Wlasnie, sprzega sie. Bramka nie zapobiegnie sprzezeniom, nie do tego, nawet w teorii, sluzy. Jezeli slabo sie slyszysz, to kompresor bedzie przeszkadzal w dobrym odsluchu.
**********************
hm. sprzęga się, bo cały czas mikrofon zbiera "tło" (resztę zespołu).
bramka, jak mniemam, zapobiegała by temu, nie tak?
nagrywaliśmy próbę kilkakrotnie i spokojnie da się potem zbramkować i skompresować ten wokal. więc czemu nie miało by się dać tego zrobić na żywo?
Chyba kluczem jest POTEM
**********************
a to niby czemu? jeśli kompresor działa po bramce to przecież wszystko jedno czy potem czy przedtem

tzn. może źle się wyraziłem - efekt na pewno nie będzie ten sam, ale nie jest to różnica rzędu "super - nie da się"

? przecież dużo wiecej nie "wróci" przez mikrofon z kompresorem, niż bez niego, jeśli będzie bramka...jest chyba pewien punkt równowagi w którym bramka będzie zapobiegała sprzężeniu (pośrednio. po prostu tnąc "tło" zanim (nie w sensie czasowym, a w sensie amplitudowym

) sprzęgnie) ?
hm. czy na "dużej estradzie" nie kompresuje/bramkuje się wokalu, że z takim zdziwieniem pytasz? czy jeśli na "dużej" można to na "amatorskiej" nie?
Na duzej jest lepszy sprzet, zdecydowanie lepszy. Co innego jest w odsluchach, co innego na przodach. Kompresowanie wokalu w klubach ma sens moze na przodach, ale do odsluchu to samobojstwo.
**********************
kto mówi o kompresowaniu odsłuchu? pomijając fakt, że odsłuchu najczęściej nie ma

to jak już sobie sprawię ten douszny, to kompresja była by tylko na przodach...
choć tak naprawdę nie wiem czy różna dynamika/barwa głosu to nieumiejętność śpiewania. po prostu raz pasuje mi tak, innym razem inaczej. raz słychać, raz nie. chcę wyrównać (dla słuchacza). to źle?
Rozumiem, ze chcesz spiewac ciszej, ale tak, zeby bylo glosniej?
Takie sprawy rozwiazuje ten, ktory kreci galami. Sam sobie mozesz conajwyzej zglosnic gitare - bo sciszyc sie niczego na scenie nie da
**********************
he, tak właśnie. ciszej, ale żeby było głośniej
a ten co kręci gałami nie zareaguje w przeciagu kilku milisekund (zwłaszcza jak wyjdzie na piwo (sic!) albo go po prostu nie będzie). na dodatek nigdy nie wiem kiedy będzie głośniej a kiedy ciszej, a co dopiero jakiś tam "ten co kręci gałami"
Jak masz dobry, bardzo dobry mikrofon i dobry odsluch, to mozna probowac kompresowac wokal, ale to jest bardzo trudne, a zwykle nieslyszalne.
**********************
nie zadam pytania "jeśli niesłyszalne, to po co?"
hm. czy dobry mikrofon jest mniej podatny na zmiany odległości/dynamiki?
do tej pory dane było mi próbować na trzech (w tymjednym zdaje się "bardzo dobrym") - shury: c606, pg48 i sm58 (w sumie to nie dam głowy czy nie sm57, hehe) i jedyne wspomnienie z pracy z nimi to to, że na tym "bardzo dobrym" sprzęgało najbardziej

= "zbierał najlepiej" ?
No i najwazniejsze - co o jest za granie, w ktorym wszystko jest "jakies", ale Twoj wokal musi miec kompresor, poglos, delay i bramke? A co ma glowny wokal? Sam sobie reguluje tempo delaya? Cos mi tu smierdzi z priorytetami, ale moze sie czepiam......
**********************
och, ale to ja jestem "głównym wokalem"
i to nie tak, że muszę mieć to i siamto...po prostu chciałem jakoś to usprawnić, bo jakość wokalu pozostawia wiele do życzenia. jest w tym część mojej winy, bo śpiewam tak jak śpiewam, ale nie będę siedział i rozpaczał tylko chciałem żeby było lepiej