Strona 1 z 2

Demo za ocean

: piątek 07 kwie 2006, 21:21
autor: Pewu
Z ostatniej chwili...

Wytłumaczcie mi to proszę, bo ja odpadam w przedbiegach.

Jest "niegłupi" krajowy zespół, grają fajną, świeżą muzykę. Od razu widać, iż materiał da się polubić, szczególnie w kręgach polonijnych. Mało tego, zaczął nie na żarty podobać się też wśród poważnych ludzi, którzy naprawdę znają się na tym co usłyszeli, już po pierwszych demo.

Piszę więc otwartym tekstem do ludziów coby przysłali mi za ocean płytę demo CD, ale już ze wstępną z grafiką i wkładką gdzie byłoby choć w skrócie napisane kto to są Ci oni i czemu. Jak Bozia przykazała. I co otrzymałem?

Po dwóch tygodzniach przyszło coś w zwykłej kopercie(!), w cienkim plastikowym etui, popękanym jak cholera. Dobrze, że choć płyta się ostała. Ale to jeszcze nic, bo komisyjnie odpalamy a tu meldują się jakieś zasr... mp3, które mogli mi przesłać bez trudu netem, w ciągu - ech, nawet bez ciągu .

Dzwonię do ichniejszego menago a on mi odpowiada, że to jest niby standard w jego firmie. Facio był chyba mocno zmęczony bo powtarzał w kółko to samo, jak mantrę.

I tego właśnie nie do końca kumam - co niby miałoby być tym "polskim" standardem? Czy forma przesyłki, czy format plików? A może to jest jakaś nowa polska tradycja?

Może też ktoś mnie uświadomi co się teraz w tym temacie w naszym kraju dzieje, bo za cholerę nic z tego nie rozumiem .

Re: Demo za ocean

: piątek 07 kwie 2006, 22:02
autor: mysza
A może to jest jakaś nowa polska tradycja?



**********************

świecka tradycja... Widocznie w tej firmie standardem jest brak profesjonalizmu... ech polska rzeczywistość...


[addsig]

Re: Demo za ocean

: piątek 07 kwie 2006, 22:13
autor: mytnik
...Z ostatniej chwili...

**********************

Z dalekiej przeszłości....



Parę lat temu udało się w końcu wydać materiał.

Zaczęło się nieżle zapowiadać. Pojawił się w końcu jakiś koncert za granicą, tylko ludzie zaczęli odstawiać jakieś sceny. Z przyczyn oczywistych musiałem pomyśleć o zmianach personalnych. Wydawało mi się, że jest wielu ludzi chcących jakoś zaistnieć i wybić sie z tej małej pipidówy z jakiej pochodzimy. Zacząłem ładować ogłoszenia w różne miejsca, pisząc o małym, ale już jakimś dorobku. Drukowałem nawet ładne okładki z płyty, a potem już z 2 płyt. Może mi ktoś wyjaśni dlaczego nie dostałem żadbnego telefonu poza chałturnikami, których interesowały tylko wesela? Dziwne to dla mnie, tym bardziej że słyszę co nieco o jakiś działających lokalnych rockmanach.

Do czego zmierzam? Sam nie wiem. Chyba do tego, że dziwna ta nasza mentalność



pozdrowienia

Re: Demo za ocean

: piątek 07 kwie 2006, 22:57
autor: alius
Smutne to co piszesz Pewu, a tym bardziej gdy popatrzeć na to przez pryzmat sytuacji w jakiej znajdują się młode, amatorskie zespoły za wielką wodą. Mój bardzo dobry znajomy z Jacksonville jest klawiszowcem w pewnej kapeli grającej tzw. "college punk". Ich okres promocji i wydawania "demo" to była niezła szkoła marketingu. Flyersy i plakaty, branie udziału w konkursach, dema nagrywane na 2-óch calach, napastowanie djów z popularnych rozgłośni... Ciągła, ciągła walka żeby powstał tak pożadany "buzz" wśród dzieciaków. Dopiero wtedy można ośmielić się zadzownić do jakiegoś promotra i zaprosić na koncert. Naprawdę Ci goście ciężko pracują na swój sukces, a mają dopiero po 23 lata... Tam raczej nikt nie odważyłby się na wysłanie mp3. No chyba że mówimy o indie label, ale to diametralnie inna bajka.

Re: Demo za ocean

: piątek 07 kwie 2006, 23:02
autor: Pewu
...No chyba że mówimy o indie label....



Sęk w tym, że nie

Re: Demo za ocean

: sobota 08 kwie 2006, 01:11
autor: yaniki
Wyjątkowo przytomnie zasygnalizowany temat. Pewu ma rację pisząc o niskim poziomie rodzimego manadżmentu. Jakiś czas temu mój agent (właściwie agentka) wybrała się na coś w rodzaju konferencji manadżerów muzycznych i opowiadała później historie nadające się do naszego topicu z dowcipami.



Jestem jednak dobrej myśli . Wiedza o promowaniu artystów powoli jednak przecieka do kraju.



ps. Przyszło mi jeszcze do głowy, że zabawną cechą lokalnej sytuacji jest to, że często scena offowa jest lepiej i profesjonalniej zorganizowana i promowana, niż mainstreamowa...

Re: Demo za ocean

: sobota 08 kwie 2006, 09:11
autor: gekon-bass
Powiem 3 rzeczy!

Jakie życie taki rap!:)

bagno bagno i jeszcze raz bagno!

w dzisiejszych czasach przy obecnym poziomie intelektualnym społeczenstwa nawet Mozart by sie nie wybił!!!!!!



Rada na to wszystko...... nie ma sensu sie kopać z koniem!

róbcie swoje a wiec grajcie grajcie i jeszcze raz grajcie! i nie ubiegajcie sie o wzgledy cynicznych menagerów czy producentów!

ham ma sie do muzyki jak gnój do obrazów Leonarda!



pozdrawiam serdecznie!!!!!!!

Re: Demo za ocean

: sobota 08 kwie 2006, 11:46
autor: egocentric
...Smutne to co piszesz Pewu, a tym bardziej gdy popatrzeć na to przez pryzmat sytuacji w jakiej znajdują się młode, amatorskie zespoły za wielką wodą. Mój bardzo dobry znajomy z Jacksonville jest klawiszowcem w pewnej kapeli grającej tzw. "college punk". Ich okres promocji i wydawania "demo" to była niezła szkoła marketingu. Flyersy i plakaty, branie udziału w konkursach, dema nagrywane na 2-óch calach, napastowanie djów z popularnych rozgłośni... Ciągła, ciągła walka żeby powstał tak pożadany "buzz" wśród dzieciaków. Dopiero wtedy można ośmielić się zadzownić do jakiegoś promotra i zaprosić na koncert. Naprawdę Ci goście ciężko pracują na swój sukces, a mają dopiero po 23 lata... Tam raczej nikt nie odważyłby się na wysłanie mp3. No chyba że mówimy o indie label, ale to diametralnie inna bajka....

**********************



Z drugiej strony nie uważam,że wysłanie do wytwórni fragmetów produkcji w formacie .mp3 jest jakimś specjalnym fopa..Mam na myśli n.p.: chęć nawiązania współpracy z wytwórnią w celu kompozycji/produkcji utworów dla ichniejszych artystów..Przecież w tej sytuacji chodzi o prezentację i krótki pogląd tego co dany kompozytor/producent ma do zaoferowania,w jakiej stylistyce tworzy,i.t.p..a przecież dobra muzyka obroni się zawsze niezależnie czy będzie nagrana na vinylu ze spasioną okładką czy na dyskusyjnym .mp3 128 kbit/s..Pozdrawiam!


Re: Demo za ocean

: sobota 08 kwie 2006, 12:52
autor: alius
......Smutne to co piszesz Pewu, a tym bardziej gdy popatrzeć na to przez pryzmat sytuacji w jakiej znajdują się młode, amatorskie zespoły za wielką wodą. Mój bardzo dobry znajomy z Jacksonville jest klawiszowcem w pewnej kapeli grającej tzw. "college punk". Ich okres promocji i wydawania "demo" to była niezła szkoła marketingu. Flyersy i plakaty, branie udziału w konkursach, dema nagrywane na 2-óch calach, napastowanie djów z popularnych rozgłośni... Ciągła, ciągła walka żeby powstał tak pożadany "buzz" wśród dzieciaków. Dopiero wtedy można ośmielić się zadzownić do jakiegoś promotra i zaprosić na koncert. Naprawdę Ci goście ciężko pracują na swój sukces, a mają dopiero po 23 lata... Tam raczej nikt nie odważyłby się na wysłanie mp3. No chyba że mówimy o indie label, ale to diametralnie inna bajka....

**********************



Z drugiej strony nie uważam,że wysłanie do wytwórni fragmetów produkcji w formacie .mp3 jest jakimś specjalnym fopa..Mam na myśli n.p.: chęć nawiązania współpracy z wytwórnią w celu kompozycji/produkcji utworów dla ichniejszych artystów..Przecież w tej sytuacji chodzi o prezentację i krótki pogląd tego co dany kompozytor/producent ma do zaoferowania,w jakiej stylistyce tworzy,i.t.p..a przecież dobra muzyka obroni się zawsze niezależnie czy będzie nagrana na vinylu ze spasioną okładką czy na dyskusyjnym .mp3 128 kbit/s..Pozdrawiam!

...

**********************

To nieszczęsne "mp3" to może i niekoniecznie wielki błąd merytoryczny, ale na pewno błąd formalny. To tak jak z rozmową o pracę... Wygląd oznacza, że zależało Ci na tym abyś został dobrze odebrany również od strony wizualnej, pomijając fakt, że masz wypasione CV.

Ja zawsze, nawet jeśli chodzi o robotę za "dziękuję" wysyłam audio cd nagrane w przesadnie przezornej prędkości - x2, do tego nadruk na płytkę i okładka. Detale, w których tkwi przysłowiowy diabeł. No i miło pomyśleć, że ktoś dla Ciebie poświęcił te parę nadprogramowych minut.



Co innego jeśli label sam deklaruje, że zależy mu na czasie i chce demo na mp3, ale tu chyba nie o to chodziło.



Pozdrawiam.

als

Re: Demo za ocean

: sobota 08 kwie 2006, 19:51
autor: artyjacek
...Z ostatniej chwili...



Może też ktoś mnie uświadomi co się teraz w tym temacie w naszym kraju dzieje, bo za cholerę nic z tego nie rozumiem ....

**********************



A może Cię po prostu nie znają i nie wiedzą czy rzeczywiście możesz coś zdziałać, czy tylko chcesz wyrwać darmowy krążek?



Nie ma się o co obrażać, tylko trzeba cierpliwie pracować na wizerunek aż zaczną do Ciebie walić drzwiami i oknami. A i wtedy, po latach pracy znajdzie się ktoś kto nie zrozumie, że chcesz mu pomóc. Albo uzna, że to nie ten target.