Wirtualny Fender Rhodes
: czwartek 20 mar 2008, 00:12
Witam,
Zainspirowany osatnią dyskusją o emulacjach fortepianów, postanowiłem odświeżyć nigdy niekończący się temat wirtalnych rhodesów...
To, że trudno o dobrego wirutala emulującego brzmienia nieśmiertelnego klasyka odkryciem żadnym nie jest. Wiadomo, że najlepszym rozwiązaniem jest oryginał (lub chociażby jakiś Nord). Wirtuale jednak kuszą ceną (no i gabarytami
), więc trudno przejść obok nich obojętnie.
Na moje ucho (i doświadczenie w tej materii) sprawa przedstawia się tak:
NI Elektrik Piano: na początku zachwyca, później rozczarowuje. Brzmienia źle przebijają się w warunkach scenicznych. Słabo kleją sie do inncy instrumentów. Mówiąc krótko i niefachowo: są lekko zamulone i mało wyraziste. Do tego instrument ma małe możliwości edycyjne (zwłaszcza jeśli wziąc pod uwagę zewnętrzny kontroler). Dobry do pogrywania na słuchawkach w domu. Choć przyznać trzeba, że wurlitzer jest całkiem niezły...
Lounge Lizard Ep-3: zbyt płaski i zbyt ostry. "wyrazistości" w nim aż za wiele
Czasem brzmi jak tłuczone szkło. Tu za to nie ma problemów z edycją i współpracą z kontrolerami - to z pewnością duża zaleta tego instrumentu. Można na nim sporo ciekawego "ukręcić" - szkoda tylko, że nie Rhodesa
Poza tymi dwoma, pobieżną znajomość zawarłem jeszcze z: Emagic EVP 73, Scarbee Vintage Keyboards i pianami z Plug Sound Box. Żadne z nich nie zachwyciło. Chcąc nie chcąc, pozostaję przy Elekrik Piano. Z radością bym to jednak zmienił!;-)
Czekam na Wasze opinie. Może ktoś z Was znalazł wirtualnego Rhodesa z prawdziwego zdarzenia?
pozdrawiam
Zainspirowany osatnią dyskusją o emulacjach fortepianów, postanowiłem odświeżyć nigdy niekończący się temat wirtalnych rhodesów...

To, że trudno o dobrego wirutala emulującego brzmienia nieśmiertelnego klasyka odkryciem żadnym nie jest. Wiadomo, że najlepszym rozwiązaniem jest oryginał (lub chociażby jakiś Nord). Wirtuale jednak kuszą ceną (no i gabarytami

Na moje ucho (i doświadczenie w tej materii) sprawa przedstawia się tak:
NI Elektrik Piano: na początku zachwyca, później rozczarowuje. Brzmienia źle przebijają się w warunkach scenicznych. Słabo kleją sie do inncy instrumentów. Mówiąc krótko i niefachowo: są lekko zamulone i mało wyraziste. Do tego instrument ma małe możliwości edycyjne (zwłaszcza jeśli wziąc pod uwagę zewnętrzny kontroler). Dobry do pogrywania na słuchawkach w domu. Choć przyznać trzeba, że wurlitzer jest całkiem niezły...
Lounge Lizard Ep-3: zbyt płaski i zbyt ostry. "wyrazistości" w nim aż za wiele


Poza tymi dwoma, pobieżną znajomość zawarłem jeszcze z: Emagic EVP 73, Scarbee Vintage Keyboards i pianami z Plug Sound Box. Żadne z nich nie zachwyciło. Chcąc nie chcąc, pozostaję przy Elekrik Piano. Z radością bym to jednak zmienił!;-)
Czekam na Wasze opinie. Może ktoś z Was znalazł wirtualnego Rhodesa z prawdziwego zdarzenia?
pozdrawiam