Keyboard zamiast klawiatury MIDI - czy warto?
: środa 19 wrz 2007, 08:30
Dzień dobry.
To mój pierwszy post, być może ktoś coś ciekawego doradzi.
Od zawsze jestem "software'owcem". Używam wyłącznie instrumentów VST (głównie Kontakt i Absynth). Przyszła pora na zmianę klawiatury sterującej. Już nawet praktycznie wybrałem Edirol PCR-800 (potrzebuję minimum 61 klawiszy).
I zacząłem się zastanawiać, czy zamiast klawiatury sterującej nie warto by nabyć jakiegoś taniego klawisza lub sprzętowego syntha, który mógłby grać sam, a jednocześnie być klawiaturą sterującą dla VST...
Nigdy nie miałem i nie używałem takich instrumentów, w tym zakresie jestem początkujący. Niestety nie umiem sobie wyobrazić, co właściwie mógłby mi dać taki instrument, poza tym, że potrafi grać bez komputera. Pracuję praktycznie tylko w domu (nie gram koncertów). Zapewne są tutaj osoby które używają i software, i hardware. Może podzielicie się swoją opinią, czy takie uzupełnienie komputerowego studia daje jakieś nowe możliwości w zakresie przede wszystkim tworzenia muzyki. Proszę o nieroztrząsanie kwestii metafizycznych, bo wiem - i szanuję to w pełni - że jedni po prostu kochają sprzęt, a innych fascynuje tylko oprogramowanie. Mnie chodziłoby raczej o aspekty praktyczne czy tam pragmatyczne.
Budżet to 3000 zł maksimum. Wnikliwa lektura forum pozwoliła na bazie waszych opinii wybrać dwie opcje: Roland GW-7 albo Korg X50. Zaletą Rolanda jest to, że niewiele muszę do niego dołożyć w stosunku do ceny PCR-800. Ale samograj nie jest mi potrzebny. Korg mi się bardzo podoba, ale jest droższy. Chciałbym tylko mieć dobrą klawiaturę i zmieścić się w powyższym budżecie z zakupem nowego sprzętu (nie chcę kupować używanego).
Z góry dziękuję za wszystkie opinie.
To mój pierwszy post, być może ktoś coś ciekawego doradzi.
Od zawsze jestem "software'owcem". Używam wyłącznie instrumentów VST (głównie Kontakt i Absynth). Przyszła pora na zmianę klawiatury sterującej. Już nawet praktycznie wybrałem Edirol PCR-800 (potrzebuję minimum 61 klawiszy).
I zacząłem się zastanawiać, czy zamiast klawiatury sterującej nie warto by nabyć jakiegoś taniego klawisza lub sprzętowego syntha, który mógłby grać sam, a jednocześnie być klawiaturą sterującą dla VST...
Nigdy nie miałem i nie używałem takich instrumentów, w tym zakresie jestem początkujący. Niestety nie umiem sobie wyobrazić, co właściwie mógłby mi dać taki instrument, poza tym, że potrafi grać bez komputera. Pracuję praktycznie tylko w domu (nie gram koncertów). Zapewne są tutaj osoby które używają i software, i hardware. Może podzielicie się swoją opinią, czy takie uzupełnienie komputerowego studia daje jakieś nowe możliwości w zakresie przede wszystkim tworzenia muzyki. Proszę o nieroztrząsanie kwestii metafizycznych, bo wiem - i szanuję to w pełni - że jedni po prostu kochają sprzęt, a innych fascynuje tylko oprogramowanie. Mnie chodziłoby raczej o aspekty praktyczne czy tam pragmatyczne.
Budżet to 3000 zł maksimum. Wnikliwa lektura forum pozwoliła na bazie waszych opinii wybrać dwie opcje: Roland GW-7 albo Korg X50. Zaletą Rolanda jest to, że niewiele muszę do niego dołożyć w stosunku do ceny PCR-800. Ale samograj nie jest mi potrzebny. Korg mi się bardzo podoba, ale jest droższy. Chciałbym tylko mieć dobrą klawiaturę i zmieścić się w powyższym budżecie z zakupem nowego sprzętu (nie chcę kupować używanego).
Z góry dziękuję za wszystkie opinie.