Jeśli masz pomysł jak usprawnić sprzęt lub pracę i chcesz się nim podzielić, pisz tutaj śmiało.
-
msieczko
- Posty:458
- Rejestracja:środa 08 maja 2002, 00:00
Re: Głośniki do gitarowej kolumny 4x12
Post
autor: msieczko » czwartek 30 paź 2003, 11:26
...takie rzeczy jak glosniki lepiej kupowac nowe... nie bede robil nowej paczki , mam 1960B , przymierzam sie do kupienia jeszcze jednej takowej (ale pustej , bez glosnikow) jezeli ktos chcialby odsprzedac to zapraszam na prv....
**********************
nie wiem czy zdajesz sobie sprawe z zalecanej przez producenta procedury 'burn-in' czyli wypalania glosnikow. Dobrze kupic nowe (bo sa po prostu nowe

ale trzeba pamietac zeby je 'wypalic'. W razie pytan wal smialo
Warszawa - 'home' studio
-
hanuman - Posty:78
- Rejestracja:wtorek 21 paź 2003, 00:00
Post
autor: hanuman » czwartek 30 paź 2003, 11:33
ok, jak to sie robi? tzn 'wypala glosniki"?
-
msieczko
- Posty:458
- Rejestracja:środa 08 maja 2002, 00:00
Post
autor: msieczko » czwartek 30 paź 2003, 13:08
...ok, jak to sie robi? tzn 'wypala glosniki"?...
**********************
jeżeli chodzi o wyliczenia to można je znaleźć wyszukiwarką - ale ogólnie koncepcja i zalecenia producenta są takie:
- nowy głośnik jest trochę sztywny (elementy ruchome) i to ze względu na zastosowane materiały chroniące (smary) jak i samą mechanikę materiału (np. memberany której brzegi są polakierowane), tak więc dźwięk takiego głośnika jest nieco surowy.
Podawane są dwa sposoby na 'rozruszanie' mechaniczne wszystkich elementów:
- granie przez taki głośnik czystym brzmieniem pełnych akordów z wykorzystaniem strun basowych (dosyć pracochłonne) przy dużym obciążeniu głośników (przynajmniej 50% mocy znamionowej lub nawet więcej)
- puszczenie przez głośnik niskiego tonu (niektórzy używają generatorów pracujących z napięciem z sieci - więc może to być 50 - 60 Hz) o dużej amplitudzie (znowu podobne obciążenie jak powyżej) - przez parę ładnych godzin. Żeby nie było to uciążliwe głośnik można wygłuszyć ale nie wolno zablokować membrany (musi ona pracować swobodnie - tj. 'oddychać' powietrzem). Po paru godzinach sami usłyszycię że głośnik będzie grał inaczej niż na początku. Ja wpuściłem 60 Hz przez wzmacniacz HiFi - i katowałem sąsiadów.
Oczywiście efekt ten następuje samoczynnie po iluśtam koncertach lub próbach - ale może to trwać stosunkowo długo (nawet do kilku miesięcy) jeżeli gramy przy umiarkowanych lub niskich poziomach głośności.
Warszawa - 'home' studio