Dlaczego niszczę wzmacniacze?

Tu zajmujemy się sprawami tyczącymi się urządzeń stosowanych przy nagłośnieniach imprez.
BeatOven
Posty:77
Rejestracja:niedziela 02 lis 2008, 00:00
Dlaczego niszczę wzmacniacze?

Post autor: BeatOven » sobota 20 lut 2010, 20:25

Od dwóch lat gram na syntezatorach. Przez ten czas zdążyłem spalić cztery końcówki mocy (powermikser, piec do klawiszy i 2 razy ten sam piec gitarowy) i zatrzeć cztery głośniki. To przestało być zabawne i przestało wyglądać na przypadek. Wcześniej grałem kilkanaście lat na basie i taka sztuka mi się nie udała. Gain ustawiałem na godzinie 12, korekcję na środku a master w okolicach 3/4 skali. Sygnał wychodził z miksera, który przy okazji wymiany tłumików przeszedł przegląd i na pewno jest sprawny. Sygnał z niego nie wychodzi przesterowany. Barwy jakich używam bywają czasem basowe, czasem świszczące lub przesterowane albo są to arpeggia o szybkim czsie ataku od których furkoczą membrany. To, że zacierają się głośniki to mógłbym nawet zrozumieć ale dlaczego końcówki się palą. Ostatnio grałem na pożyczonym powermikserze i na szczęście był na tyle inteligentny, że zadziałało zabezpieczenie i się wyłączył. Nie mam już kasy na dalsze eksperymenty a wkrótce jadę w trasę, na którą zabieram tylko jeden piec, więc szukam porady.


Awatar użytkownika
Kompost
Posty:83
Rejestracja:poniedziałek 22 gru 2008, 00:00

Re: Dlaczego niszczę wzmacniacze?

Post autor: Kompost » niedziela 21 lut 2010, 00:18

Może to trochę głupie pytanie, ale dlaczego filtr górnoprzepustowy nie jest w standardzie instalowany na wyjściach syntezatorów?


Rozumiem, że w systemach modularnych przeszkadzało by to w przypadku sterowania napięciowego z wyjścia, ale w zintegrowanych syntezatorach chyba nie sprawiało by to problemów.


luk_s
Posty:26
Rejestracja:czwartek 04 wrz 2003, 00:00

Re: Dlaczego niszczę wzmacniacze?

Post autor: luk_s » niedziela 14 mar 2010, 23:37

Rozkręć końcówkę na max, lub maksymalnie mocno ze znośnym szumem i gain tylko tyle, ile potrzeba.


Dlaczego palą się wzmacniacze .....hmm........to dziwne, ale głośniki pewnie grają na przesterze z gainu, dlatego max. wychylenie membrany powoduje wydzielenie dużego ciepła - tzn prąd napiernicza w cewce, ale ona stoi w miejscu, co powoduje jej grzanie się i zacieranie. Później może jakieś zjawiska typu...zatarty głośnik ma mniejszą skuteczność, więc mocniej go wyciągasz....


 


Błąd może polegać właśnie na tym, że używasz gainu preampu jako głośności, a powinno być inaczej - głosność, a potem regulacja gain.


Tyle mogę pomóc, może ktoś inny doradzi coś mądrzejszego.


pozdr.

Student realizacji nagłośnienia, gitarzysta, pasjonat muzyki, student teologii

luk_s
Posty:26
Rejestracja:czwartek 04 wrz 2003, 00:00

Re: Dlaczego niszczę wzmacniacze?

Post autor: luk_s » niedziela 14 mar 2010, 23:39

...
Rozkręć końcówkę na max, lub maksymalnie mocno ze znośnym szumem i gain tylko tyle, ile potrzeba.

Dlaczego palą się wzmacniacze .....hmm........to dziwne, ale głośniki pewnie grają na przesterze z gainu, dlatego max. wychylenie membrany powoduje wydzielenie dużego ciepła - tzn prąd napiernicza w cewce, ale ona stoi w miejscu, co powoduje jej grzanie się i zacieranie. Później może jakieś zjawiska typu...zatarty głośnik ma mniejszą skuteczność, więc mocniej go wyciągasz....

 

Błąd może polegać właśnie na tym, że używasz gainu preampu jako głośności, a powinno być inaczej - głosność, a potem regulacja gain.

Tyle mogę pomóc, może ktoś inny doradzi coś mądrzejszego.

pozdr....
 


P.S.


A na pewno masz dobrze dobrane impedancje głośników - zgodne z znamionowymi wzmacniacza??

Student realizacji nagłośnienia, gitarzysta, pasjonat muzyki, student teologii

BeatOven
Posty:77
Rejestracja:niedziela 02 lis 2008, 00:00

Re: Dlaczego niszczę wzmacniacze?

Post autor: BeatOven » piątek 19 mar 2010, 23:30

......Rozkręć końcówkę na max, lub maksymalnie mocno ze znośnym szumem i gain tylko tyle, ile potrzeba. Dlaczego palą się wzmacniacze .....hmm........to dziwne, ale głośniki pewnie grają na przesterze z gainu, dlatego max. wychylenie membrany powoduje wydzielenie dużego ciepła - tzn prąd napiernicza w cewce, ale ona stoi w miejscu, co powoduje jej grzanie się i zacieranie. Później może jakieś zjawiska typu...zatarty głośnik ma mniejszą skuteczność, więc mocniej go wyciągasz....   Błąd może polegać właśnie na tym, że używasz gainu preampu jako głośności, a powinno być inaczej - głosność, a potem regulacja gain. Tyle mogę pomóc, może ktoś inny doradzi coś mądrzejszego. pozdr.... 
P.S.
A na pewno masz dobrze dobrane impedancje głośników - zgodne z znamionowymi wzmacniacza??...


W przypadku pożyczonego pieca gitarowego LDM, jego właściciel odkręcał niemal wszystko na maxa i nie chciało się zepsuć przez 7 lat. Gdyby to był jedyny piec jaki popsułem to bym mógł powiedzieć, że go wykończyłem, bo już przeszedł swoje. Impedancje dobrane były dobrze w przypadku powermikserów, a w przypadku comb to wiadomo. Gram teraz na combie gitarowym zrobionym przez elektronika amatora metodą "na pająka", preampie na chipie i głośnikach z zestawów domowych. Nie dosyć że fajnie brzmi to jeszcze nie chce się zepsuć. Byłem pewien, że wytrzyma kilka prób a on wytrzymał całą trasę. W pytaniu dlaczego psuję wzmacniacze miałem też na myśli czy jakieś częstotlliwości wydawane przez syntezatory mogą powodować spalenie sie końcówki mocy. Czy wysokie, nie przesterowane częstotliwości mogą uszkodzić głośnik szerokopasmowy lub gitarowy. A może po prostu miałem pecha i los się właśnie odwrócił?

BeatOven
Posty:77
Rejestracja:niedziela 02 lis 2008, 00:00

Re: Dlaczego niszczę wzmacniacze?

Post autor: BeatOven » piątek 19 mar 2010, 23:39

...Rozkręć końcówkę na max, lub maksymalnie mocno ze znośnym szumem i gain tylko tyle, ile potrzeba.
Dlaczego palą się wzmacniacze .....hmm........to dziwne, ale głośniki pewnie grają na przesterze z gainu, dlatego max. wychylenie membrany powoduje wydzielenie dużego ciepła - tzn prąd napiernicza w cewce, ale ona stoi w miejscu, co powoduje jej grzanie się i zacieranie. Później może jakieś zjawiska typu...zatarty głośnik ma mniejszą skuteczność, więc mocniej go wyciągasz....
 
Błąd może polegać właśnie na tym, że używasz gainu preampu jako głośności, a powinno być inaczej - głosność, a potem regulacja gain.
Tyle mogę pomóc, może ktoś inny doradzi coś mądrzejszego.
pozdr....


Byłem trochę nieprecyzyjny. Ustawienia podałem z dwóch comb. Powemikser miał suwaki i ustawień nie pamiętam. Ogólnie jednak stosowałem się do tych zasad. Master na 3/4 bo potem za bardzo szumiało a gainem faktycznie podbijałem głośność bo było za cicho, ale tylko do momentu pojawienia się przesteru. Dzięki. Pozdrawiam

silver_sound
Posty:431
Rejestracja:środa 27 kwie 2005, 00:00

Re: Dlaczego niszczę wzmacniacze?

Post autor: silver_sound » sobota 20 mar 2010, 12:25

Witam
Po częsci sam już sobie udzieliłes odpowiedzi.
Powermikser, z racji ewentualnych podłaczeń różnych obciążeń, a zatem dużej ewentualności powstania zwarć, wyposażony jest w stopniu mocy w układ automatyki przeciwprzeciążeniowej, zas wzmacniacze w piecach/ głowach, wyjątkowo rzadko. Nie pomogą tu podpowiedzi które koledzy wczesniej Ci udzielali, bo Ty potrzebujesz zdecydowanie wiekszej mocy, lub zdecydowanie wiekszej sprawności pieca. Nie napisałes w sumie na czym teraz grasz, i jakie piece/ wzmacniacze uległy "anihilacji".
jk
Lubię solidność, zarówno w życiu, jak też w konstrukcji sprzętu elektroakustycznego. Nie cierpię TANDETY.

Awatar użytkownika
matiz
Posty:3424
Rejestracja:poniedziałek 29 wrz 2003, 00:00
Kontakt:

Re: Dlaczego niszczę wzmacniacze?

Post autor: matiz » niedziela 21 mar 2010, 00:47

Bez zadnego problemu bedziesz palil wzmacniacze, jezeli masz starego emu albo rolanda, w ktorych sa slabe filtry i czest probkowania przechodzi na wyjscie. Wzmacniacze lampowe sie wtedy wrecz gotuja, tranzystorowe umieraja w milczeniu


silver_sound
Posty:431
Rejestracja:środa 27 kwie 2005, 00:00

Re: Dlaczego niszczę wzmacniacze?

Post autor: silver_sound » niedziela 21 mar 2010, 11:22

...
Bez zadnego problemu bedziesz palil wzmacniacze, jezeli masz starego emu albo rolanda, w ktorych sa slabe filtry i czest probkowania przechodzi na wyjscie. Wzmacniacze lampowe sie wtedy wrecz gotuja, tranzystorowe umieraja w milczeniu ...
 


Witam
Fakt, pojawienie się częstotliwości próbkowania, może stanowić problem dla słabo skonstruowanych wzmacniaczy, nie sa jednak zadnym problemem dla dobrych. Oczywiście nie powinno ich być, bo zabierają tylko moc, dając tylko szumy w głosniku. Nie ma wiekszego problemu ze zrobieniem filtrów górnozaporowych 24dB/oct i ulokowanie ich w "głowie". Moim zdaniem powinienes udac się z posiadanym piecem/głowa, oraz instrumentem do porządnego elektronika, który posiada oscyloskop. Wtedy "naocznie " stwierdzi, czy sa te śmieci z f próbkowania, i zaradzi takim filtrem na tan problem, jesli faktycznie on jest powodem kłopotów.
jk
Lubię solidność, zarówno w życiu, jak też w konstrukcji sprzętu elektroakustycznego. Nie cierpię TANDETY.

BeatOven
Posty:77
Rejestracja:niedziela 02 lis 2008, 00:00

Re: Dlaczego niszczę wzmacniacze?

Post autor: BeatOven » piątek 02 kwie 2010, 23:20

......
Bez zadnego problemu bedziesz palil wzmacniacze, jezeli masz starego emu albo rolanda, w ktorych sa slabe filtry i czest probkowania przechodzi na wyjscie. Wzmacniacze lampowe sie wtedy wrecz gotuja, tranzystorowe umieraja w milczeniu ...
 


Witam
Fakt, pojawienie się częstotliwości próbkowania, może stanowić problem dla słabo skonstruowanych wzmacniaczy, nie sa jednak zadnym problemem dla dobrych. Oczywiście nie powinno ich być, bo zabierają tylko moc, dając tylko szumy w głosniku. Nie ma wiekszego problemu ze zrobieniem filtrów górnozaporowych 24dB/oct i ulokowanie ich w "głowie". Moim zdaniem powinienes udac się z posiadanym piecem/głowa, oraz instrumentem do porządnego elektronika, który posiada oscyloskop. Wtedy "naocznie " stwierdzi, czy sa te śmieci z f próbkowania, i zaradzi takim filtrem na tan problem, jesli faktycznie on jest powodem kłopotów.
jk...

Bardzo dziękuję za dwie ostatnie odpowiedzi. Czuję, że zbliżamy się do celu.
Gram na instrumentach Roland D-110, Yamaha TX-802, microKorg i laptopie przez tani interfejs audio Behringera. Sprzęt padał przy wszystkich instrumentach poza Yamahą, której używam sporadycznie. Laptop faktycznie wydaje z siebie jakieś szumy, których nie słychać a pojawiają się na mierniku miksera. Ma kłopot z uziemieniem tzn. nie może być uziemiony, nawet pseudo przez zmostkowany bolec albo nawet odłączony bolec. Wprowadza wybitnie głośny świergoczący przydźwięk z sieci. Jak wyjąłem bolec z przedłużacza ustało. Pomagała też zmiana fazy w DI-boxie, ale nie posiadam. Sterowniki ustawione na 44.1 kHz i 16 bitów. Przesterowuje dźwięk dość sporo poniżej wartości podawanej jako przester w mikserze Reasona. Aktualnie gram na lampowej głowie basowej Labsound 100W i niemieckiej paczce estradowej no name z zadeklarowanym max 1000W 4ohmy. Piec home made o którym wspominałem nadal żyje. Co do filtrów górnozaporowych: jeżeli na mikserze ściągnę trochę wysokich to może to pomóc? Dół od początku miałem na dziewiątej bo mi nie bardzo potrzebny. Używam wejść liniowych. Zamierzam do intrumentarium dołączyć Unitra B-2 na wejście mikrofonowe i trochę je przesterować. To chyba niczym nie grozi?

ODPOWIEDZ