Wygrzewanie słuchawek
Wszystko, szczególnie to co sprężyste i miękkie się starzeje i zmienia swoje parametry - szczególnie te materiały z "najnowszych technologi", nie tylko "guma" (swoją drogą dawna komunistyczna guma jest przez trzydzieści lat taka sama, a dzisiejsza, kosmiczna z prawdziwego zgodnego z normami i dyrektywami EU łajna, parcieje po kilku latach - doświadczyłem osobiście). Elastyczna pianka zamienia się z czasem w kleistą masę, sztywne zawieszenie powleczone elastycznym klejem "wyrabia się" na ostrzejszych krawędziach - spytajcie się gitarzystów jak to jest ze świeżymi głośnikami.
Co do słuchawek dlaczego ma być inaczej - choćby z tego, nie jedynego przecież powodu, że człowiek wydziela ciepło i wilgoć (pot), który potrafi wspaniale w kilka miesięcy zdegenerować powleczone nowoczesnotechnologicznym pokryciem gąbki... Naprawdę nie ma się co dziwić, że parametry przetworników się zmieniają.
Może nie jest to jakaś kolosalna w krótkim okresie różnica wymagająca jakiegoś ekstra "wygrzewania", bardziej chyba autosugestia, ale coś w tym jednak jest.
***********************
Wszystko o czym napisałeś wyżej to zjawiska długookresowe związane ze zużywaniem materiału, coś co ma związek z eksploatacją sprzętu przez wiele lat. A tutaj jest dyskusja o kilkudziesięciu początkowych godzinach pracy monitora/słuchawki.
Re: Wygrzewanie słuchawek
Wszystkim, którzy uparcie twierdzą, że słuchawki lub głośniki zmieniają brzmienie po "wygrzewaniu" proponuję eksperyment, w którym dwie identyczne pary prosto z fabryki posłuchamy przed a później po "wygrzaniu" jednej z nich.
>>>>>>>>>>>>
Może z tego wyjść ciekawe porównanie. Zbyt wiele osób, które uważam za autorytety (włącznie z samymi producentami głośników i słuchawek) twierdzi, że jednak różnice są, by można było przejść nad tym do porządku dziennego. Nie opowiadam się po żadnej ze stron i nie wykluczam żadnej opcji. Ze swojej strony mogę postarać się o dwie pary fabrycznie nowych Edition 8 i takich samych słuchawek po kilku tygodniach intensywnej pracy. Sam jestem ciekaw wyników eksperymentu, a z MB umówimy się już poza anteną .
Jedno z mądrzejszych zdań jakie wyczytałem na ten temat brzmi:
The idea of burn in has always been controversial. Some people say that there is evidence that proves it while others say that there is evidence to disprove it. Some consider the phenomenon to be purely psychological conditioning while others insist upon physical changes to the drivers, and some agree upon a combination of the two. You are free to be a believer, and you are free to be a skeptic. Whether or not you believe in it and the position you take on the subject is a choice that you should make for yourself.
Tomasz Wróblewski
Re: Wygrzewanie słuchawek
......
Co do słuchawek dlaczego ma być inaczej - choćby z tego, nie jedynego przecież powodu, że człowiek wydziela ciepło i wilgoć (pot), który potrafi wspaniale w kilka miesięcy zdegenerować powleczone nowoczesnotechnologicznym pokryciem gąbki... Naprawdę nie ma się co dziwić, że parametry przetworników się zmieniają.
Może nie jest to jakaś kolosalna w krótkim okresie różnica wymagająca jakiegoś ekstra "wygrzewania", bardziej chyba autosugestia, ale coś w tym jednak jest.
***********************
Wszystko o czym napisałeś wyżej to zjawiska długookresowe związane ze zużywaniem materiału, coś co ma związek z eksploatacją sprzętu przez wiele lat. A tutaj jest dyskusja o kilkudziesięciu początkowych godzinach pracy monitora/słuchawki...
Niektórzy gitarzyści, których znam - twierdzą że gitara na nowych głośnikach nie brzmi dobrze (m.in. "mało dołu") Dopiero jak już, powiedzmy "wygrzeją" je na dużej mocy - to mają TO Właściwe brzmienie.
"Zjawiska długookresowe" owszem - ale można domniemywać, że w pierwszym okresie użytkowania jakieś zmiany również zachodzą. Porównałbym to do zakupu nowych butów:)
Oczywiście, to są wszystko niuanse, ale chyba wyśmiewać bliźniego, że o to zapytał jest raczej niskich lotów... ?
Re: Wygrzewanie słuchawek
Wybacz MB, ale zniwecze Twoje plany zdobycia fortuny na zakładach :) Takie test był już zrobiony. Pisze o tym Floyd Toole (wielki czlowiek, ktory potrafi polaczyc nauke ze zdrowym podejsciem do sprawy, niejednokrotnie wytyka i obala "audofilskie" bzdury).
Cytat ponizej. Podsumowac go mozna "Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniadze" :)
"In parts of the audio industry, there is a belief that all com-
ponents from wires to electronics to loudspeakers need to
“break in.” Out of the box, it is assumed that they will not
be performing at their best. Proponents vehemently deny
that this process has anything to do with adaptation, writing
extensively about changes in performance that they claim
are easily audible in several aspects of device performance.
Yet, the author is not aware of any controlled test in which
any consequential audible differences were found, even in
loudspeakers, where there would seem to be some oppor-
tunities for material changes. A few years ago, to satisfy a
determined marketing person, the research group per-
formed a test using samples of a loudspeaker that was
claimed to benefi t from “breaking in.” Measurements
before and after the recommended break-in showed no
differences in frequency response, except a very tiny
change around 30–40 Hz in the one area where break-in
effects could be expected: woofer compliance. Careful lis-
tening tests revealed no audible differences. None of this
was surprising to the engineering staff. It is not clear whether
the marketing person was satisfi ed by the fi nding. To all of
us, this has to be very reassuring because it means that the
performance of loudspeakers is stable, except for the known
small change in woofer compliance caused by exercising
the suspension and the deterioration—breaking down—of
foam surrounds and some diaphragm materials with time,
moisture, and atmospheric pollutants. It is fascinating to
note that “breaking-in” seems always to result in an
improvement in performance. Why? Do all mechanical and
electrical devices and materials acquire a musical aptitude
that is missing in their virgin state? Why is it never reversed,
getting worse with use? The reality is that engineers seek
out materials, components, and construction methods that
do not change with time. Suppose that the sound did
improve over time as something broke in. What then? Would
it eventually decline, just as wine goes “over the hill”? One
can imagine an advertisement for a vintage loudspeaker:
“An audiophile dream. Model XX, manufactured 2004,
broken in with Mozart, Schubert, and acoustic jazz. Has
never played anything more aggressive than the Beatles.
Originally $1700/pair. Now at their performance peak—a
steal at $3200!”
Re: Wygrzewanie słuchawek
Przecież nikt o zdrowych zmysłach pewnie nie poważy się powiedzieć, iż w temacie "świeżyzna" w asortymencie tego typu produktów coś od razu nabierze rumieńców. Wszak ustroje zarówno słuchawek, jak i monitorów to jedne wielkie "analogi". Czyli wpierw muszą odparować wszelakie kleje, impregnaty, po tym zacząć się wstrajać z obudowami (podobnie jak drewno w instrumentach akustycznych - tu w sumie nikt do tej pory nie wie na bank na jakiej zasadzie się to dzieje, ale się dzieje!). Do tego dochodzi jeszcze aspekt indywidualnej percepcji odsłuchu przez każdego z nas.
Tyle, że w tym temacie chodziło głównie o jakieś magiczne, pokręcone słowo "wygrzewanie". A prawda jest taka, że większość firm wypuszcza produkty już ustabilizowane w tym względzie, a tylko nieliczne coś tam sobie zastrzegają, i to też zwykle nie na dłużej niż na kilkanaście godzin słuchania. Nigdzie zaś (przynajmniej w sprzęcie z którym obcuję) nie ma mowy o jakimkolwiek niby wygrzewaniu. I o to tu właśnie głównie chodziło.
Przy tym fragment z wypowiedzi RedNacza (z całym szacunkiem i zrozumieniem) - "Mam też ciekawe słuchawki Sennheiser Charleston HD1000, w których posiadanie wszedłem jakieś dziesięć lat temu. Pamiętam, że brzmiały okropnie, więc odłożyłem je na półkę, by wrócić do nich w ubiegłym miesiącu (przy okazji porównania z Ultrasone). Okazało się, że czas pracował na ich korzyść - w tym momencie brzmią lepiej niż moje ulubione HD600. Widocznie z upływem lat materiał zmienił swoje właściwości, co nie pozostało bez wpływu na brzmienie" - jakoś dziwnie znajomo mi zabrzmiał w uszach, szkoda tylko, że jakoś mało dźwięcznie. Czemu? Bo śmiem twierdzić, iż odsłuchując cokolwiek po 10 latach wszystko zabrzmi inaczej. Co gorsza z wiekiem czasem zwykle te "przewalone" grają przez jakiś czas właśnie niby dobrze - to akurat mam przerobione na własnych małżowinach. Niestety, prawda jest tu okrutna - laryngolog i jeszcze raz (dobry) laryngolog. I tego też lekarza młodszym adeptom prof. realizacji polecam szczególnie. Słuchając współczesnych mediów praktycznie od dzieciństwa mają wręcz przekichane

[addsig]
Re: Wygrzewanie słuchawek
Kupując niewygodne buty nabawiamy się odcisków . A to jest nie do zniesienia
Re: Wygrzewanie słuchawek
Kiedys na uczelni bawiłem się sztucznym uchem do pomiarów charakterystyk słuchawek zamknietych moze ktos ma dostep do takiej zabawki mozna by w prosty naukowy sposob udowodnic lub obalic temat "rozruszania" resora. Jednak logicznie rzecz badajac mysle ze wiekszy wplyw moze miec temperatura otoczenia na mrozie guma sztywnieje;)
Re: Wygrzewanie słuchawek
Rozumiałbym sens takiego zabiegu przy starych kondensatorach elektrolitycznych(nowe są odporne na tego typu zmiany) czy przy układach lampowych, ewentualnie głośniki do wzmacniaczy gitarowych z papierowa membrana ze zintegrowanym papierowym zawieszeniem.....ale słuchawki?bezsens
porównywanie przetworników słuchawkowych do głośników tez jest nie na miejscu bo mimo identycznej zasady działania nie spotkałem sie nigdy z identyczną budową....materiały też sie różnią....przedewszystkim w słuchawkach nie mamy dwóch zawieszeń i to z dwóch różnych materiałów jak w głośnikach - membrany słuchawek są wykonane z jakiejś folii polipropylenowej czy cos w tym stylu i posiadaja tylko jedno zawieszenie - wygrzewanie nie spowoduje nic bo ten materiał ani nie zmienia swoich parametrów ani sie nie starzeje jak choćby dolne resory głośników czy pianka stosowana na zawieszenie górne(zmieniona na porządną gume właśnie by zapobiec zmianom parametrów i starzeniu sie)
membranki te również nie ulegaja odkształceniom chyba że ostro przesadzimy z mocą......
wygrzewanie to taka sama bzdura jak ślepe testy odsłuchowe - wystarczy 5 razy posłuchac tego samego kawałka by stwierdzic różnice a wystąpia one tylko dlatego że nasz słuch płata nam figle - jak ktoś tego nie rozumie to trudno - będzie wierzył w te bzdury
jednak jakaś znikoma różnica przy paru pierwszych godzinach może sie ujawnic ale tylko i wyłącznie z powodu mechanicznego dopasowywania się elementów - i w tym wypadku dotarty samochód lepiej i tak nie pojedzie niż to zostało zaprojektowane - co najwyżej będzie trzymał parametry....
tak samo jest i w tym wypadku z tymże nie ma tu tylu i az tak skomplikowanych elementów mechanicznych by zawracac sobie tym głowę i wciskać ludziom kit.....
coz coraz wiecej jest takich durnych for z glupotami od pseudo audiofili - lepiej je omijac bo czasem az rece opadaja jakie ludzie bzdury wypisuja podwazajac przy okazji fakty znane od dziesiecioleci i przebadane na wszystkie mozliwe sposoby
Re: Wygrzewanie słuchawek
Moim zdaniem (wygrzewanie) to nic innego jak - nauczenie się - lub przyzwyczajenie do przedmiotu - w tym przypadku słuchawek
[Post edytowany przez Admina w dniu 30/08/2009]
Re: Wygrzewanie słuchawek
To że ktoś odłożył nowe, zakupione słuchawki na półkę i po tygodniu grały juz inaczej to wytwór jego wyobraźni i w sumie dziwię się ze np. Naczelny takie rzeczy pisze publicznie...
Nie ma się co dziwić, tylko trzeba doczytać do końca . Nie pisałem o tygodniu, ale o ponad 10 latach leżenia.
A pomiary charakterystyk nie mają nic wspólnego z brzmieniem, a zwłaszcza z przetwarzaniem impulsów. Tak jak napisałem wcześniej - nie mitologizuję sprawy, ale zauważam, że zjawisko subtelnej, dla niektórych wręcz pomijalnej różnicy w brzmieniu słuchawek wyjętych z pudełka, a słuchawek które pracują nie kilkanaście godzin, ale kilka miesięcy, istnieje i jest potwierdzane przez wielu specjalistów, z którymi rozmawiałem, w tym także przez producentów głośników i słuchawek. Ale rozumiem zdanie sceptyków - każdy ma prawo do swojej opinii, a czy jest ona oparte na doświadczeniu czy też przeświadczeniu, to już zupełnie inna rzecz.
Tomasz Wróblewski