Strona 1 z 2

Polski rynek muzyczny

: sobota 02 wrz 2006, 22:10
autor: PeterLucas
Witam,

Od jakiegoś czasu wnikliwie porównuję brzmienie wielu płyt, słucham, cofam przewijam i dochodzę do jednego smutnego wniosku.
Polskie płyty nijak nie brzmią...
Już tłumaczę o co mi chodzi.
Polski rynek jest obfity w wielu tzw: "artystów", każdemu jednak z nich coś przeszkadza, a bo to brak tego analogowego "ciepełka" a to brak klimatyzacji w reżyserce lub coś jeszcze innego.
Dziwnym trafem zachodni; brytyjscy, amerykańscy artyści nie mają tego typu problemów ich płyty brzmią dobrze. Niezależnie od tego czy zostały nagrane pięć czy 25 lat temu, brzmią tak jak powinny.
Podam dwa najdobitniejsze przykłady mojego smutku i żalu:

Wystarczy posłuchać jakiejkolwiek ścieżki dźwiękowej, brytyjskiego czy amerykańskiego filmu oraz ścieżki dźwiękowej z polskiego filmu... PRZEPAŚĆ !!!
Drugi przykład to pliki zamieszczone na jednej z płyt EIS.
chodzi mi dokładnie o ślady z sesji nagraniowej zespołu "Candidia" po prostu dramat. Podejrzewam, że jakikolwiek zachodni zespół wstydził by się pójść z takimi nagraniami do jakiejkolwiek wytwórni. To tylko przykłady ale temat jest szerszy i nie zamyka się ani w jednym gatunku, roku wydanie czy stylu.

Jeśli się mylę to korygujcie

pozdrawiam i liczę na dyskusję oraz...
że coś się wreszcie poprawi, zmieni na lepsze

PL

Re: Polski rynek muzyczny

: sobota 02 wrz 2006, 23:27
autor: Feefrock
Lepiej nie bedzie. Jak ma być niby lepiej skoro muzycy i realizatorzy dążą do wzorców sprzed 25 laty, uznając je za ideał, a krytykują nowe produkcje, tylko dlatego, że np RMS mają -7dB. Albo dlatego, że zespół rozwinał się muzycznie, poszedł w innym kierunku, i juz nie jest taki super jak dawniej, więc automatycznie trzeba skrytykować i jego nowe brzmienie.

Re: Polski rynek muzyczny

: sobota 02 wrz 2006, 23:29
autor: JoachimK
Polskie płyty nijak nie brzmią...

A dokladniej, czepiasz sie realizatorow, muzykow czy producentow?

Polski rynek jest obfity w wielu tzw: "artystów", każdemu jednak z nich coś przeszkadza, a bo to brak tego analogowego "ciepełka" a to brak klimatyzacji w reżyserce lub coś jeszcze innego.
Dziwnym trafem zachodni; brytyjscy, amerykańscy artyści nie mają tego typu problemów


Z ktorymi konkretnie artystami z zachodu i tymi naszymi pracowales, ze wyciagasz takie wnioski?

ich płyty brzmią dobrze. Niezależnie od tego czy zostały nagrane pięć czy 25 lat temu, brzmią tak jak powinny.

Porownujesz tradycje Anglii czy USA z naszym krajem na przelomie lat?

(przy okazji, zeby odejsc od Polski: wiesz,dlaczego japonskie piece gitarowe (gdziez nam do rozwinietej technologicznie Japonii) nigdy nie odniosly takiego sukcesu jak Marshall, Mesa czy Fender? Zupelnie tak samo, jak nasze stare Eltrony! Ciekawe, co? )

Podam dwa najdobitniejsze przykłady mojego smutku i żalu:
Wystarczy posłuchać jakiejkolwiek ścieżki dźwiękowej, brytyjskiego czy amerykańskiego filmu oraz ścieżki dźwiękowej z polskiego filmu... PRZEPAŚĆ !!!


Dajmy na to np. taka sciezka chocby od Disneya nawet sprzed kilkudziesieciu lat jest 1. na najwyzszym poziomie aranzacji i sama w sobie brzmi. 2. Kasy wpakowanej w udzwiekowienie byle jakiej hollywoodzkiej produkcji nie ma co porownywac z polskim rynkiem (a to sie przeklada zarowno na dostepnosc muzykow jak i zaplecze techniczne) i w ogole szkoda rozwijac ten watek.

Teraz zalozmy, ze masz racje. Jakie widzisz sposoby na rozwiazanie problemu? Cokolwiek bys chcial zrobic z rozmachem, musisz miec niezle zaplecze finansowe.

(Oczywiscie prawda jest tez, ze TV traktuje dzwiek po macoszemu,ale to jeszcze nie wszystko.)

Drugi przykład to pliki zamieszczone na jednej z płyt EIS.
chodzi mi dokładnie o ślady z sesji nagraniowej zespołu "Candidia" po prostu dramat. Podejrzewam, że jakikolwiek zachodni zespół wstydził by się pójść z takimi nagraniami do jakiejkolwiek wytwórni.


Przyznam, ze gdzies mam ten nr EiS, ale nie sluchalem (albo nie pamietam) tych sciezek. Piszesz o sladach - tzn tam sa slady ze sesji nagraniowej czy zgrane kawalki? Bo jesli slady ze sesji to przeciez nie ma z tym jak isc do wytworni, bo to nawet nie polprodukt.

P.S. Przy okazji: prawdopodobnie nie zdajesz sobie z tego sprawy, ze rozne materialy m.in. z Anglii sa takze montowane w PL i to nie od dzis.

Re: Polski rynek muzyczny

: niedziela 03 wrz 2006, 13:46
autor: JM
Morze słów w tym temacie wylano na tym forum: tu i tu i w wielu innych jego miejscach.

Re: Polski rynek muzyczny

: poniedziałek 04 wrz 2006, 00:47
autor: Sixtus
Wszystko napisano. Kijem Wisły (czytaj: polskiego przemysłu rozrywkowego) nie zawrócisz. Jedyna metoda - zacząć "naprawę świata" od siebie. Nie przejmować się. Ktoś nie zechce tego wydać? Dzisiaj jest internet, nie jesteśmy skazani na niebyt. Dzisiaj cuda można robić, nosa z domu nie wystawiając! Głowa do góry, gitarzysci do gitar, pianisci do piany! ;)
Coz pozostaje nam, jak na skrzydlach wlasnej tworczosci, wzniesc się nad dolinę tzw. polskiej rozrywki ?:)
Sixtus


Re: Polski rynek muzyczny

: poniedziałek 04 wrz 2006, 14:52
autor: gekon-bass
co jest genialnego w amerykanskiej muzyce filmowej...????
oni nawet nie maja do konca zdefiniowanej etnicznosci...
generalnie Polska muzyka filmowa zamiata tego us fast-fuda...
posłuchaj sobie muzyke z naprawde dobrych polskich filmów a nie z papki medialnej w stylu kiler, czymoze produkcje sprzed 25 lat... 25 lat temu mieso było na kartki a co dopiero muzyka....
co do polskich kapel rockowych dobre brzmienie osiaga coraz wiecej z nich... wyglada na to ze technicznie doganiamy jankesów, wiec dziwi mnie towja konstarnacja....

zupełnie sie z toba nie zgadzam!
jankesi maja jedna przewage nad naszym krajem... zdecydowanie nizsze podatki i położenie zdala od szlaków wojennych:) wiec maja z czego byc dumni!

Re: Polski rynek muzyczny

: poniedziałek 04 wrz 2006, 15:04
autor: grembo
no maja jeszcze jedna przewage - budżety, doskonalych producentów wykonawczych i menedzerów :)

Re: Polski rynek muzyczny

: poniedziałek 04 wrz 2006, 20:49
autor: Sixtus
...co jest genialnego w amerykanskiej muzyce filmowej...????
oni nawet nie maja do konca zdefiniowanej etnicznosci...
generalnie Polska muzyka filmowa zamiata tego us fast-fuda...
********
Nie, nie zamiata. Polska muzyka filmowa - w znaczeniu "muzyka polskiego kompozytora w polskim filmie" to niestety pustynia prawie jałowa. Co z tego, że kompozytorów mamy wyśmienitych, skoro żaden film polski w ostatnim 20-leciu conajmniej, nie jest godzien miana klasyki gatunku. Wszelkie przejawy sztuki oryginalnej, próbuje się spłaszczyć i ukwadratowić - bo się nie sprzeda.
Póki króluje tz. kapitalizm prowincjonalny - kto ma klucz od WC, ten rządzi - to się nie zmieni.
Polscy kompozytorzy robiący karierę na świecie, współpracują z reżyserami nie związanymi z Polską. Chyba, że przez miejsce urodzenia.
Sixtus




Re: Polski rynek muzyczny

: wtorek 05 wrz 2006, 15:53
autor: gekon-bass
daj jankesowi 500 000zł i powiedz zeby zrobił film.....:D
nie jest w stanie bo tyle kosztuja efekty pirotechniczne gdzie samochód osobowy wybucha jak 20kg trotylu +beczka benzyny...
film to fabula intelektualna i podstawa sa dobrzy aktorzy i odpowiednia muzyka... co sie dzieje z muzyka z polskiego filmu ... ma charakterystyczny rozpoznawalny klimat słuchasz muzyki z gniewu ocenu i np znaki i co sie dzieje .... obydwie produkcje moga sie wymienic muzyka i nikt tego nie zauwazy...
film to takze aktorzy... i w Polsce uwazam mamy prawdziwy urodzaj mistrzów sytuacji

amerykanie stworzyli sobie sami komisje weryfikacyjna i sami siebie nagradzaja jak to przystało na imperjalistycznych małych ludzi... hollywood dla mnie jest zwykła maszynka do robienia filmów... fast fud, naturalnie jest kilka pozycji z owej wytworni godnych uwagi ale uwazam ze polskie kino jest zdecydowanie niedoceniane... tak jak dobry realizator to ten co ma jbl bo jak ma pol-audio przykładowo to juz jest syff po pachy...

dla mnie to jest komuna czyli WC

mysle ze tym bedzie musiał pożyć jeszcze z 400 lat zeby krecic kolejne odsłony misia bo polski naród cały czas uwaza ze to co z zachodu jest lepsze:)

Re: Polski rynek muzyczny

: wtorek 05 wrz 2006, 16:13
autor: Feefrock
bo polski naród cały czas uwaza ze to co z zachodu jest lepsze:)...
**********************
....bo jest lepsze (mówimy teraz o kinie). W kazdym calu. I jak mówi Leszek Kamiński na mecie z tych cali robi się metr, a w filmie to i pewnie kilometr. Pewnie to i sprawa budżetu, ale prawda jest taka, że Polskie kino przy zachodnim jest marne. Aktorzy sztucznie grają, kiepskie dialogi, fabuła żadna (obecnie), dżwięk z pomylonymi pogłosami, tło miejscami głośniejsze od dialogu, ujęcia przeciętne. W czym to my jesteśmy lepsi od zachodu? My to możemy jedynie robić filmy niszowe jak Pan Kondratiuk. I w tym upatrywać swoich szans.