Wiedziałem, i bardzo, bardzo dziękuję
.
W sumie przepraszam za odgrzewanie kotletów, lecz dopiero teraz znalazłem chwilkę oddechu aby tak naprawdę przyjrzeć się całemu tematowi, a w szczególności temu, co sam w nim powypisywałem
. Niemniej po kolei, a wpierw pozwolę sobie odnieść się do słów naszego nowego kolegi gdyż nie bardzo zgadza mi się tu punkt 5 w jego wypowiedzi:
Weltmeister jako jedyna fabryka akordeonów (reszta to manufaktury) wypuszczała na rynek dobrze nastrojone instrumenty i nie ma w tych produktach brakoróbstwa tak powszechnego we "włoszech"
Otóż Weltmeister, obecnie już tylko Hohner po "wykupieniu" tego pierwszego, nie była jedyną fabryką akordeonów. Było ich, i dalej jest, znacznie więcej. Wystarczy tu przywołać coś z własnego podwórka, np. BEFA - Bydgoską Fabrykę Akordeonów. W "tamtych" czasach owa nasza firma bynajmniej nie mała czego się wstydzić. Więcej, nawet w podstawowych swych wyrobach (Flis, Kujawiak, Victoria) stosowała głosy których ciężko było uświadczyć na owe czasy w tym samym przedziale cenowym we współczesnym im Weltmeistrom. Szkoda tylko, że najwyższym naszym modelem rynkowym była Carmen (96-basów). Cóż, widać takie to już były czasy
.
Pisząc dalej o "manufakturach" warto tu zwrócić uwagę na jakiej zasadzie pracują obecnie firmy włoskie. A tu należy koniecznie zajrzeć choćby do włoskiego miasteczka Castelfidardo
.
Jeśli już ktoś z Was odnalazł się tam "akordeonowo", to teraz niech znajdzie znane mu włoskie firmy akordeonowe, które tam niby nie produkują
. Dla "utrudnienia" dodam, iż każda z nich to właśnie owa "manufaktura", tyle, że konia z rzędem każdemu, który odróżni obecnie co i od kogo w każdym włoskim akordeonie pochodzi. Na dobitkę dopowiem od siebie, iż flagowe modele Hohnera (Gola, Morino) pochodzą bezpośrednio z owego zagłębia. Tu sorry, iż nie "sprzedam" konkretnej firmy, ale nie wiem do końca czy to aby nie jakowaś tajemnica handlowa.
Napisałem też:
Strojenie akordeonu odbywa się na różne sposoby, w zależności od tego czy zaczynamy od początku (totalna wymiana stroików), czy też instrument tylko podstrajamy. W każdym jednak z przypadków głosy ostatecznie stroimy w głośniach (tonlagach).
Oczywiście zapomniałem tam dodać, iż chodzi o strojenie z grubsza, o czym mocno przytomnie wspomniał już kolega crucianelli.
Dalej też nieopatrznie, się okazuje, stwierdziłem, że:
Tym bardziej, iż pewnym światełkiem w tunelu jeśli chodzi o mechanikę może być zastosowanie kontaktronów, wzorem najnowszych rozwiązań Excelsiora.
Otóż, jak na dziś, to guzik prawda
. Tak było, ale już nie jest. Obecnie obowiązują hallotrony!
Tu zgadnijcie jaka firma we wspomnianym powyżej mieście się w tym specjalizuje, a co za tym idzie zaopatruje wszystkie pozostałe "manufaktury".
Dla pierwszego z forumowiczów który na to prawidłowo odpowie mam zagwarantowaną mocno zacną nagrodę. Naprawdę warto poszukać
[addsig]
