Panowie proszę odpuśccie sobie tą daremną dyskusję na temat Maków i pozostałej reszty systemów. To prawda, jest wiele osób kupujących produkty Apple dla szpanu, ale w moim przypadku powodem była chęć osiągnięcia najlepszego sprzętu do robienia muzyki - to wszystko. Koniec kropka.
Wróciłem wczoraj z serwisu gdzie serwisant włożył dysk SSD i mieliśmy na nim sprawdzić pracę Abletona. Niestety pomimo nowego dysku wszystko było tak samo. Dalej zacinka i podwyższone zużycie procesora przy zwykej sesji w Live. Po tym wszystkim serwisant powiedział mi, że jeśli to nie dysk to prawdopodobnie strzeliła płyta główna, i że nie ma nawet sensu szukanie tam konkretnej przyczyny, bo przy pierwszym rozmontowywaniu komputera nic widocznego nie znalezli. Na pytanie co powinenem zrobić stwierdził, że na moim miejscu sprzedałby tego laptopa, dołożył i kupił nowego, bo jak wiadomo płyta główna to spory wydatek. Jak usłyszałem sprzedaż będzie lepszym rozwiązaniem a dla przeciętnego użytkownika problem z tym kompem nie będzie zauważalny.
Jak sądzicie? O co może chodzić? Czy rzeczywiście lepszym wyjściem jest sprzedaż obecnego i kupno nowego laptopa, czy może lepiej jeszcze powalczyć z tym problemem? Być może serwistant doradza mi sprzedaż bo rzeczywiście mogli coś spieprzyć i nie chcą się do tego przyznać? Do tej pory nie miałem żadnych wątpliwości i uważałem, że ten problem jest po prostu POST efektem zalania, ale teraz już nie wiem, czy to oni czegoś nie spieprzyli i nie chcą się przyznać. Nie wykazali żadnej inicjatywy dalszej analizy problemu - byc moze wlasnie dlategy, ze sa winni? Cholera wie :/
Dołączam screeny z pracy Abletona podczas sesji oraz zdjęcie z iStat (temperature i zużycie proc.) w TRAKCIE utworu oraz w stanie SPOCZYNKU komputera
Dzięki za wasz wkład! Macie jakiekolwiek pojęcie co do następnych kroków, które mógłbym podjąć?