Syntezator dla początkującego
... to może nie, ale analog gałkologicznie wybebeszony przed nowicjuszem to bardzo dobry pomysł. Taki minibrute, proszę pana. No aż się chce grać po-prostu.
I za 1800 zeta.
Re: Syntezator dla początkującego
...
...
...
Witam chciałbym zakupić syntezator.Styczności z nimi jeszce nie miałem.Chciał bym aby ten syntezator dawał jak najwieksze możliwosci tworzenia brzmień jak i wprowadzał mnie w świat syntezy itp.
****
Jeśli chodzi o to ostanie to bardzo polecam minimooga. Prosta, wręcz banalna, architektura toru syntezy, ale bardzo miłe brzmienie....
To jeszcze napisz gdzie kupic Minimooga za 1800 zl ?
...
Niech dozbiera.
[addsig]
MEGafon
- JankoMuzykant
- Posty:497
- Rejestracja:czwartek 14 mar 2002, 00:00
- Kontakt:
Re: Syntezator dla początkującego
Zapominamy, że - już nie wchodząc w różnice brzmienia poszczególnych składników, które, będę się upierał, mniej się różnią niż przyjęło się mówić - nawet najbardziej złożony syntezator można traktować w celach nauki jak urządzenie proste i prymitywne, nie korzystając z bardziej skomplikowanych bloków. Trójoscylatorowy generator może być przecież jednooscylatorowym, a matrycę modulacji można wyłączyć.
Po krótkim czasie, okaże się, że poza fajnym, acz klasycznym do bólu basem i leadem, nic już z takiego mooga nie da się wykręcić.
[addsig]
Re: Syntezator dla początkującego
An1x,virus b(c),jp 8000,NL2, MS 2000, to wciaz bardza interesujace sprzety.Do el muzyki jak znalazl...
Fakt ,ze niektore maja mala polifonie, ale to nie zawsze jest problemem, poniewaz i tak stanowia uzupelnienie studia o inne posiadane sprzety...
Gdzies widzialem An1x, za bodajze 1300-1400 zl, wg mnie za te pieniadze jest to swietny instrument - pozostaje nauczyc sie go programowac i mozna wycisnac interesujace dzwieki do osadzenia w wielu gatunkach muzycznych.
Re: Syntezator dla początkującego
Moim zdaniem syntezator do nauki powinien mieć na pulpicie wszystko wyłożone czarno na białym, na maksa ile się tylko da. Te wszystkie AN1X'y, Blofeldy itp. to poroniony pomysł.
- chantizstudio
- Posty:419
- Rejestracja:sobota 26 maja 2007, 00:00
Re: Syntezator dla początkującego
A tak na marginesie. To zwrócił bym uwagę na jedno. Założyciel pisze ze jest ''początkujący'' pisze także
cyt''.Chciał bym aby ten syntezator dawał jak najwieksze możliwosci tworzenia brzmień jak i wprowadzał mnie w świat syntezy ''
Ja nie jestem pewien czy już pchanie się w zew synth jest dobrym pomysłem. Ktoś kto uczy się jazdy, najpierw krąży po placyku i dopiero potem jedzie na miasto. Najpierw zanim coś się ''zakupi'' może warto by było trochę w tej syntezie i ''kreacji'' brzmień się poduczyć. Tym bardziej że wiele vst ma bardzo przejrzysty i czytelny w sam raz do nauki interfejs a i brzmienie w porządku- np darmowy synth1 . Na wszelakie ''virusy'' przyjdzie jeszcze czas.... Gdyż jak życie pokazuje często zerowa wiedza kończy się tym że taki ''zakup'' odstawia się w kont lub na allegro

Ja bym na miejscy założyciela tematu wstrzymał się z zakupem jakiego kol wiek zewnętrznego klocka na razie.
Opanuje vst i programowanie, to wtedy przyjdzie czas na kolejny poziom czyli jaki zew grat.
[addsig]
Re: Syntezator dla początkującego
Gdybym miał się dzisiaj uczyć od zera, w sensie - sprzęt do nauki, - a przy tym dobrze brzmiący, inspirujący i w ogóle "grywalny" to zdecydowanie wybrałbym jednak hardware. Myślę, że byłby to albo doepfer - dark energy, albo minibrute Arturii ... w każdym razie coś w tą kratkę. Zero myszkologii, zero pięknych presetów, tylko ja, gałki i konkretny dźwięk
- chantizstudio
- Posty:419
- Rejestracja:sobota 26 maja 2007, 00:00
Re: Syntezator dla początkującego
Cóż za dziwne dziecinne podjescie. Do nauki właśnie jest najlepszy soft. Choćby taki darmowy synth1. Ma wszystko to co ma klasyk i brzmi bardzo dobrze a i wszystko jest na wierzchu. . 3 Obwiednie, 2 lfo, modulacje fm i kołową. Jest na czym ćwiczyć.Można by jeszcze poszperać w komercyjnych produktach. Np Massive. Tez prosty jak budowa cepa , dobrze brzmi a i rozwiazania technologiczne ma trochę inne. Dzięki temu znowu mozna się czegoś nauczyć. Do tego kupił bym dobrą klawiature sterujacą i na tym zbastował.
Bo zazwyczaj ''zakupy'' hardware przy zerowej wiedzy kończą się tak samo ...Wszyscy polecją ale głownie przez pryzmat tego co sami by chcieli bądz mają, niekoniecznie z pożytkiem dla pytającego. Zresztą jeszcze jest kwestia dobrej kart muzycznej , bo na dziadowskiej zabrzmi to dziadowsko i taki jest finisz tego zazwyczaj . Chyba że jest to synth jak virus ti z pełną integracją.
Ktoś kto nie ma bladego pojęcia o syntezie i co z czym się je niech najpierw przejdzie vst do tego stopnia że owe będą go ograniczać. Bo inaczej jest to za przeproszeniem zabieranie się od tyłka strony. Natomaist wynalazki w stylu Doepfer Dark Energy brzmią dla mnie zbyt prymitywnie i na dalszą metę mogą być balastem. Jesli juz hardawre to propnuje podróż w ciekawsze rejony jak virus b,c czy AN1X. Ale tu dla poczatkującego moze być problem. I tak koło się zamyka.
[addsig]
- chantizstudio
- Posty:419
- Rejestracja:sobota 26 maja 2007, 00:00
Re: Syntezator dla początkującego
A to w sofcie nie maczegoś takiego jak ''Initial Sound'' ? To tylko domena ''hardware'' ?

Kwestia ''pięknych presetów'' czy ''myszkologii'' nie ma tu nic do rzeczy..

[addsig]
Re: Syntezator dla początkującego
.....
Bardzo interesująca opinia... Cóż...moja jest całkiem odwrotna. Wolę jeden "prymitywny" (czytaj - SZLACHETNY) głos Doepfera, niż PeCetowy brzęczek okraszony słodkimi pogłosami, flangerami i diabli wiedzą czym jeszcze. I jeszcze ślipać w to to, w te malutkie pierdółki na ekranie, "poruszać" myszką po "gałkach"... ach jaka przyjemność... No chyba, że zakładamy, że NOWICJUSZ umie sobie zmapować te wszystkie "gałki" do sensownego kontrolera, który posiada... Ale pewnie ani nie umie, ani nie posiada, więc kończy jako kolejny v-el-muzyk mozolnie komenderując myszką na ścieżce midi różne zygzaczki i schodki (jak ma samozaparcie - ale tego też pewnie nie ma, bo ograniczy się w końcu do delikatnej korekty jakiegoś preseta... hmmm...presety - bardzo demotywujące dziadostwo by the way... ) Słowem kreatywność pełną gębą.
I słychać ją ostatnimi laty dobrze. Może mam nadepnięte na ucho, ale wolę elektronikę robioną przez ludzi, którzy kiedyś zmuszeni byli uczyć się na prawdziwych instrumentach, niż tą robioną przez abiturientów VSTi.
Doepfer... (skoro o nim mowa) osobiście chyba nie znam bardziej otwartej, przyszłościowej drogi dla el-muzyka niż stopniowe zgłębianie się w analogowy system modularny. Mówienie tu o jakimś przyszłościowym balaście zakrawa na żart

echh...szkoda gadać nawet...