg na bardzo blisko 0dBFS, to znaczy, że sygnał wychodzący z limitera miejscami przypomina przebieg prostokątny o maksymalnej amplitudzie. Taki kształt przebiegu poddany filtracji dolnoprzepustowej (podczas przepróbkowania) jest źródłem zafalowań przekraczających amplitudę samego sygnału (wiąże się to z tzw. efektem Gibbsa). Te zafalowania nie mieszczą się w zakresie dynamicznym i zostaną obcięte szczytowo, powstaje więc seria impulsów prostokątnych i związany z nimi jeszcze większy aliasing. Zatem efekt takiej obróbki jest jeszcze bardziej zniekształcony niż gdyby od początku pracować w docelowej częstotliwości próbkowania.
Zatem: z technicznego punktu widzenia spotkanie tych dwóch zabiegów jest zawsze czymś złym, przy czym zastosowanie wpierw przepróbkowania, a później limitera to mniejsze zło. Ale techniczne aspekty jakości nie zawsze przekładają się na wrażenia subiektywne, dlatego proponuję nie podchodzić do sprawy dogmatycznie.