Opiszę problem który mi się przydażył całkiem niedawno na koncercie który nagłaśniałem. Przypadły mi w udziale same kapele hip-hop, w tym jedne przegwiazdy, z którymi miałem problem. Opiszę oczywiście bardzo szczegółowo i zapytam starych wyjadaczy co robią w takim przypadku.
1) Panowie z tego sładu, jako że są gwiazdami na próbę nagłośnieniową się nie zdecydowali, tylko wbili na scenę. Przegadali mikrofony - mimo usilnych moich protestów wszystkie na raz i jadą. Miałem już ustawienia z poprzednich kapel, więc co zdążyłem jeszcze poukręcać w pasmach na mikserze i w głośności to moje.
2) DJ nie wiedzieć czemu, mimo, że dałem mu gramofony w odsłuch sam podgłaszał sobie podkłady które grał. Oczywiście z przodu go ściągam, daję go mocniej w jego odsłuch, co wcale nie przeszkadza mu wysyłać mi sygnał przesterowany już i wciąż dawać się głośniej. Reasumując: mam nieogarniętego DJ'a i trzech raperów, którzy po prostu jadą swoje i nie przejmują się, czy ich słychać czy nie. To na start.
3) Błąd zrobiłem, że pozaznaczałem sobie mikrofony, a nie kable. Panowie z niewyjaśnionych bardziej przyczyn wypinali sobie mikrofony z kabli i się nimi zamieniali, bo jedne im "grały ciszej" a inne "głośniej". Dodam, że wszystkie to ten sam model Shure'a;). Ogólnie wprowadza mi to chaos w poziomach i EQ, bo jeden z panów rymuje bardzo cichym i niskim głosem, inny drze się w niebogłosy.
4) Największy problem pojawił się, kiedy panowie przekroczyli magiczną linię odsłuchów i stanęli na linii z przodami. Wszystko mi pojechało ładnym sprzęgiem.
a) moja pierwsza wyuczona reakcja na sprzęgi z majków: ściszyć w odsłuchach mikrofon który sprzęga - jak nie pomaga
b) druga reakcja: ściszyć w odsłuchach wszystkie mikrofony:
c) trzecia reakcja: wyłączyć odsłuchy - jeśli nadal nie pomogło:
d) szybko upierniczyć całą górę na equalizerach i
e) wyciąć ze środka co się da
f) dopiero od tego co się ucięło wyprowadzać sobie spokojnie to co mogę przywrócić na przody.
5) Problem robi się złożony, bo publika jest głośno, więc obciąć np. DJ'a i dać wszystkiego w gół już bardziej nie mogę. Wszelkie próby mojego przywrócenia wysokich na przodach kończą się piskiem z przodów. Próbuję wybrać jakieś pasma ze środka, ale wszystko w efekcie mi się sprowadza do tego, że albo nie mam góry, albo wszystko piszczy.
Mniejsza już o tych ziomków spod sceny, którzy chcieli mnie zlinczować jak śmiałem poprosić panów raperów o cofnięcie się od przodów. Po tym wszystkim podszedł do mnie jakiś jegomość, który powiedział mi tylko: "pracowałem w BMG Sound i powiem Ci jedno: jakbym ja tak nagłośnił koncert to by mnie wylali z roboty", po czym zniknął w tłumie.
W takim razie pytam tych, którzy mają większe ode mnie doświadczenie: co mogłem jeszcze zrobić i jakie błędy popełniłem? Co powinienem poprawić następnym razem? Jak sobie radzicie z takimi sytuacjami? Czy mój niezbyt raczej profesjonalny algorytm działania jest dużym błędem?
Pozdrawiam i czekam na info.