ja powiem tak. miałem swoje studio, zwinąłem je, bo w tamtym miejscu było za drogo, poza tym nie szło mi za bardzo. Więc wziąłem wszystko, poszedłem do studia konkurencyjnego, pogadałem z kolesiem ( jemu szło lepiej ), zainstalowałem tam cały swój sprzęt no ioczywiście siebie i teraz współpracujemy. Zostawiłem sobie w chacie interfejs, jednego MXLa, i jedną parę monitorów ( w studiu mamy bardziej wypaśne, więc swoje sobie wziąłem do domu ). Postanowiłem sobie pewnego dnia, że zrobię jakaś muzę tylko na tym, co mam legalne ( kupiony FL STUDIO, CUBASE LE, BFD DRUMS + różne wtyczki w pakiecie presonusa PROPAK ) i powiem wam, że to naprawdę świetnie kształci. Oszczędnośc tracków, oszczędne gospodarowanie slotami na efekty oraz instrumenty VST. Ja wiem, że to nie wszędzie się sprawdzi, ale przy muzyce "nagrywanej" z instrumentów żywych gwarantuję że to w ZUPEŁNOŚCI wystarczy, skupia uwagę na poprawnym wbiciu w kompa czegoś dobrego niż na kombinowaniu,jaki by tu plugin zapiąć na gitary a jaki na bas żeby było fajnie . Inna sprawa, że czasem zdarzają się pluginy nie do kupienia w Polsce ( nigdy już nie kupię pluginów w postaci tylko programowej, ściąganej przez stronę po wpłacie - zapłaciłem ponad 1000 zł za pakiet NOMAD FACTORY, który po 3 reinstalce systemu mi ogłosił, że skończyły mi się dostępne klucze

i już sobie z nich nie skorzystam ( a co mi tam, ściągnę spiracone, w końcu za nie zapłaciłem - kuriozum ?

) Ja bardzo lubię SX 3 - nie do kupienia już, 4 omijam z daleka, co mam zrobić ? ściągam oczywiście...
Jeśli idzie o kasę w branży to ja cały czas twierdzę, że przynajmniej w Polsce to wina muzyków samych. W knajpie przewalają tysiące na piwo i rock'n'rollowe życie, a później przyłażą i "załatw wzmacniacz na sesję, bo nie mam na czym grać". Moim zdaniem zespół muzyczny powinien funkcjonować jak małe, 4-5 osobowe przedsiębiorstwo. Zgrany zespół, jasne cele, poważne podejście. U siebie w Gdyni po woli widzę taki proces ( głównie u panów od szant - wyśmiewani przez kolegów "artystów", ale mają porządny sprzęt, zespołowego busa, ostatnio widziałem nowiutkiego VITO z salonu ~ 100 tyś zł. Grają za pieniądze, żyją z tego całkiem nieźle - patrz bus, a i po koncercie sobie pójdą na piwo, a i czasem "kluczyk" do garderoby jakiejś pani się trafi. Ja swoim kolegom artystom proponuję, że skoro są tak świetnymi muzykami, to nauczenie się kilku szant nie powinno stanowić dla nich problemu, pożycze bębny, przyjdę nagłośnię swoimi porządnymi mikrofonami i mikserem... Trochę kasy by im w końcu wpadło, żeby sobie chociaż nowe struny kupić.... Jak myślicie, co panowie artyści mówią - oczywiście, że to chałtura itd. No to jak Cię stać, żeby być artystą, to bądź... Ale nie narzekaj ani nie pluj na tych, co się samodyscyplinują i działają tak, żeby to miało jakiś sens...
P.S. wczoraj sciągnąłem sobie na próbę Steinberg The Grand 2 i tak się nagimnastykowałem ze scrackowaniem tego, że chyba z następnej pensji wybulę na oryginał

A tak na poważnie, to "TRY BEFORE BUY" jest moim zdaniem jak najbardziej słuszne. Bo czy na czyjejś działce powietrze i ptaki też należą do niego ?
Mocny Pecet + Laptop, Presonus FIRESTUDIO + DIGIMAX FS, TC M One XL, TC HELICON VIOCEWORKS, ALESIS 3630, MXL 2006 + 770, SE 3 Stereo Pair, Sontronics SIGMA, Shure SM 57, 81, Audio-Technica - ATM 650 x 3, ATM 250 DE, ATM 450, APS AEON, E-MU PM 5, AKG 141