Z jednej strony jestem zwolennikiem grania na żywo! Na tym polega cała zabawa jak czekasz co nowego wymyślą muzycy w porównaniu z tym co słyszy się a płycie!!
Z drugiej strony, po posłuchaniu ostatnio kilku koncertów i festiwali w telewizji, gdie występowały gwiazdki i gwiazdy, to niewiem kto sie bardziej męczył. Ja słuchając tego, czy "artysta" który sie produkował na scenie.
To jest moim zdaniem wina samej branży. Promuje się każdego, który potrafi wydać z siebie dźwięki w 2 oktawach, a co najważniejsze ma DUŻE OCZY!! W studiu sie "wszystko" wyczyści, na żywca (bez skojażeń) wychodzi obdzieranie kota ze skóry. A że by jeszcze więcej wyciagnąć na kasie z promocji takiego "talentu" leci się z "taśmy". i tak się psuje "rynek" prawdziwym ARTYSTOM i pod względem wizerunku i pod względem finansowym.
