Już któryś raz na tym forum podajesz przykłady swoich idoli, które nie niosą jakiegokolwiek wartościowego poziomu estetycznego, by stać się odniesieniem dla mnie do dalszej dyskusji.

Nie interesuje mnie medialna sieczka, która przemija po sezonie, wraz ze zmianą koloru obowiązujących damskich torebek, projektowanych przez designerów o odmiennej orientacji. To nie ta płaszczyzna sądu smaku.
...
**********************
No dobrze...
Witam i powiem tak - produkacja taka sobie(nawet nie specjalnie o niej wiedziałem,wogóle nie słucham radia!).Na "promocję do wyrzyg..."z pewnością nie zasługuje.Natomiast któryś raz z kolei na tym forum zachowujesz się b.tendencyjnie.Odgrzebując link : a to słabej produkcji Prodigy,a to do Schillera z przed chyba 30 lat, silisz się na potwierdzanie,że Twoi faworyci to jedyna "godna najwyższego namaszczenia" płaszczyzna odniesienia do kolejnej dyskusji o sądach smaku i estetyki,które kończyły się dla Ciebie(i o ile dotyczyły muzyki),przy całym szacunku i Tw.potencjale publicystycznym,"średnio dobrze",mówiąc delikatnie...Jakimi linkami się podpierałeś ? Przypomnę,że akurat te niespecjalnie komukolwiek przypadły do gustu i smaku(SŁABIUTKIE "DZIEŁA" M.Richtera,LisaG i K.Schultz) - przy całym szacunku dla dorobku tych artystów,który w większej części słuchałem i do którego powracam - a o czym też WTEDY WSPOMINAŁEM!Czemu więc teraz NIE NAPISAŁES O TYM FAKCIE,kogo chcesz skompromitować?Zauważasz tylko to,co pasuje do Twojej koncepcji dyskusji i co potwierdza hermetyczność enklawy ,którą ociosałeś we własne filozoficzne koncepcje i mutacje.Szukasz kolejnej trampoliny do krucjaty przeciwko "niedorobionym" gustom? Nie specjalnie mnie to interesuje,ale po manipuluj dalej linkami-zaraz się ktoś zjawi-może MrExplosion,i poraz kolejny paroma postami "rozgoni zacietrzewienie".Dalej - nie zapomniałeś czasem w jakim kontekście posłużyłem się wówczas twórczością Schillera a dziś Prodigy?Zapomniałeś i nic nie zrozumiałeś,lub nie chciałeś zrozumieć.Za to pomogę Ci zrozumieć,jaki był kontekst.
Linka z Schillera z przed 20paru lat podajesz w dyskusji,która toczy sie na temat "CZY HOME RECORDING DAJE RADĘ" -próbując zmienić zwrotnice dyskusji na wiadome wszystkim tory..Tam forsowałem tylko i wyłącznie jego twórczość z ostatnich lat,w odniesieniu do przepaści pomiędzy efektem homerecordingowym ,a czysto studyjnym.Wielu uważało ,że wszystko można w domu,więc proponowałem jakość produkcji Schillera uwydatniające moje "Hola,hola! panowie..czy tak też można?" - posłuchaj ostatnich 3 albumów - i wtedy odpowiedz sobie,czy uzyskasz taką harmonię efektów,zarejestrowanego wokalu,dynamiki i selektywności często inwazji brzmień elektronicznych i akustycznych."NIC WIECEJ NIE MIAŁEM W ZAMIERZENIU, a już na pewno nie zarażanie jego twórczością,której notabene,nie wielbię pod niebiosa.To tyle.
Czytałes mój post wyżej? Jak czytam Twojego wnioskuję,że jedynie przejżałeś..Ta formacja wiele lat temu wyprzedziła epokę tworząc na przełomie lat 80-90 niezrównany elektropunk ,innowacyjnością i środowiskiem brzmień dystansujących obręb gatunków elektroniki,jakie wtedy dominowały w muzyce.Ich pierwsze trzy płyty - zaręczam Cię - przetrwają równie długo w historii muzyki jak twórczość nie jednego Tw.faworyta. - I ten fakt od lat powtarzają wybitne autorytety muzyczne,wybitni współcześci wirtuozi fortepianu! A dlaczego? Jak myślisz !?
Zakłócone poczucie smaku? Estetyki ? - Nie bądź smieszny chłopie.. Odpowiedź jest b.prosta : Dlatego,że dzięki Bogu L.Holwett nie za bardzo zjamował się wówczas szlifowaniem gry na pianinie...I o tym jest mój ostatni post.O świadomości wyboru drogi kreacji muzyki,którą oferuje współczesność.O niczym więcej.A widząc poziom merytoryki w Tw.ostatnim poście zacytuję klasyka :
"Kończ waść,wstydu oszczędź" ....