Czy brzmienie, wykorzystywane w muzyce, nawet komercyjnej, musi być "oryginalne" )=nie oparte na gotowych presetach)? Jeśli tak, to kto mi poda racjonalny argument? Przecież wielu znanych muzyków korzysta z instrumentów, nie zajmując się ich budową od podstaw, zostawiając to fachowcom...
Irytuje mnie czytanie niektórych komentarzy ("recenzji") i postawa tzw. autorytetów, także na łamach EiS, gdzie niejednokrotnie wspomina się, że utwór byłby niezły, gdyby nie to, że wykorzystano w nim "gotowce" (gotowe brzmienia). Zarzuty te dotyczą w większości przypadków jakie pamiętam utworów z gatunku elektroniki. Czyżby to oznaczało, że taki muzyk nie może tak po prostu komponować fajnej muzyki, tylko musi zacząć od programowania brzmień? Dlaczego? I w czym jest on gorszy od gitarzysty, któremu nie każe się budować własnej gitary czy zaczynać od studiowania zasad akustyki i fizyki, zanim ośmieli się prezentować swoje dokonania muzyczne?
Bardzo wiele brzmień zaprogramowanych w instrumentach - czy to sprzętowych czy programowych - jest tak dobrych, że trudno poprawiając je osiągnąć odczuwalnie lepsze efekty. Można zmieniać brzmienia dopasowując je do potrzeb, dostrajać, ale w jakim zakresie, by nie być posądzonym o niecne wykorzystywanie gotowców?
Zastanawiam się, czy taka krytyka nie jest przypadkiem próbą obrony pewnej "elitarności" która kiedyś była domeną muzyków w ogóle, a muzyki elektronicznej w szczególności, traconej stopniowo wraz z pojawianiem się coraz lepszych i coraz tańszych - a przez to coraz bardziej dostępnych rozwiązań.
Cieszyć w tym wszystkim może to, że muzycy nie zrzeszają się w sposób podobny do architektów czy notariuszy, bo wówczas równie trudno byłoby zostać muzykiem jak dziś notariuszem.
Wybaczcie mi chaotyczną być może formę, późno (wcześnie) już i tak mnie naszło, ale ciekaw jestem opinii innych.
muzyka presetami brzmiąca
- macandroll
- Posty:506
- Rejestracja:sobota 10 cze 2006, 00:00
Re: muzyka presetami brzmiąca
Myślę, że na wszystko odpowie Ci PiotrK.
Choć ten temat przewijał się już tutaj w wielu dyskusjach.
Od siebie mogę dodać, że każdy gitarzysta brzmi inaczej. Choćby ze specyfikacji samego instrumentu, gdzie dużą rolę odgrywa ręka grającego (tzn. różni gitarzyści na tym samym instrumencie będą brzmieli inaczej), a kończąc na wielu zmiennych typu wzmacniacz, kolumna, struny, kable, efekty itd. Zresztą podobnie fortepian, skrzypce itd.
Jednak moim zdaniem najważniejsza jest treść, a nie czynniki formalne- do których można zaliczyć brzmienie.
Co prawda w elektronice brzmienie jest często częścią kompozycji i jest nierozerwalnie z nią związane- z jej klimatem i rozpoznawalnością- dlatego wtórność może przywoływać negatywne skojarzenia i może być traktowane jako pójście na łatwiznę.
Mi to specjalnie nie przeszkadza, że ktoś korzysta z presetów, ale żadko gram na syntezatorach, stąd nie mam wielkiego osłuchania w modelach.
Z drugiej strony czasem najtrudniej jest zrobić piękne i proste rzeczy, które uwodzą niezależnie od oprawy czy fajerwerków.
Re: muzyka presetami brzmiąca
Irytuje mnie czytanie niektórych komentarzy ("recenzji") i postawa tzw. autorytetów, także na łamach EiS, gdzie niejednokrotnie wspomina się, że utwór byłby niezły, gdyby nie to, że wykorzystano w nim "gotowce" (gotowe brzmienia).
Uważam, że wykorzystywanie naturalnie brzmiących presetów (sampli) jest oczywistą oczywistością :) Po to one w końcu są robione. Natomiast chodzi mi o coś innego. Niedawno znajomy dał mi do przesłuchania kilka utworów kogoś tam. Sama elektronika. I dobrze, ale ci, którzy to zrobili, oparli się przede wszystkim na SAMYCH brzmieniach, zapominając o takim drobiazgu, jak MUZYKA :) I chyba o to chodzi tym, którzy czynią zarzuty. Dźwięk powinien służyć do zrobienia muzyki, a nie być muzyką jako taką. A poza tym są różne "gotowce" - niektóre naprawdę nie są najlepszej jakości.
Pozdrawiam.
Re: muzyka presetami brzmiąca
Za przykład niech tu posłuży "Whenever" Shakiry, w którym od razu na wstępie słychać jako prowadzący motyw sampel, który dołączany był na płycie CD ze sterownikami do SoundBlastera Live!
- Soundscape
- Posty:2054
- Rejestracja:czwartek 15 mar 2007, 00:00
- Kontakt:
Re: muzyka presetami brzmiąca
...Moim zdaniem powtarzalność rodzi nudę po prostu. Jeśli muzyka nie jest unikatowa, to i nie przyciągnie uwagi, więc jeśli słyszysz nowy numer, w którym wykorzystane zostały sample, jakie słyszałeś już nie raz w innych kompozycjach, to i masz wrażenie, że to nie środek artystyczny, tylko raczej coś użyte po cokolwiek.
Za przykład niech tu posłuży "Whenever" Shakiry, w którym od razu na wstępie słychać jako prowadzący motyw sampel, który dołączany był na płycie CD ze sterownikami do SoundBlastera Live!...
*************************
Czyli na podstawie tego przykładu nie musimy być oryginalni, żeby zrobić hit Zaraz się pojawi wątek o "Umbrella"
Nie wiem jak Wy, ale słuchając wielu gatunków trafiam na coraz mniejszą ilość oryginalnej muzyki. Wszędzie wdzierają się te same schematy typu intro, wers, refren, wers, breakdown, cztery refreny...itp, itd. To mnie bardziej wkurza niż powtażające się presety. Dziś już bardzo trudno zrobić coś oryginalnego tak, aby słuchało tego szersze grono niestety...Cóż temat długi i nie ma co ubolewać nad sytuacją. Prędzej czy później jednak myślę, że coś się i tak zmieni. Pozostanę optymistą w tej kwestii
Re: muzyka presetami brzmiąca
Powtarzalne jest prawie wszystko, ale chodzi o kontekst.
- chantizstudio
- Posty:419
- Rejestracja:sobota 26 maja 2007, 00:00
Re: muzyka presetami brzmiąca
Muzyka jest sztuka a nie bezmyślnym programowaniem
Re: muzyka presetami brzmiąca
...Moim zdaniem nie liczy się to z czego korzystasz a jak to wykorzystujesz ,albo potrafisz poskładać z tego dobra muzykę albo nie, problemem dzisiejszych czasów jest to ze muzyka elektroniczna brzmi dziś całkiem nieźle względem technicznym ale brakuje jej tej duszy, technika poszła do przodu ale brak reki prawdziwego muzyka w tym a nie tylko programisty dźwięków... Choć są wyjątki np Schiller robi świetna muzykę a ciężko u niego usłyszeć ''gotowce'' , a np u Atb robiącego także dobra muzykę jest masa gotowców co zresztą słychać.
Muzyka jest sztuka a nie bezmyślnym programowaniem ...
I tu właśnie dotknąłeś sedna. Wiele osób ocenia nie tkankę artystyczną muzyki tylko to, z czego została zrobiona. Czyli dla wielu oceniających nawet, jeśli w utworze jest muzyka i melodia i są iryginalne, ale zagrane na znanych / gotowych presetach brzmieniowych to ją dyskwalifikuje już na wstępie. Chyba, że dopuści się tego ktoś znany.
To jednak przypomina nieco sytuację, o której mówił kiedyś Janusz Gajos (mniej więcej, nie pamiętam dokładnych słów jakich użył), że gdy młody, początkujący aktor dwoi się i troi krytycy co najwyżej od niechcenia napiszą że się zapowiada, ale musi popracować nad tym, cyz tamtym. A jak Janusz Gajos puści bąka to wszyscy biją brawo.
Z mojego punktu widzenia chyba jednak lepiej po prostu grać, nawet, jeśli brzmienie, które do mnie przemawia i prosi o użycie go w tym czy tamtym jest gotowcem zaprojektowanym (ale przecież znakomicie) przez specjalistę i fachowca a tylko dostrojonym nieco przeze mnie.
Tak też chyba będę odtąd traktował presety - jako pewnego rodzaju sugestie warte lub niewarte ich głębszego poznania.
Re: muzyka presetami brzmiąca
Świetne pytanie i wcale nie takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
Moim zdaniem ważny jest tu raczej niemierzalny współczynnik: odczucie "prawdziwości" muzyki, z którą obcujemy. Otóż, jak mi się wydaje wiele osób - w tym i ja - rozpoznając konfekcyjne presety brzmieniowe doznaje uczucia, że artysta, który je wykorzystuje, robi nas "w konia" - trudno jest to zracjonalizować, ale takie wrażenie po prostu odnoszę.
Inna rzecz, że "gotowcami" podpierają się często kiepscy twórcy - stąd może w powszechnej świadomości wyryła się reguła, w myśl której wartościowa muzyka owych "gotowców" nie może zawierać.
Osobiście ze standardowych brzmien raczej nie korzystam, ale na pewno nie potępiałbym w czambuł osób, które tak robią - każdy sam wybiera sobie strategię twórczą.
Re: muzyka presetami brzmiąca
Bo mechanizm dotyczy głównie muzyki rozrywkowej i wygląda tak: jakiś (często bardzo prymitywny muzycznie) kawałek staje się komercyjnym hitem w pewnych kręgach i potem zlatuje się tłum naśladowców, którzy próbują podczepić się pod tę popularność i wygrywają różne prymitywne melodyjki na tym samym presecie. Ile tutaj, na tym właśnie forum, było pytań o to, co zrobić, żeby zabrzmieć jak Scooter czy inna "gwiazda"? A potem jest wyrzekanie, że kogoś skrytykowali za naśladownictwo.
Kto pamięta historię z jajkiem Kolumba? Wydaje mi się, że w komercyjnej muzyce rozrywkowej cały myk nie polega na tym, żeby kolejny raz zrobić coś trywialnego tylko na tym, żeby być pierwszym, który to zrobi.