
Angielskie poradniki po polsku
wishmaster twoj ostatni post ,jeszcze dobitniej oddaje rzeczywistosc

robie muze w wolnych chwilach
Re: Angielskie poradniki po polsku
Również myślę, że znajdzie się wielu ludzi, którzy ją kupią, i co Wy z tym tłumaczeniem . Napiszcie naszą . A co!
- Soundscape
- Posty:2054
- Rejestracja:czwartek 15 mar 2007, 00:00
- Kontakt:
Re: Angielskie poradniki po polsku
...Również myślę, że znajdzie się wielu ludzi, którzy ją kupią, i co Wy z tym tłumaczeniem . Napiszcie naszą . A co!...
**********************
I o to chodzi. Jest sporo ludzi, którzy potrafili by napisać taką książkę. A jak nie chcą, to nie ubolewać nad tym, tylko starać się iść do przodu! Bo to trochę tak, jak całe życie czekać na idealną kobietę i przez to opuścić ten świat jako kawaler
**********************
I o to chodzi. Jest sporo ludzi, którzy potrafili by napisać taką książkę. A jak nie chcą, to nie ubolewać nad tym, tylko starać się iść do przodu! Bo to trochę tak, jak całe życie czekać na idealną kobietę i przez to opuścić ten świat jako kawaler

Re: Angielskie poradniki po polsku
I o to chodzi. Jest sporo ludzi, którzy potrafili by napisać taką książkę. A jak nie chcą, to nie ubolewać nad tym, tylko starać się iść do przodu! Bo to trochę tak, jak całe życie czekać na idealną kobietę i przez to opuścić ten świat jako kawaler
...
**********************
Przestanę ubolewać, ba nie pisnę ani słowa krytyki. Tylko wyłóż te pół miliona.

**********************
Przestanę ubolewać, ba nie pisnę ani słowa krytyki. Tylko wyłóż te pół miliona.
Re: Angielskie poradniki po polsku
Piszcie książkę, a będą ją na angielski tłumaczyć.

Re: Angielskie poradniki po polsku
Sorka ss, odpowiedź była oczywiście nie do Twojego postu, z którym się w 100% zgadzam.
- Soundscape
- Posty:2054
- Rejestracja:czwartek 15 mar 2007, 00:00
- Kontakt:
Re: Angielskie poradniki po polsku
...Sorka ss, odpowiedź była oczywiście nie do Twojego postu, z którym się w 100% zgadzam....
**********************
Nie ma problemu
A tak na marginesie, to na Węgrzech np. brak nawet takich magazynów jak EiS, Muzyk, czy Livesound, a ludzie sobie radzą (co prawda gorzej).
**********************
Nie ma problemu

A tak na marginesie, to na Węgrzech np. brak nawet takich magazynów jak EiS, Muzyk, czy Livesound, a ludzie sobie radzą (co prawda gorzej).
Re: Angielskie poradniki po polsku
......Sorka ss, odpowiedź była oczywiście nie do Twojego postu, z którym się w 100% zgadzam....
**********************
Nie ma problemu
A tak na marginesie, to na Węgrzech np. brak nawet takich magazynów jak EiS, Muzyk, czy Livesound, a ludzie sobie radzą (co prawda gorzej). ...
**********************
**********************
Nie ma problemu

A tak na marginesie, to na Węgrzech np. brak nawet takich magazynów jak EiS, Muzyk, czy Livesound, a ludzie sobie radzą (co prawda gorzej). ...
**********************

Re: Angielskie poradniki po polsku
A skąd nagle te pół miliona?
Kwestia wydanie wcale nie jest tak skomplikowana i droga.
Tłumaczenia dokonuje za kilka tysięcy zł osoba obeznana z tematem - tłumaczenie jest wręcz banalnie proste i nie zajmuje wiele czasu. To nie literatura swiatowa czy zagmatwana poezja nowoczesna. Czysta techniczno pospolita mowa - trudność na poziomie tłumaczenia artykułu z gazety.
Zgoda autora i właściciela autorskich praw majątkowych na wydanie tłumaczenia w Polsce jest wręcz pewna i zagwarantowana. Kazdy autor cieszy się i jest dumny z tego, że jego dzieło jest tłumaczone na inne języki. Nigdy nie robi się więc z tego tytułu problemów. Właściciel autorskich praw majątkowych do oryginału (na pewno wydawnictwo) także nie robi problemów i także jest dumne i zadowolone, że pozycja z jego katalogu wydawniczego jest tłumaczona na inne języki. To na prawdę wielka nobilitacja dla kazdego być wydawanym w innych krajach.
Zgoda autora na wydanie jego pozycji w Polsce zagwarantowana - kilka miłych maili i umowa gwarantująca mu (autorowi) X procent z tytułu obrotu ksiązką na polskim rynku.
Identycznie z wydawnictwem - kilka grzecznych maili i umowa gwarantujaca wydawnictwu procent ze sprzedaży egzemplarzy w Polsce.
Można znależc wydawnictwo w Polsce jak i można ksiązkę wydać własnym sumptem. Skład komputerowy robi zaprzyjażniony grafik za kilka stówek a druk 2000 egzemplarzy książki wcale nie jest drogi.
Wszystko to kwestia podejścia i chciejstwa. Osobiście uważam, że im więcej publikacji tym lepiej.
Kwestia wydanie wcale nie jest tak skomplikowana i droga.
Tłumaczenia dokonuje za kilka tysięcy zł osoba obeznana z tematem - tłumaczenie jest wręcz banalnie proste i nie zajmuje wiele czasu. To nie literatura swiatowa czy zagmatwana poezja nowoczesna. Czysta techniczno pospolita mowa - trudność na poziomie tłumaczenia artykułu z gazety.
Zgoda autora i właściciela autorskich praw majątkowych na wydanie tłumaczenia w Polsce jest wręcz pewna i zagwarantowana. Kazdy autor cieszy się i jest dumny z tego, że jego dzieło jest tłumaczone na inne języki. Nigdy nie robi się więc z tego tytułu problemów. Właściciel autorskich praw majątkowych do oryginału (na pewno wydawnictwo) także nie robi problemów i także jest dumne i zadowolone, że pozycja z jego katalogu wydawniczego jest tłumaczona na inne języki. To na prawdę wielka nobilitacja dla kazdego być wydawanym w innych krajach.
Zgoda autora na wydanie jego pozycji w Polsce zagwarantowana - kilka miłych maili i umowa gwarantująca mu (autorowi) X procent z tytułu obrotu ksiązką na polskim rynku.
Identycznie z wydawnictwem - kilka grzecznych maili i umowa gwarantujaca wydawnictwu procent ze sprzedaży egzemplarzy w Polsce.
Można znależc wydawnictwo w Polsce jak i można ksiązkę wydać własnym sumptem. Skład komputerowy robi zaprzyjażniony grafik za kilka stówek a druk 2000 egzemplarzy książki wcale nie jest drogi.
Wszystko to kwestia podejścia i chciejstwa. Osobiście uważam, że im więcej publikacji tym lepiej.