A jak to jest w końcu z tym "supersprzętem" dla snobów? Czy jakaś konkluzja wynikła z tak ożywionej dyskusji?
Nie kto inny tylko właśnie ja od samego początku kwestionowałem sens wymachiwania nam przed nosem kartami z magicznym napisem 96, potem 192KHz, tylko z tego powodu, że to jest technologicznie możliwe. Kwestionowałem ten owczy pęd głośno już to podczas kulisowych rozmów w fabrykantami hardware na wystawach, już to w moich służbowych raportach i kilku artykułach testowych na łamach magazynu, który sprawuje patronat duchowy naszego forum. Do dziś stanowczo twierdzę, że na nic cudowna dynamika i rozdzielczość próbkowania, gdy już na samym początku łańcucha - bez muzyki - mamy szum zakłóceń w blokowym studiu w okolicy -50dB i na tym ekstra 10dB przydźwięku sieciowego z marnych kabli mikrofonowych. Zatem te obszary zostawiłbym dla studiów, które są w stanie wykorzystać walory rejestracji 96KHz. Natomiast rezolucja 24-bity/44.1 KHz wydaje mi się dzisiaj niezbędnym minimum w parametrach dowolnego projektu muzycznego z jednego przynajmniej powodu: znacznie lepszej obróbki plików audio.
Konkluzja #2, najważniejsza: MAGICZNA KOMBINACJA CYFR 24/96 LUB 24/192 NIE JEST GWARANCJĄ JAKOŚCI.
Musiałem to wykrzyczeć, bo to jest najpoważniejszy błąd w kryteriach oceny danego sprzętu. Proces konwersji, który na ogół egzekwowany jest przy pomocy tych samych kości w większości popularnych kart, to tylko połowa sukcesu. Natomiast analogowa jego obróbka, przygotowanie do i po konwersji, ewentualne algorytmy ditheringu, użyte elementy elektroniczne, w końcu sama konstrukcja karty - mogą dostarczyć drastycznie różny rezultat na wyjściu. To dlatego gorsze karty są tańsze, a lepsze - te dla snobów

Moja babcia Janina - przedrewolucyjna ziemianka - opowiadała jak to chłopi czasem podchodzili pod dworkowe okno słuchać jej gry na pianinie. Sami nawet marzyć nie mogli o takim instrumencie. Było wśród nich kilku wirtuozów na gęślach i fujarkach wiklinowych, ale na pianinie nigdy się nie nauczyli grać. Babcia wkrótce musiała uciekać do miasta przed słusznym gniewem ludu, a pianino spłonęło ponoć zimą w kominku razem z obrazami przodków.
I na tym sugerowałbym zakończyć temat.
PS. Elfuello, jeśli widzisz w tekście znaczek

MD.