Strona 1 z 1

Mastering płyty z półplaybackiem

: sobota 02 kwie 2005, 22:12
autor: Whiteman
Chodzi mi o płytę dla wokalisty, która będzie mu służyć za cały akompaniament podczas występów na żywo na dużych scenach (nagłośnienie od 1600 - 3200 Watt).

Na tej płycie będą się znajdować również partie chórków.



Moje pytanie brzmi:

- czy taką płytę należy (od strony realizacyjnej) jakoś specjalnie przygotować ? Czy dla takich płyt stosuje się jakieś specjalne zabiegi podczas masteringu (poziom średni i szczytowy nagrań, obróbka spektralna itd.) ?

Czy może wystarczy poprostu, podczas zgrania, wyciszyć ścieżkę z wokalem głównym??





I wreszcie - czy rider koncertowy ma zawierać wyszczególnienie utworów i ich kolejność podczas występu, czy to ustala się przed występem z realizatorem??



Proszę o porady jak takie granie z półplaybacku się odbywa na koncertach, bo to da mnie bardzo ważne. Chciałbym być dobrze przygotowany do wykonania takiej płyty i występów z jej wykorzystaniem.



Dzięki i pozdrawiam!
[addsig]

Re: Mastering płyty z półplaybackiem

: sobota 02 kwie 2005, 22:43
autor: matiz
- czy taką płytę należy (od strony realizacyjnej) jakoś specjalnie przygotować ? Czy dla takich płyt stosuje się jakieś specjalne zabiegi podczas masteringu (poziom średni i szczytowy nagrań, obróbka spektralna itd.) ?



Wiekszosc zamyka glowny wokal i po sprawie, Ja zwrocilbym uwage na dwa szczegoly: limiter i kompresor pasmowy. Podklad zgrany bez L1 na sumie w rezultacie na naglosnieniu bedzie bardziej "kopal", warto sprawdzic. Druga sprawa - jezeli podczas zgrania czy masteringu uzyty byl kompresor pasmowy, to rowniez warto go wylaczyc do zgrania podkladu. Wprawdzie barwa calosci a nawet proporcje moga sie zmienic i trzeba to skorygowac, ale gleboka korekcja pasmowa ustawiona dla numeru z wokalem po wylaczeniu tego najglosniejszego elementu "na jego miejsce" stara sie cos dac - najczesciej smugi. Jezeli damy taki skompresowany pasmowo i zlimitowany podklad na naglosnienie, to okaze sie, ze zeby wokal byl slyszalny, zeby go jakos "wpasowac" w podklad, trzeba bedzie sporo ten podklad sciszyc i w rezultacie bedzie kicha.

Re: Mastering płyty z półplaybackiem

: niedziela 03 kwie 2005, 11:25
autor: Whiteman
Wprawdzie barwa calosci a nawet proporcje moga sie zmienic i trzeba to skorygowac, ale gleboka kompresja pasmowa ustawiona dla numeru z wokalem po wylaczeniu tego najglosniejszego elementu "na jego miejsce" stara sie cos dac - najczesciej smugi.

**********************



Wczoraj, w łóżku tuż przed zaśnięciem, wpadł mi do głowy taki pomysł:



- A gdyby tak podkład najpierw poddać niezbyt silnej kompresji, żeby wygładzić poziomy, a potem poddać ekspansji w celu zwiększenia dynamiki??



Jeszcze nie sprawdziłem tego w praktyce, ale mam wrażenie, że to mogłoby zabezpieczyć podkład przed "przesłanianiem" wokalu, a jednocześnie zabezpieczyć miks przed owym "kopaniem"...



Wiem, że to brzmi na pierwszy rzut oka jak masło maślane (kompresja - ekspansja), ale jeśliby dobrze dobrać parametry...?

Co kolega na to?




[addsig]

Re: Mastering płyty z półplaybackiem

: niedziela 03 kwie 2005, 22:36
autor: szkudlik
...Chodzi mi o płytę dla wokalisty, która będzie mu służyć za cały akompaniament podczas występów na żywo na dużych scenach

(...)

Moje pytanie brzmi:

- czy taką płytę należy (od strony realizacyjnej) jakoś specjalnie przygotować ? Czy dla takich płyt stosuje się jakieś specjalne zabiegi podczas masteringu (poziom średni i szczytowy nagrań, obróbka spektralna itd.) ?

Czy może wystarczy poprostu, podczas zgrania, wyciszyć ścieżkę z wokalem głównym??

**********************



Z pol-palybackiem mialem do czynienia tylko raz, bardzo niedawno z reszta. Spiewalem "I only want to say - Getshemanie" z Jesus Christ Superstar i plyta z podkladem jaka dostalem w ogole nie miala masteringu. Po prostu zgrane sciezki bez specjalnej kompresji- wiec poteznej dynamice w efekcie. Sluchalem tego w domu i mowie - nie to bez sensu, cichych partii nie bedzie wcale a glosne mnie przebija. Dodalem wiec kompresje do rozsadnych poziomow i... zaskoczenie totalne.



Podczas proby na scenie bez najmniejszego problemu grala wlasnie wersja bez kompresji.

Natomiast ta z kompresja - no coz, zaczynala zbyt glosno, natomiast glosne partie zrobily sie niemozliwie plaskie - i to nie z powodu przekomrpesowania, bo w studio brzmialo OK - tylko z tego ze operowalem glosem dosc expresyjnie, zgodznie z charakterem tego utworu od pianisimmo az do krzyku, za czym juz nie podazala linia polplaybacku.



Okazalo sie ze najlepiej calosc brzmi jak ustawie kompresor 1.7:1 z duzym kolankiem i srednim tholdzie na sumie - i zrobie "mastering na scenie", czyli i glos i podklad skompresuje juz razem.



A, tylko jak mowie byla to jedyna moja przygoda z polplaybackiem - dla innego rodzaju muzy moze byc zupelnie inaczej, nie wiem.


[addsig]

Re: Mastering płyty z półplaybackiem

: niedziela 03 kwie 2005, 23:33
autor: matiz
A gdyby tak podkład najpierw poddać niezbyt silnej kompresji, żeby wygładzić poziomy, a potem poddać ekspansji w celu zwiększenia dynamiki??



Zasadnicze pytanie - po co? Zgraj normalnie bez kompresji i sprawdz z wokalem na jakichkolwiek paczkach.