...... [...]
dlaczego muzycy w końcu nie potraktują swojego zajęcia jak zawód, tylko dopisują ideologię która jest zbędna. Niech pograją szanty, niech przełkną tę żabę, ale dzięki temu zarobią na sprzęt, na busa, czy chociażby odlożą kasę tylko na to, żeby móc zagrać parę darmowych koncertów niszowo-kosmicznej muzyki, którą kochają. [...] ...
**********************
Tylko widzisz, takie poglądy - dość zresztą dziś powszechne, przyznaję - mają krótkie nogi. Twoja propozycja, by artyści stali się prężnymi, obrotnymi przedsiębiorcami, brzmi dokładnie tak, jakby zaproponować wolność zwierzętom w zoo. Na tym samym terenie co dotąd, pod tą samą kuratelą, wyciągamy je z klatek. W końcu wolność, to wolność
(wolny rynek
). No i niech sobie radzą. Ojej, pyton zjadł królika? Lew zapolował na antylopę i kozicę? Co za głupia kozica! Jak nie umie sobie radzić, nie jest obrotna, nie chce być lwem, niech... ginie. Teraz tylko obrotne, przebojowe lwy rządzą! Reszta niech zdycha z głodu, jak nie umie sobie radzić. Nikt nie potrzebuje dziś kozic. Lwy tak pięknie ryczą, są takie dostojne, a grzywy się tak im złocą i grzbiety prężą.

Niech każdy gra dziś szanty i w końcu zacznie wsłuchiwać się w publiczność, prawda? A nie tam, bawi się w artystę i dla idei robi jakąś głupią "sztukę dla sztuki", której dziś już nikt nie chce. Miejsce jest dla obrotnych przedsiębiorców, nie dla artystów.
...
**********************
no zoo to nietrafiony przyklad - a dla artystow na obecna chwile najlepszym wyjsciem(w naszym kraju) jest dzialanie wlasnie jako firma....i wielu w ten sposob zyje bo inaczej sie nie da
no i nie porownuj artystow do zwierzat o kompletnie prostackim instynkcie typu jesc dymac spac.........