Też należało by zwrócić uwagę że jest podkręcanie i PODKRĘCANIE. Chodzi mi o to czy robimy to z głową i umiarem, czy żyłujemy ile się da.
Ja cały czas pracuję na dość archaicznej już jednostce PIV Nortwood 2.4 podkręconej na nominalnym napięciu do bezpiecznego 3.0. W sumie na nominalu pociągnąłby i 3.12, ale nie ma co się o to bić. I od kiedy go mam (a jest to już jak się domyślacie parę latek - od początku był podkręcony) nie zauważyłem jakichkolwiek uszczerbków w działaniu. Tyle że składają się na to 3 czynniki: Nortwoody były bardzo podatne na kręcenie i nominalne napięcia = mały wzrost temperatury, oraz przy eksperymentach wentyl bezpieczeństwa stanowi zabezpieczenie termiczne procesora. A różnica w cenie gdy go kupowałem do fabrycznego 3.0 była prawie dwukrotna.
Owszem, na podniesionym napięciu udało mi się uzyskać stabilne 3.39, ale sprawdziłem dla sportu raz ile się da zniego wycisnąć i dałem sobie spokój. Dlatego jeśli kręcimy z głową, to ma to sens, jeśli ciągniemy ile się da "na chama", to rzeczywiście może nas spodkać niemiła niespodzianka. Mam kilku znajomków na forum komputerowym którzy pożegnali się z niejednym procesorem przez OC właśnie, ale oni po prostu chyba mają takie hobby ...