Post
autor: swiezak » czwartek 17 lip 2008, 14:40
Wstęp:
Może jestem szurnięty, ale zapożyczyłem się na brzmienia East West i nie żałuję. Zarabiam praktycznie poniżej średniej krajowej. Nie kombinuję jak coś piracko zdobyć, tylko gdzie taniej kupić i ostrożniej dysponuję pieniędzmi i wolę nie dojeść a odłożyć na kolejny zakup (ostro oszczędzam, ale bez szkody dla zdrowia ;). Swojego Rolanda A-37 (w doskonałym stanie, na marginesie mówiąc) kupiłem na Allegro za 630PLN. Myślę poważnie o muzyce, bo to moja pasja, chociaż - jak widać po podpisie - na MIDI i DAW znam się ciągle bardzo słabo. Kończy mi się za tydzień trial Sonara 7 i przechodzę na Reapera, póki nie uzbieram. Itd itd.
Rozwinięcie:
Nie uprawiajmy relatywizmu moralnego. Piractwo to zawsze będzie kradzież. Przeznaczeniem każdego towaru komercyjnego jest przysporzenie zysku jego wytwórcy, który zainwestował, zatrudnił sztab ludzi, wydał ogromne pieniądze na reklamę itd. Rozpatrywanie kwestii w innych kategoriach chyba zawsze sprowadzi się do retoryki Kalego.
Pointa:
Można legalnie. Trzeba chcieć. Jako osoba z poważną niewydolnością serca i ograniczeniami na rynku pracy, a co za tym idzie, także ograniczeniami finansowymi mowię Wam - można. To wszystko kwestia priorytetów i zmiany optyki.
W świecie MIDI zielony jak szczypiór...