Mam rozumieć, że różnice brzmieniowe jakie JA SŁYSZĘ pomiędzy takim np. NI Pro-53 a hardwarowym Prophetem, albo Moogiem -virtualnym i prawdziwym - to moje złudzenia słuchowe? To albo ja zwariowałem, albo ktoś tu musi się udać do laryngologa

...
********
Oczywiście, że są różnice. Hardwarowe odpowiedniki, o których piszesz, są niedoskonałe. Dynamika i rozdzielczość softu nie jest niczym ograniczona z wyjątkiem rozsądku, w sprzęcie czyha mnóstwo pułapek, żeby tylko popsuć ideał. Do idealnego obrazu toru syntezy oczywiście możemy sobie wprowadzać te wszystkie problemy z syntezą rzeczywistą, w drugą stronę niestety tak się nie da. A że zwykle się tego nie robi, albo robi się to po łebkach, toteż różnice słyszalne są, ale jak ktoś się uprze, zaemuluje wszystko.
To jest problem dość podobny do fenomenu czarnej płyty. Pełno ludzi słyszy cuda wychwalając ten nieliniowy nośnik pełen zniekształceń o dynamice 60 dB w porywach, a nikt jeszcze nie odróżnił brzmienia oryginału od pliku z nagrania tegoż. Chyba nawet jakieś miliony czekają na tych, co rozróżnią...
Inny problem, który mnie rozbawia, to idealizowanie tych wszystkich starych gratów, które były owocem wielu kompromisów (zwykle zbyt wielu). To nie żadne Ą i Ę, tylko konstrukcje złożone z układów, które dało się tanio kupić i jeszcze na tym zarobić. SH101 był zbudowany z części, z których robiło się kasy sklepowe albo kasowniki do biletów. Przeciwieństwo audiofilstwa. Ludzie jakoś uparcie dążą do osiągnięcia poziomu cofki, prostactwa w porównaniu z możliwościami dzisiejszych instrumentów. 808 czy małe Moogi wkrótce po premierze były traktowane jak budżetowe, kiepskie zabawki, które najwyżej nadają się do bzykania prostych rytmów i robienia pseudobasów. Pod koniec lat osiemdziesiątych widziałem w komisach jedno i drugie, za grosze, nawet się tym pobawiłem i zrezygnowany dałem sobie spokój.
Tak naprawdę to spadek cen tych niewydarzonych w owym czasie konstrukcji wypromował techno czy w ogóle, cały ten rodzaj muzyki, który można robić na dwóch monofonicznych syntezatorach i maszynie perkusyjnej. Jednak w dniu premiery owych instrumentów na zrobienie kariery z taką muzyką nie było szans. Rynek jednak wymagał więcej.
Zastanawiam się, kiedy ktoś odkryje rynek czarnobiałych telewizorów lampowych z owalnym ekranem, który ma /to coś/ :)
[addsig]