Z życia wzięte
To i ja coś wtrące...
Kilka miesięcy temu musiałem przygotować przeróbki klasyki (Bach, Mozart itd. ) w róznych stylach na zamówienie do pewnego spektaklu w Brukseli. Gościu który to zamówił "zbiera" nieznanej marki :) artystów po klubach karaoke i czasem trafi mu się ktoś kto cos tam gdzieś tam i na jego nazwisku buduje sobie historyjki ... Taki zwykły bajerant , któy opowiadając o tym co robi mówi tak jak gdyby pracował conajmniej z Madonną przy kilkuset tysięcznej widowni a tak naprawde rozbi zwykłe festyny. Historii z nim związanych jest conajmniej kilka ... Facet zażyczył sobie jak najbardziej nowoczesnych wersji, ale gdy np w którymś momencie utworu zrobiłem przerywnik 15sek. w którym poleciałem z elektroniką i na moment nie było w tle oryginalnej melodii np. Bacha to upierał się że jak to będzie odtwarzane na jego "spektaklu" będzie to szokiem dla słuchaczy bo nie poznają co to za utwór . Na nic nie zdało się tłumaczenie że po tych 15 sek. wszystko brzmi jak wcześniej i że o to chodzi w remixach . Musiałem dostosować się i miałem zakaz modyfikowania oryginału . Jedynie dodawać - efekt był jaki był :)
Któregoś dnia wysyłam mu Vivaldiego w wersji rockowej .. Ale po kolejnym odsłuchaniu stwierdziłem że przesadziłem z kompressorem. Więc pisze mu e-mail , że wydaje mi się że troche za dużo kompresji itd. Po czym on odpisuje że co ja wygaduje ? Przecież to nie jest mp3 tylko wav i musiało mi się coś pomylić, więc jest OK bo nie jest skompresowane :) ... odpuściłem sobie tłumaczenie.
Innego razu dzwoni że musze mu wysłać wszystko w formacie AAF bo jego dźwiękowiec nie moze otworzyć moich plików WAV 24 bit .Lekko zszokowany zdolnościami dźwiękowca odpisałem że to dziwne że ma problem z WAV a pozatym nie wiem co to za format AAF. Więc on z uporem maniaka w kilku kolejnych mailach żąda AAF bo nie moze nic zroibić. Wkońcu domyśliłem sie że chodzi o AIFF . Po czym porcja kolejnych e-maili że AAF na MAC ... po chyba 6-tym e-mailu starałem się jak 6-cio latkowi wytłumaczyć że nie AAF a AIFF i że to format Apple a Wav to Microsoft i że to bez znaczenia bo i tak powinien obydwa odczytać na dowolnym sprzęcie . Nie wiem czy dotarło ... ale na wszelki wypadek dałem mu to i to .
Już nie wspomnę o jego słownictwie ... zamiast kliknij - tiknij , zamiast terrabajt - tetrabajt. Poprostu kozak jakich mało ...
Kilka miesięcy temu musiałem przygotować przeróbki klasyki (Bach, Mozart itd. ) w róznych stylach na zamówienie do pewnego spektaklu w Brukseli. Gościu który to zamówił "zbiera" nieznanej marki :) artystów po klubach karaoke i czasem trafi mu się ktoś kto cos tam gdzieś tam i na jego nazwisku buduje sobie historyjki ... Taki zwykły bajerant , któy opowiadając o tym co robi mówi tak jak gdyby pracował conajmniej z Madonną przy kilkuset tysięcznej widowni a tak naprawde rozbi zwykłe festyny. Historii z nim związanych jest conajmniej kilka ... Facet zażyczył sobie jak najbardziej nowoczesnych wersji, ale gdy np w którymś momencie utworu zrobiłem przerywnik 15sek. w którym poleciałem z elektroniką i na moment nie było w tle oryginalnej melodii np. Bacha to upierał się że jak to będzie odtwarzane na jego "spektaklu" będzie to szokiem dla słuchaczy bo nie poznają co to za utwór . Na nic nie zdało się tłumaczenie że po tych 15 sek. wszystko brzmi jak wcześniej i że o to chodzi w remixach . Musiałem dostosować się i miałem zakaz modyfikowania oryginału . Jedynie dodawać - efekt był jaki był :)
Któregoś dnia wysyłam mu Vivaldiego w wersji rockowej .. Ale po kolejnym odsłuchaniu stwierdziłem że przesadziłem z kompressorem. Więc pisze mu e-mail , że wydaje mi się że troche za dużo kompresji itd. Po czym on odpisuje że co ja wygaduje ? Przecież to nie jest mp3 tylko wav i musiało mi się coś pomylić, więc jest OK bo nie jest skompresowane :) ... odpuściłem sobie tłumaczenie.
Innego razu dzwoni że musze mu wysłać wszystko w formacie AAF bo jego dźwiękowiec nie moze otworzyć moich plików WAV 24 bit .Lekko zszokowany zdolnościami dźwiękowca odpisałem że to dziwne że ma problem z WAV a pozatym nie wiem co to za format AAF. Więc on z uporem maniaka w kilku kolejnych mailach żąda AAF bo nie moze nic zroibić. Wkońcu domyśliłem sie że chodzi o AIFF . Po czym porcja kolejnych e-maili że AAF na MAC ... po chyba 6-tym e-mailu starałem się jak 6-cio latkowi wytłumaczyć że nie AAF a AIFF i że to format Apple a Wav to Microsoft i że to bez znaczenia bo i tak powinien obydwa odczytać na dowolnym sprzęcie . Nie wiem czy dotarło ... ale na wszelki wypadek dałem mu to i to .
Już nie wspomnę o jego słownictwie ... zamiast kliknij - tiknij , zamiast terrabajt - tetrabajt. Poprostu kozak jakich mało ...
AdromedaA6|Prophet'08|MinimoogVoyager|Virus TI|Roland:D550|JX-8P|Juno-106|αJuno1|JP8000|JD800|R-8M|Yamaha: EX5|TX7|CS-30|KORG: Poly800|microKORG|Monotron|POLY-61|Teisco60F|S.BassStation|DrumStation2|Waldorf Pulse, MFB502, Matrix1000...
Re: Z życia wzięte
swego czasu robimy jakiś festyn osiedlowy, jakieś pitulitu, nic wielkiego. Siedzimy sobie w budce naszej reżyserką zwaną, podchodzi 4 letnia dziewczynka z jakimś dwuletnim braciszkiem i się pyta: Psieplasiam, a cio tu bedzie glało?
Na to nasz świetlik mówi: "Ich troje" a ta 4letnia dziewczynka z tym dwuletnim braciszkiem mówi już całkiem wyraźnie: "ja, ja, ja jak ciul do ryja..."
Na to nasz świetlik mówi: "Ich troje" a ta 4letnia dziewczynka z tym dwuletnim braciszkiem mówi już całkiem wyraźnie: "ja, ja, ja jak ciul do ryja..."

coś o sobie
Re: Z życia wzięte
i kolejna mi się historia przypomniała
Miasteczko na zadupiu, dni tego miasta. Totalne PRL jeszcze. No ale cóż, płacą to się robi. Sprzęt rozstawiony, mikrofony przegadane, to idziemy do sklepu po coś do picia. A że, autami byliśmy to trzeba było coś bez %. No to idę do sklepu, najpierw odganiam tłumy panów z jabolami przed sklepem po czym uwaga, wchodzę. Do pani ekspedientki:
- Dzień dobry, poproszę Mołntajn Diu
- Co?
- Mołntajn Diu
- He?
- MOŁNTAJN DIU
- Małe co?
- Dobra, niech będzie pepsi...
Miasteczko na zadupiu, dni tego miasta. Totalne PRL jeszcze. No ale cóż, płacą to się robi. Sprzęt rozstawiony, mikrofony przegadane, to idziemy do sklepu po coś do picia. A że, autami byliśmy to trzeba było coś bez %. No to idę do sklepu, najpierw odganiam tłumy panów z jabolami przed sklepem po czym uwaga, wchodzę. Do pani ekspedientki:
- Dzień dobry, poproszę Mołntajn Diu
- Co?
- Mołntajn Diu
- He?
- MOŁNTAJN DIU
- Małe co?
- Dobra, niech będzie pepsi...
coś o sobie
Re: Z życia wzięte
Ja zajmowałem się nagłośnieniem jeszcze w technikum i było wszystko fajnie, ale jak przyszła kolej na moja maturę to niestety nie mogłem już się zając sprzętem... wszyscy siedzą, wszystko się zaczyna, nauczyciel zaczyna nawijać przez mikrofon i kaplica! nie dość że gość miał bardzo gruby głos, wszystko obywało się na hali sportowej to nikt nic nie mógł zrozumieć, po pomieszczeniu odbijały się same niskie czestotliwości, sam bełkot! zwróciłem uwagę dyrektorowi, ale ten nie przekazał tego dalej, zdenerwowany wstałem od stolika i poszedłem zrobić z tym porządek. Po wszystkim miałem wizytę na dywaniku, ale inni uczniowie przyznali mi rację ze tak trzeba było zrobic. Z tego co wiem to w tym roku też wielu uczniów się na to skarżyło.
-
- Posty:54
- Rejestracja:piątek 11 lis 2005, 00:00
Re: Z życia wzięte
Sytuacja autentuczna.
Dyplom na jednej z akademii muzycznych, wielka sala koncertowa, wielkie dzielo - duzy chor, orkiestra, uroczysta atmosfera. Niestety nie udało się załatwić harfy, więc pewien starszy pan profesor miał zagraćł jej partię na keyboardzie (brzmienie caliem OK). Dyrygent rozpoczal, po paru minutach szanowny pan profesor wydaje sie być podenerwowany faktem, że keyboard nie wydaje dźwięku i własną rękę zaczyna majstrować guzikami i pokrętłami i widząc "START" wciaską go, aż tu nagle... włacza się beat - "Um cyk, um cyk, um cyk", w oczach panika, blady strach, nikt nie wie co się dzieje, beat jest "troche" obok ,ale wszyscy grają dalej,w końcu z chóru zbiega "operator" sprzętu i koryguje ustawienia:) Część wykonawców nie mogła wyrobić i powstrzymać śmiechu:) Wyobraźcie to sobie:) Masakra:)
Dyplom na jednej z akademii muzycznych, wielka sala koncertowa, wielkie dzielo - duzy chor, orkiestra, uroczysta atmosfera. Niestety nie udało się załatwić harfy, więc pewien starszy pan profesor miał zagraćł jej partię na keyboardzie (brzmienie caliem OK). Dyrygent rozpoczal, po paru minutach szanowny pan profesor wydaje sie być podenerwowany faktem, że keyboard nie wydaje dźwięku i własną rękę zaczyna majstrować guzikami i pokrętłami i widząc "START" wciaską go, aż tu nagle... włacza się beat - "Um cyk, um cyk, um cyk", w oczach panika, blady strach, nikt nie wie co się dzieje, beat jest "troche" obok ,ale wszyscy grają dalej,w końcu z chóru zbiega "operator" sprzętu i koryguje ustawienia:) Część wykonawców nie mogła wyrobić i powstrzymać śmiechu:) Wyobraźcie to sobie:) Masakra:)
Re: Z życia wzięte
Koniec końców już nie robimy tej imprezy która się odbywa w dużym wojewódzkim mieście a panie odpowiedzialne za organizacje dalej skutecznie uprawiają swój proceder
...
**********************
Poznań ?
www.myspace.com/urbanritualz
Re: Z życia wzięte
Kiedyś pracowałem jako techniczny w takiej "moocno zawodowej" firmie - fuszera straszna. Na poziom jakis wiejskich festynów było jeszcze jeszcze, ale jak chłopakom zachciało się robić duże imprezy, z dużymi gwiazdami, to ćwiczenia się skończyły... Po jednej z takich imprez myślałem nad sesją u psychoterapeuty :) Krótko powiem, że nic nie działało na tym koncercie.
A bardziej pozytywnie, akcja z przed paru lat:
Na jednym z koncertów, tuże przed występem lokalnej gwiazdy disco polo, podchodzi jeden z klawiszowców (łącznie było dwóch + basista) i pyta się czy mamy jakies kable zapasowe, bo on musi jeszcze klawisz podłączyć. Trochę się zdziwiłem, bo sam podłączałem i wszystko działało, no ale nasz klient nasz Pan. Dostał kilka przewodów, po czym podłączył je do wszystkich możliwych gniazd w w swoim klawiszu i kolegi a zbędne końcówki skrzętnie schował za odsłuchem... "Wiecie, taki efekt psychologiczny, żeby ludzie widzieli że gramy" :) Koncert zagrali z playbacku, ale baista był ok bo bardzo chciał grac na żywo. Miał bas wpięty w linię przez DI boxa. Po koncercie pyta: "Ile to srebrene pudełko kosztuje (pokazując palcem na DI box)? Bo miałem kupić chorusa, ale na tym srebrnym efekciku tak super basik brzmiał, że chyba kupię sobie to." :)
A bardziej pozytywnie, akcja z przed paru lat:
Na jednym z koncertów, tuże przed występem lokalnej gwiazdy disco polo, podchodzi jeden z klawiszowców (łącznie było dwóch + basista) i pyta się czy mamy jakies kable zapasowe, bo on musi jeszcze klawisz podłączyć. Trochę się zdziwiłem, bo sam podłączałem i wszystko działało, no ale nasz klient nasz Pan. Dostał kilka przewodów, po czym podłączył je do wszystkich możliwych gniazd w w swoim klawiszu i kolegi a zbędne końcówki skrzętnie schował za odsłuchem... "Wiecie, taki efekt psychologiczny, żeby ludzie widzieli że gramy" :) Koncert zagrali z playbacku, ale baista był ok bo bardzo chciał grac na żywo. Miał bas wpięty w linię przez DI boxa. Po koncercie pyta: "Ile to srebrene pudełko kosztuje (pokazując palcem na DI box)? Bo miałem kupić chorusa, ale na tym srebrnym efekciku tak super basik brzmiał, że chyba kupię sobie to." :)
Re: Z życia wzięte
DO ŻADNEJ Z KAMER NIKT NIE PODPINA WYSYŁKI LUB WYJŚCIA WOKALU Z MIXERA...........
````````````````````````````````````````````````
Jeśli chodzi o beznadziejny dźwięk do realizacji video
(w tym przypadku chodzi o nagrywanie dźwięku przez tak zwany mikrofon efektowy kamery) to gorąco polecam relacje z NAMM zamieszczone na płycie
w ostatnim numerze EiS.
Czy to tak naprawdę trudno wpiąć się kabelkiem do miksera?
Totalna żenada.
[addsig]
Re: Z życia wzięte
...Czy to tak naprawdę trudno wpiąć się kabelkiem do miksera?
Totalna żenada...
Polecam tam być i spróbować na biegu, ot tak, wpiąć się w cokolwiek (o ile to "cokolwiek" akurat będzie w ogóle dostępne), bez żadnej żenady.
[addsig]
Totalna żenada...
Polecam tam być i spróbować na biegu, ot tak, wpiąć się w cokolwiek (o ile to "cokolwiek" akurat będzie w ogóle dostępne), bez żadnej żenady.
[addsig]
Wojciech Chabinka - sekretarz redakcji EiS
Re: Z życia wzięte
**********************
Szanowna Redakcjo...
czy moja wypowiedź kogoś uraziła że została usunięta? bo jeśli tak to chciałbym sprostować że miała ona charakter jak najbardziej pozytywny.
Pozdrawiam
Szanowna Redakcjo...
czy moja wypowiedź kogoś uraziła że została usunięta? bo jeśli tak to chciałbym sprostować że miała ona charakter jak najbardziej pozytywny.
Pozdrawiam
www.despisestudio.com