...
u nas na topie jest to, czego nie uswiadczymy w zadnym innym kraju..
...
**********************
u nas na topie jest niestety np Rosjanin wykonujący cygańskie piosnki reprezentujący Polskę...
szkoda że nie idziemy odważnie trzymając się naszego prawdziwego folku - przecież jest świetny.
Peter Folk...
**********************
Jesteś albo umysłowo chory, albo celowo wprowadzasz zamęt. "Czarne Oczy" to wspaniały kawałek, z akurat dość prymitywną aranżacją i realizacją, ale za to z rewelacyjną melodią, co do której jasne jest, że nie została wymyślona na kolanie i z wykałaczką w zębach. Bo brzmi oryginalnie, naturalnie i z natchnieniem.
Ivan&Delfin są w Polsce popularni wbrew mainstreamowym mediom, tę piosenkę wypromowali po prostu słuchacze, którzy wydzwaniając do rozgłośni radiowych prosili (czyt. błagali) o zapuszczenie od czasu do czasu tego kawałka. Piosenkę pierwsze zaczęły grać rozgłośnie lokalne, a dalej wszystko potoczyło się już samo, bo dobra piosenka zawsze obroni się sama.
I&D nie są na topie. Na topie (którego nie słucha nikt poza szanownymi radiowcami i grupą znajomych) są Monika Brodka, folkowa do bólu, podobnie jak Kayah (i wszystko, co pochodzi z jej wytwórni, tj. Kiljański i Zakopower - kolejni super folkowcy, na dźwięk muzyki których ryby wypływają do góry brzuchami), oraz cuda typu Emi, Tomek Makowiecki itp. Wszystkie te gówna są puszczane przez oficjalne (państwowe) rozgłośnie radiowe na okrągło, setki razy częściej niż Ivan i Delfin.
Dlaczego tak się dzieje, możesz poczytać tu:
http://english.aljazeera.net/
rzecz dotyczy USA, ale przecież my podobny system znamy aż za dobrze, szczególnie opisany w partii, którą cytuję:
""Our investigation shows that, contrary to listener expectations that songs are selected for air play based on artistic merit and popularity, air time is often determined by undisclosed payoffs to radio stations and their employees," Spitzer said."
No, to teraz zapraszam do Polski, panie Spitzer. Tu roboty z pewnością długo jeszcze nie zabraknie.
W USA Sony przepłacał, jak zgaduję, radiowców stacji prywatnych. Jednak w Polsce rzecz dotyczy głównie programów Polskiego Radia. Za pomocą którego do kieszeni "artystów promowanych" przepompowuje się setki tysięcy złotych za tzw. tantiemy, z tytułu odtwarzania ich kawałków na antenie. Ludzie ci nigdy nie zarobiliby na siebie sprzedażą swoich nagrań, a żyją i radzą sobie doskonale. To po co - pomijając fakt, że są do tego obiektywnie niezdolni - mają nagrywać dobrą muzykę, skoro wystarcza im ta, którą "tworzą" aktualnie????