Akordeon MIDI

Jeśli masz pomysł jak usprawnić sprzęt lub pracę i chcesz się nim podzielić, pisz tutaj śmiało.
Redakcja
Posty:1410
Rejestracja:środa 23 sty 2002, 00:00
Re: Akordeon MIDI

Post autor: Redakcja » piątek 22 cze 2007, 16:26

...Obawiam się że nie i przykro mi że taki autorytet jak Pan, Redaktor EIS pisze takie herezje...



OK, przyjąłem do wiadomości. Może jednak zacznijmy od początku.



O tym, co sądzę na temat serii FR Rolanda miałem już okazję napisać na łamach naszego magazynu (testy w EiS 01/2005 - FR-7 i 10/2006 - FR-3). Znalazły się tam zarówno moje "ohy i ahy", jak również i uwagi krytyczne, a nawet mocno krytyczne. Nie zmienia to faktu, iż dalej będę uważał tę serię za jeden z najciekawszych i najbardziej zaawansowanych kontrolerów MIDI w postaci akordeonu z jakimi miałem dotąd przyjemność się zapoznać. Kolega Kubańczyk już wspomniał, iż "dla zwykłego zjadacza chleba cyfrowy akordeon jest świetną alternatywą gdy chce poruszać się płynnie po różnych stylach" i absolutnie się z tym zgadzam, dorzuciłbym tylko jeszcze, że jest niezastąpiony, gdy obracamy się wśród różnych systemów akordeonowych, tzw "guzikologii". Tu, dla serii FR, a szczególnie modelu "7" w tym temacie nie ma żadnych ograniczeń.

Więcej, brzmieniowo model FR-7 (niestety FR-3 odstaje w tym względzie daleko, choć też ma swe plusy, np. interfejs MIDI zainstalowany bezpośrednio w korpusie) broni się sam, i to bez żadnej podpuchy. A sprawdziliśmy to wręcz organoleptycznie w kilku restauracjach. Dopóki kolega (doskonale znany w Warszawie akordeonista - Robert Kuśmierski) nie zaczął wydobywać brzmień "niegodnych akordeonu" nikt, powtarzam nikt, nie zauważył, że gra na jakimś niby "wynalazku".





















Idąc dalej. Będę bardzo wdzięczny gdyby kolega NoRd384 przestał już mnie uważać za jakiegoś heretyka tylko przez to, że raczyłem skrytykować niejakie S5. Już tłumaczę czemu. Otóż jeszcze zanim zacząłem pracę w naszym magazynie miałem wielką przyjemność, a i pewnie szczęście, terminować u Stanisława Jędrzejewskiego. Niezorientowanym może wyjaśnię, iż był to (bo niestety zmarł 3 lata temu) jeden z najbardziej cenionych stroicieli akordeonów w Warszawie. Człowiek dla którego akordeon był (oprócz rodziny rzecz jasna) wszystkim, a przy tym serdeczny przyjaciel, kolega i mentor wszystkich warszawskich (i nie tylko) akordeonistów z najwyższej półki. Dopowiem, iż w ramach "papierów czeladniczych" miałem za zadanie rozebrać, dorobić brakujące mechanizmy i złożyć do kupy, tzn. całkowicie i od podstaw odrestaurować akordeon 120 basowy z lat 30-tych z klawiaturą "warszawską". Tu przypuszczam (jestem pewien), że ten instrument będzie służył jeszcze następne dziesiąt lat. Nie piszę tego aby się chwalić, piszę po to aby kolega NoRd384 zrozumiał, iż przenigdy nie miałbym odwagi wypowiadać się na temat akordeonów, gdybym nie znał tego tematu od podszewki. Siłą rzeczy przez wszystkie te lata w me ręce trafiło kilkanaście S5 przez co dalej będę podtrzymywał swe zdanie, że ten model to żadna "rewelacja" jeśli chodzi o prawdziwe arkana sztuki. Przykro mi, ale taka jest brutalna prawda .

Całą schedę po Stanisławie Jędrzejewskim z warszawskiej Pragi przejął Janusz Podkański, mój serdeczny kolega, a z którym to wykonaliśmy dziesiątki, jak nie setki udanych wspólnych setów w składzie 2 akordeony, gitara i kontrabas. Więcej o Januszu, a przede wszystkim o jego hobby: Studio Reportażu i Dokumentu - "Akordeonista". Z ciekawostek dopowiem, że to właśnie Janusz jest obecnie właścicielem słynnego akordeonu Settimo Soprani, zrobionego na specjalne zamówienie dla Włodzimierza Bieżana. Mnie pozostała już tylko możliwość pogrania sobie na nim od czasu do czasu.

Sam na użytek własny (niestety, coraz mniej codzienny) mam 5-chórowy Paolo Soprani G Quaglia Napoli 140-basowy (zdjęcie z prawej), wprawdzie tylko z jednym kanałem (na 16') niemniej przy nim rzeczony i "osławiony" S5 to tylko jeszcze jeden przeciętniak, pod każdym względem.




P.S.

Moi znajomi (muzycy) zawsze mieli mi za złe, że mam bzika na punkcie akordeonów. Choćby przez to, że zwykle nie podobało mi się to, czy inne brzmienie "akordeonu" z kolejnego drogiego i wypasionego na full syntezatora. Zawsze przy tym określali mnie jako cholernego w tym względzie tradycjonalistę. Cóż, mieli rację, bo co do brzmienia nie dam sobie nic wmówić! Natomiast zupełnie inną sprawą są dla mnie nowe możliwości, które dzięki najnowszym technologiom pozwalają temu instrumentowi wpasować się w obecną rzeczywistość. Kocham akordeon, przez co nigdy nie odpuszczę sobie jakiegokolwiek tematu, który wspomoże go promować we współczesnych, zakręconych do bólu czasach. Ot i wszystko.

W tym świetle zupełnie nie rozumiem na jakiej podstawie kolega NoRd384 uważa me wypowiedzi za bucostwo, choćby tylko z pogranicza . Tu dodam, że w Krakowie (z którego pochodzę) takie określenie kwalifikuje się na bank do hmm... wręcz rękoczynów? Jestem niemniej w stanie przyjąć do wiadomości, że w miejscowości z której kolega pochodzi akurat to określenie ma inną wykładnię. I póki co żyję z taką nadzieją . Gdybym jednak się mylił, to bardzo chętnie się wytłumaczę (oczywiście słownie) ze wszystkich swych racji. Mój redakcyjny telefon i email jest do dyspozycji.
[addsig]
Wojciech Chabinka - sekretarz redakcji EiS

Awatar użytkownika
preceli
Posty:2452
Rejestracja:poniedziałek 06 gru 2004, 00:00

Re: Akordeon MIDI

Post autor: preceli » sobota 23 cze 2007, 12:01

Ale jazda
Qrcze blaszka, jak to człowiek nigdy nie wie do końca z kim tańczy

Pierwszy raz widzę na oczy taki model Paolo Soprani. I tu mam 2 pytanka:
- czy te 140 basów świadczą o tym, iż testura jest barytonowa?
- co to za dodatkowa klawiaturka nad prawym manuałem, registry?
[addsig]
Wiedza zawsze ileś tam kosztuje, głupoty i niewiedzy nie da się oszacować.

Redakcja
Posty:1410
Rejestracja:środa 23 sty 2002, 00:00

Re: Akordeon MIDI

Post autor: Redakcja » sobota 23 cze 2007, 12:57

...- czy te 140 basów świadczą o tym, iż testura jest barytonowa?...

Nie, ten akordeon posiada dodatkowy rząd basów zasadniczych (pojedynczych), tzw. molltercjowy. W standardowym akordeonie nad zasadniczym "C" mamy "E". W tym przypadku nad "E" mamy jeszcze "Es". To bardzo praktyczne rozwiązanie, szczególnie gdy gramy w tonacjach mollowych.

...- co to za dodatkowa klawiaturka nad prawym manuałem, registry?...

Tak, to są właśnie rejestry (registry). Z tym, że w tej "klawiaturce" aktywne są tylko białe klawisze, czarne są tylko "dla oka"
[addsig]
Wojciech Chabinka - sekretarz redakcji EiS

Awatar użytkownika
preceli
Posty:2452
Rejestracja:poniedziałek 06 gru 2004, 00:00

Re: Akordeon MIDI

Post autor: preceli » poniedziałek 25 cze 2007, 17:41

Wielkie dzięki

Nie ukrywam, że z wielką nadzieją czekam na kit "akordeonowy" od JankaMuzykanta bo też mam kilka wraków, których chyba nie opłaca się już reanimować . Przypuszczam jednak, że na kontrolery byłyby pewnie jak znalazł .
Tu następne pytanko - czy szanowna Redakcja nie ma aby w swych zbiorach materiałów na temat stykologii stosowanej w akordeonach z MIDI?
No bo po co na nowo wymyślać koło, skoro od dawna wiadomo, że już istnieje i na dodatek się nieźle kręci
[addsig]
Wiedza zawsze ileś tam kosztuje, głupoty i niewiedzy nie da się oszacować.

dream-star
Posty:6
Rejestracja:czwartek 21 cze 2007, 00:00

Re: Akordeon MIDI

Post autor: dream-star » wtorek 26 cze 2007, 10:12

...Wielkie dzięki

Nie ukrywam, że z wielką nadzieją czekam na kit "akordeonowy" od JankaMuzykanta bo też mam kilka wraków, których chyba nie opłaca się już reanimować . Przypuszczam jednak, że na kontrolery byłyby pewnie jak znalazł .
Tu następne pytanko - czy szanowna Redakcja nie ma aby w swych zbiorach materiałów na temat stykologii stosowanej w akordeonach z MIDI?
No bo po co na nowo wymyślać koło, skoro od dawna wiadomo, że już istnieje i na dodatek się nieźle kręci
...
**********************
no właśnie - w sumie elektronika to raz, ale:
a) sesor pneumatyczny! Jaki ?
b) styki w lewej ręce, w prawej?

Czy to się opłaci? Przecież to jest mechanika precyzyjna, kto w warunkach domowych to zrobi. I ile to wyniesie? Jeśli ktoś chce to zrobić dobrze to nie licząc elektroniki sama instalacja sensora pneumatycznego i złączy kla prawej i lewej ręki + registry będzie kosztowna. Nawet jeśli ktoś by mi dał taki akordeon do "zepsucia", o przepraszam do "podrasowania" - to i tak bym nie przyjął, bo zabawy z tym co nie miara, a efekt końcowy mizerny , przy dużym nakładzie czasowym i finansowym.

Jeśli ktoś jest takim amatorem akordeonu i MIDI to niech lepiej sobie fundnie cacko wspomniane w linkach na samej górze, albo ostatnio wałkowany FR-7, 5, 3.
W sklepie muzycznym w Arkadii (Warszawa) można taki akordeon pobadać. Nie powiem - miła sprawa. Tak jak kolega Kubańczyk wspomniał- zadziwia klawiatura, która jest doskonałej jakości.
Na zakończenie dodam, że b. fajny film Pan z Redakcji zamieścił!
Bardzo sympatyczny. Tak na tym akordeonie można to wszystko zagrać, o ile się potrafi. pozdrawiam
metal

Redakcja
Posty:1410
Rejestracja:środa 23 sty 2002, 00:00

Re: Akordeon MIDI

Post autor: Redakcja » środa 27 cze 2007, 11:15

...a) sesor pneumatyczny! Jaki ?



Nad tym jeszcze pracujemy.



...b) styki w lewej ręce, w prawej?...



Otóż to . Nie dalej jak wczoraj (nie ukrywam, iż zobligowany pytaniem o stykologię kol. Preceliego) zrobiłem mały rekonesans. Dzięki uprzejmość Janusza udało mi się zajrzeć do kilku modeli akordeonów wyposażonych w styki, w tym także do tych z fabrycznie zainstalowanym MIDI. Wnioski są następujące:

- nie ma uniwersalnego systemu, wynika to z prostego faktu, iż każdy model ma inne rozwiązania mechaniczne,

- wspólną cechą było wykorzystanie srebrzonych sprężynek (zdjęcia poniżej),

- MIDI instalowane było fabrycznie głównie w modelach z najwyższej półki, przez co drogich jak diabli

- pocieszającym jest fakt, iż można niedrogo kupić uszkodzony akordeon, który wprawdzie nie ma MIDI, niemniej ma już styki (wyprodukowano całkiem sporo akordeonów z własnymi el. generatorami analogowymi).







Interesująca "rodzinka" . Wszystkie te akordeony posiadają styki, nie wszystkie jednak wyposażono w MIDI





Farfisa Transicord - typowy (nieakustyczny) przedstawiciel el. akordeonu analogowego, bez MIDI





Excelsior 1296 MIDIVOX LT (test w EiS 04/2006) - niemal standardowe rozwiązanie dla klawiatury prawej ręki





Excelsior - stykologia dla basów jest znacznie łatwiejsza do rozwiązania gdyż popychacze pracują tylko w jednej płaszczyźnie





Borsini - bardzo interesujące, w miarę uniwersalne rozwiązanie. Styki sprężynowe umieszczono u nasady klawiatury i dźwigni klap.





Borsini w pełnej krasie (z przystawką MIDI firmy Wersi)




...Czy to się opłaci? Przecież to jest mechanika precyzyjna, kto w warunkach domowych to zrobi. I ile to wyniesie? Jeśli ktoś chce to zrobić dobrze to nie licząc elektroniki sama instalacja sensora pneumatycznego i złączy kla prawej i lewej ręki + registry będzie kosztowna....



Zgoda, zrobienie takiej stykologii wymaga nie lada precyzji. Widziałem jednak znacznie bardziej skomplikowane mechanizmy wykonane przez hobbystów. Tym bardziej, iż pewnym światełkiem w tunelu jeśli chodzi o mechanikę może być zastosowanie kontaktronów, wzorem najnowszych rozwiązań Excelsiora. Właśnie czekamy na taki model do testów redakcyjnych.

Czy się opłaci? Hmm... jestem przekonany, że tak. Tu wystarczy popatrzeć na byle jaki cennik akordeonów z MIDI .

Póki co musimy jednak wpierw uporać się do końca z samą elektroniką: Muzykant 6 czyli akordeon.
[addsig]
Wojciech Chabinka - sekretarz redakcji EiS

Awatar użytkownika
NoRd384
Posty:767
Rejestracja:środa 06 sie 2003, 00:00

Re: Akordeon MIDI

Post autor: NoRd384 » środa 27 cze 2007, 14:21

Panie Redaktorze,
ciesze, że napisał Pan w drugiej swojej wypowiedzi już pewne sprostowanie: " iż dalej będę uważał tę serię za jeden z najciekawszych i najbardziej zaawansowanych kontrolerów MIDI w postaci akordeonu". Zgadzam się z tą opinią i ciesze się że już w drugiej wiadomości nastąpiła "pewna" zmiana.
Co do akordeonu S5, to wierze w Pańskie znajomości, niemniej wierze również w swoje. Każdy przecież wie, że ilu specjalistów - tyle opinii, co możemy zaobserwować na naszym forum prawie codziennie.
Nie jest to mój jedyny akordeon więc jestem daleki od achów i ochów wynoszących go na ołtarze świata. Jednakże, mój egzemplarz nigdy nie miał problemów z niedostrajaniem się z powodu tremola, miech ma bardzo przyzwoity i tu moja opinia jest gorsza w temacie Rolanda. Jezeli miałbym wskazać na jego główne mankamenty to na pierwszym miejscu wysuwa sie jego waga. Jest to jeden z ostatnich modeli wiec chciano do niego włożyć wszytko co było można. To zwiększyło znacznie wagę tego modelu. Ponadto poprzez próbę, wsadzenia wszystkich możliwych dobrodziejstw trzeba było iśc na połowiczne rozwiązania. Mianowicie chodzi o brzmienia francuskie i włoskie. Aby osiągnąć takie spektrum brzmienia w jednym akordeonie (analogowym), trzeba było iść na ustępstwa w brzmieniu i wygodzie.
Natomiast jeżeli chodzi o miech w Rolandzie to tam praktycznie nie trzeba nim ruszać. Zupełnie inne miechowianie trzeba robić, o wiele płytsze niż w klasycznym akordeonie. Kwestia gustu.
Natomiast fascynacja możliwością reprodukowania tak szerokiego spektrum barw akordeonu przez Rolanda przypomina mi współczesne kombajny muzyczne. Mamy tam do wyboru tysiące brzmień ale co z tego jak tylko niektóre sa "ładne". Mam wrażenie ze to ponowna droga w ilość cyferkową a nie w jakość.
Na koniec mogę powiedzieć że jeżeli uważa Pan że Roland ma lepszą mechanikę miecha od S5 to ciekawe co Pan powie o Paulo Soprani albo Scandalli ?

Pozdrawiam i dziękuje za wcześniejsza odp.
Bum cyk cyk... [I] a teraz skompresuj "bum" [/I]

Awatar użytkownika
Kubańczyk
Posty:342
Rejestracja:piątek 08 cze 2007, 00:00

Re: Akordeon MIDI

Post autor: Kubańczyk » środa 27 cze 2007, 15:27

Kolego ile dni grałeś na tym Rolandzie?
Tak jak mówiłem przestawienie się to kwestia 1 dnia parę godzin grania.
Mi osobiście brzmienia bardzo przypadły do gustu - oczywiście jeśli ktoś chce może sobie rozstroić wirtualnie jeszcze bardziej np tremolo francuskie.
Waga - to przez te głośniki - one są wydajne , a dlatego muszą ważyć, ale i tak przy takiej ilości chórów i głosów waga wydaje się śmieszna.
Kolega coś strasznie się przyczepił ilości brzmień, ale w FR wcale nie ma ich tysiące, ani nawet setki. Jest około 20 brzmień innych niż akordeonowe.
Bez przesady elektroniki samograja nie wrzucili.

Nawet jeśli parę barw jest plastikowych - mowa o tych nie akordeonowych , to po co tak to wałkować i skreślać wspaniały instrument?

Coś mi się zdaje, że kolega nie pograł sobie wystarczająco na FR-ce i dlatego ma takie same uprzedzenia jak i ja wcześniej.
Kolego nie podoba Ci się jak ten Pan na filmie gra?
Lubię: klawisze, samplery, realizację, programowanie, DIY. Muzyka dub i okolice.

Redakcja
Posty:1410
Rejestracja:środa 23 sty 2002, 00:00

Re: Akordeon MIDI

Post autor: Redakcja » środa 27 cze 2007, 21:13

...Na koniec mogę powiedzieć że jeżeli uważa Pan że Roland ma lepszą mechanikę miecha od S5...




Miech to miech, ma być możliwie szczelnym i to wszystko.



...Jezeli miałbym wskazać na jego główne mankamenty to na pierwszym miejscu wysuwa sie jego waga. Jest to jeden z ostatnich modeli wiec chciano do niego włożyć wszytko co było można...



Nie jest to prawdą:

1.) nawet obecnie jest wiele profesjonalnych modeli akustycznych (różnych producentów) cięższych od Roland FR-7,

2.) Roland najpierw posłał w świat flagowy model FR-7 (najbardziej zaawansowany, z klawiaturą dla prawej ręki) a znacznie później (prawie po roku) na skutek licznych uwag i opinii (w tym bardzo poważnych z Polski) zamiast piano-klawiatury dostaliśmy wreszcie guziki. Dopiero za tymi wersjami, znacznie później, na rynek trafił "odchudzony" model FR-3. Z tym, że choć wprawdzie jest on znacznie uboższy pod względem edycji i oddawania brzmienia przez swe głośniki, to cała reszta (w tym świetna mechanika i jakość przetworników) pozostała w nim bez zmian.



...co Pan powie o Paulo Soprani albo Scandalli ?...



Powiem, że jeśli chodzi o Paulo Soprani, to nie ma takiego firmowego akordeonu. Tu raz miałem przypadek, iż przyjechała do nas (do redakcji) pewna pani z instrumentem tak nazwanym, nawet inkrustowanym, bo chciała się dowiedzieć ile jest on wart. Oczywiście owy instrument nie miał absolutnie nic wspólnego z Paolo Soprani :-(.

Tu dziwię się koledze, bo przecież napisałem wcześniej wyraźnie, że posiadam instrument tego producenta. I to nie dość, że z najwyższej, to i z niezmiernie wąskiej półki.

Zarówno o P.S jak i o Scandalli powiem to samo - obie firmy mają (i miały) w swej ofercie zarówno gnioty dla "ludożery", jak i również instrumenty genialne - ot, normalna oferta rynkowa.



...Ponadto poprzez próbę, wsadzenia wszystkich możliwych dobrodziejstw trzeba było iśc na połowiczne rozwiązania. Mianowicie chodzi o brzmienia francuskie i włoskie. Aby osiągnąć takie spektrum brzmienia w jednym akordeonie (analogowym), trzeba było iść na ustępstwa w brzmieniu i wygodzie...



Nie ma czegoś takiego jak brzmienia francuskie czy włoskie. Zarówno we Włoszech, jak i we Francji obowiązuje ta sama zasada - możliwe najlepsze (najczystsze) brzmienie. Tu pisząc o tzw. brzmieniu "francuskim" kolega może nie wie, że słynne owo "tremolo paryskie" (bo pewnie o to chodzi) jest dla francuskich tuzów akordeonu prawie tym samym, czym dla nas disco-polo. I choć faktem jest, że wielu się owo podoba (w tym mnie także :-) ), to nic i nikt nie zmieni samej postaci rzeczy. To samo dotyczy tzw. "włoszczyzny". Fizyczną jakość głosów ocenić może tylko fachowiec po zdemontowaniu miecha i spojrzeniu na tonlagi, zaś prawdziwą jakość akustyczną ocenią tylko osłuchani muzycy akordeoniści lub serwisanci. Na pewno nie wzorując się przy tym na (raptem tylko w miarę poprawnym) modelu Hohner (Weltmeister Supita) S5.



Co do całej reszty zgadzam się z kol. Kubańczykiem. Nie ma się co powtarzać.
Wojciech Chabinka - sekretarz redakcji EiS

Awatar użytkownika
NoRd384
Posty:767
Rejestracja:środa 06 sie 2003, 00:00

Re: Akordeon MIDI

Post autor: NoRd384 » czwartek 28 cze 2007, 01:55

...Jezeli miałbym wskazać na jego główne mankamenty to na pierwszym miejscu wysuwa sie jego waga. Jest to jeden z ostatnich modeli wiec chciano do niego włożyć wszytko co było można...


Nie jest to prawdą:...


*****************************************

Pisałem o S5, nie o Rolandzie. Chyba jako znawca (co Pan podkreśla na wyrost), potrafi Pan zrozumieć różnice miedzy Tymi dwoma instrumentami.



...co Pan powie o Paulo Soprani albo Scandalli ?...


Powiem, że jeśli chodzi o Paulo Soprani, to nie ma takiego firmowego akordeonu.


*************************************

Jest to nie prawdą ponieważ, są firmowe akordeony Paulo Sopriani. Prosze zapoznać się z TĄ STRONĄ



Tu dziwię się koledze, bo przecież napisałem wcześniej wyraźnie, że posiadam instrument tego producenta. I to nie dość, że z najwyższej, to i z niezmiernie wąskiej półki.


...Ponadto poprzez próbę, wsadzenia wszystkich możliwych dobrodziejstw trzeba było iśc na połowiczne rozwiązania. Mianowicie chodzi o brzmienia francuskie i włoskie. Aby osiągnąć takie spektrum brzmienia w jednym akordeonie (analogowym), trzeba było iść na ustępstwa w brzmieniu i wygodzie...


Nie ma czegoś takiego jak brzmienia francuskie czy włoskie.

**************************************

Otóż są Panie kolego i funkcjonują od wielu lat. Jezeli Kolega o nich nie wie to co z Kolegi za akordeonista ?



Zarówno we Włoszech, jak i we Francji obowiązuje ta sama zasada - możliwe najlepsze (najczystsze) brzmienie.

***********************************

Polecam TUTAJ



Tu pisząc o tzw. brzmieniu "francuskim" kolega może nie wie, że słynne owo "tremolo paryskie" (bo pewnie o to chodzi) jest dla francuskich tuzów akordeonu prawie tym samym, czym dla nas disco-polo. I choć faktem jest, że wielu się owo podoba (w tym mnie także ), to nic i nikt nie zmieni samej postaci rzeczy. To samo dotyczy tzw. "włoszczyzny".

***********************************

Pojedzie Pan do Italii i opowie tą historie, to długo nie będzie Pan czekał na reakcje. Skąd u Pana takie dziwaczne wiadomości ? Gdzie takie historie powstają ? Panie kochany gdzie to uczą takich "rzeczy", bo akurat miałem przyjemność rozmowy z Włoskimi akordeonistami kilka lat temu.



Fizyczną jakość głosów ocenić może tylko fachowiec po zdemontowaniu miecha i spojrzeniu na tonlagi, zaś prawdziwą jakość akustyczną ocenią tylko osłuchani muzycy akordeoniści lub serwisanci. Na pewno nie wzorując się przy tym na (raptem tylko w miarę poprawnym) modelu Hohner (Weltmeister Supita) S5.

*************************

Panie Kolego Redaktorze, dość tego. Jestem dość zajętym człowiekiem i nie dysponuje tak obszernym czasem jak Kolega na potyczki słowne. Pragnę jedynie odpowiedzieć na poniższy tekst :

W tym świetle zupełnie nie rozumiem na jakiej podstawie kolega NoRd384 uważa me wypowiedzi za bucostwo, choćby tylko z pogranicza . Tu dodam, że w Krakowie (z którego pochodzę) takie określenie kwalifikuje się na bank do hmm... wręcz rękoczynów? Jestem niemniej w stanie przyjąć do wiadomości, że w miejscowości z której kolega pochodzi akurat to określenie ma inną wykładnię."

Otóż Kolegi wymuszone kwieciste wypowiedzi, nie robią na mnie wrażenia. Naczytałem się już ich nadto ze strony P. Redaktora przez kilka lat uczestnictwa na forum eis.

Bucostem jest to co uczyniłeś Panie Kolego Redaktorze, pisząc te oto słowa:

", tu starsi "wyjadacze kaloryferów" wiedzą o co chodzi , " Jest to wbrew zasadą dobrego PR i kultury.

Podsumowując Kolegi wypowiedzi, uważam że Kolega nie ma zielonego pojęcia o czym mówi. Skrawkowe informacje, zaczytane bądź zasłyszane powielane z duża ilością wyobraźni.

Jeżeli piszesz mi P. redaktorze o tym że posiadasz wiedzę od podszewki że na czym to nie grałeś, czego to nie posiadasz a gdy pisze o ciężkości (charakterystycznej cesze S5) jednego z dwóch akordeonów (Roland, S5 którego znajomość deklarujesz aż w 5 egzemplarzach) nie jesteś w stanie wydedukować o którym modelu pisze. Świadczy to tylko o Tym że w życiu nie widziałeś tego modelu na oczy, nie mówiąc o graniu historie wymyślasz na poczekaniu w celu podniesienia swojego despotycznego autorytetu.

Jedyne co ja w tych tekstach obserwuje, to Kolegi przechwałki o ilości akordeonów posiadanych w swojej kolekcji. Chociażby tu:

"Tu dziwię się koledze, bo przecież napisałem wcześniej wyraźnie, że posiadam instrument tego producenta. I to nie dość, że z najwyższej, to i z niezmiernie wąskiej półki."

W życiu nie przeczytałem takich bredni. Jeszcze mógłbym uznać to za odmienne zdanie w przypadku gdyby owe "elektryzujące" wiadomości zamknęły się w jednym poście. Natomiast, kiedy Kolega Redaktor brnie w niestworzone historie i coraz to nowsze "newsy" serwuje jak świeże bułeczki, to ja takich herezji czytać nie mogę i nie mam zamiaru.

Gwoli ścisłości nie zamierzam dalej kontynuować tej bezpłodnej dyskusji, swoje zdanie wyraziłem wystarczająco klarownie i dziękuje za "wysłuchanie".
Bum cyk cyk... [I] a teraz skompresuj "bum" [/I]

ODPOWIEDZ