Mam taki problem.
Gram z teatrem na scenie- gitara, wzmacniacz (peavey classic). Wszystko jest dobrze dopóki nie zostaną włączone reflektory. Ruch suwaka do rozjaśniania światła powoduje mega brumienie.
Gram głównie na czystych brzmieniach, a brum jest jak na ostrym przesterze.
W teatrze to problem, bo aktorzy najczęściej są nie nagłośnieni, a te pierdzenie psuje klimat.
Gdy nie gram to wyciszam zupełnie gitarę, ale gdy mam zacząc, to tragedia i jest bzzzzzy. Najgorzej gdy gram cicho i delikatnie, bo ten piard jest bardzo wyraźny.
Nie jest to kwestia czy gram na humbuckerze czy singlu. Brumi niezależnie. Trzymanie strun nic nie zmienia.
Czasem uda znaleźc się jakieś miejsce na scenie gdzie brumi mniej.
Problem stał się uciążliwy na ostatniej trasie, gdzie zwiedziliśmy kilka teatrów. Sprawdzaliśmy oczywiście na różnych gniazdkach, listwach, przedłużaczach. Ale przyjeźdżając na sztuke nie mam wpływu na zastaną instalację.
Winny jest dimmer od światła, ale taki mamy. Pewno nie ma jakiś filtrów.
Nie wiem już sam co zrobic by problem minimalizowac.
Czy pomoże jakiś transformator separujący, dibox, UPS.
Nie znam się na tym. Gdybym grał w jednym miejscu było by łatwiej, ale jak sie jeździ po Polsce i ma się godzinę na próbę to sprawa jest trudna.
Szukam rozwiązania- nie wiem jakiegos filtra, stabilizatora czy czegokolwiek co pomoże.
Można podłączyc to pod gitarę lub dimmer.
Pomóżcie dobrzy ludzie.
A podkreślam, mój zestaw działa bez zastrzeżeń, jest sprawny, w innych sytuacjach jest ok, tylko nie lubi się z reflektorami...