Zyskowny hit, ale trochę wstyd?
- macandroll
- Posty:506
- Rejestracja:sobota 10 cze 2006, 00:00
......
**********************
Jazz to mieszanka muzyki europejskiej (białych emigrantów) i muzyki afroamerykańskiej (czarnych). Same instrumenty pochodzą przecież z Europy, skale muzyczne również, a czarni dodali rytm, swoje frazowanie i przeinterpretowali teorię.
**********************
Jazz to mieszanka muzyki europejskiej (białych emigrantów) i muzyki afroamerykańskiej (czarnych). Same instrumenty pochodzą przecież z Europy, skale muzyczne również, a czarni dodali rytm, swoje frazowanie i przeinterpretowali teorię.
Muzyk, gitarzysta
Re: Zyskowny hit, ale trochę wstyd?
Wagner to był mistrz, chociaż może się Tobie nie podobac jego muzyka.
**********************
Uważam, że mam prawo wnioskować: muzyka do bani więc i twórca do bani. To nawet ta nieszczęsna Rihanna dotyka mnie głębiej. Nazywanie Wagnera mistrzem, to jest dopiero upadek i wciskanie ludziom kitu!
Coś wam się pokręciło: że jak człowiek się napracował, że tworzy rzeczy skomplikowane, i nawet faktycznie nieosiągalne dla innych, to od razu jest wielkim artystą i zasługuje na szacunek? To oczywiste, że żeby być profesjonalistą, trzeba zapłacić za to własnym potem. Ale to tylko środek do osiągnięcia celu (twórczości artystycznej), który wydaje mi się dużo słabiej zdefiniowany, niż wy próbujecie to zrobić. Ani kunszt (za słownikiem j.p. = rzemiosło), ani matematyczna precyzja, ani ciężka praca nie są wyznacznikiem wartości artystycznej.
**********************
Uważam, że mam prawo wnioskować: muzyka do bani więc i twórca do bani. To nawet ta nieszczęsna Rihanna dotyka mnie głębiej. Nazywanie Wagnera mistrzem, to jest dopiero upadek i wciskanie ludziom kitu!
Coś wam się pokręciło: że jak człowiek się napracował, że tworzy rzeczy skomplikowane, i nawet faktycznie nieosiągalne dla innych, to od razu jest wielkim artystą i zasługuje na szacunek? To oczywiste, że żeby być profesjonalistą, trzeba zapłacić za to własnym potem. Ale to tylko środek do osiągnięcia celu (twórczości artystycznej), który wydaje mi się dużo słabiej zdefiniowany, niż wy próbujecie to zrobić. Ani kunszt (za słownikiem j.p. = rzemiosło), ani matematyczna precyzja, ani ciężka praca nie są wyznacznikiem wartości artystycznej.
- heathenichaer
- Posty:234
- Rejestracja:niedziela 12 sie 2007, 00:00
Re: Zyskowny hit, ale trochę wstyd?
Uważam, że mam prawo wnioskować: muzyka do bani więc i twórca do bani.
**********************
Czyli jeśli Tobie się muzyka danego artysty nie podoba to uważasz, że jest beznadziejnym artystą. Skreślasz go jako artystę wartościowego bo Tobie nie podpasował.
A wg mnie np. taka Bjork mi się nie podoała, ale bardzo ją ceniłem właśnie jako artystkę.
(po jakimś czasie polubiłem)
**********************
Czyli jeśli Tobie się muzyka danego artysty nie podoba to uważasz, że jest beznadziejnym artystą. Skreślasz go jako artystę wartościowego bo Tobie nie podpasował.
A wg mnie np. taka Bjork mi się nie podoała, ale bardzo ją ceniłem właśnie jako artystkę.
(po jakimś czasie polubiłem)

Sztuka jest wycinkiem rzeczywistości widzianym przez temperament artysty - Émile Zola
@
dsi evolver, waldorf blofeld, bcr2000, m-audio fw 410, krk rp 6 g2, akg 271 studio, rode m3
@
dsi evolver, waldorf blofeld, bcr2000, m-audio fw 410, krk rp 6 g2, akg 271 studio, rode m3
- macandroll
- Posty:506
- Rejestracja:sobota 10 cze 2006, 00:00
Re: Zyskowny hit, ale trochę wstyd?
...Wagner to był mistrz, chociaż może się Tobie nie podobac jego muzyka.
**********************
Uważam, że mam prawo wnioskować: muzyka do bani więc i twórca do bani. To nawet ta nieszczęsna Rihanna dotyka mnie głębiej. Nazywanie Wagnera mistrzem, to jest dopiero upadek i wciskanie ludziom kitu!
Coś wam się pokręciło: że jak człowiek się napracował, że tworzy rzeczy skomplikowane, i nawet faktycznie nieosiągalne dla innych, to od razu jest wielkim artystą i zasługuje na szacunek? To oczywiste, że żeby być profesjonalistą, trzeba zapłacić za to własnym potem. Ale to tylko środek do osiągnięcia celu (twórczości artystycznej), który wydaje mi się dużo słabiej zdefiniowany, niż wy próbujecie to zrobić. Ani kunszt (za słownikiem j.p. = rzemiosło), ani matematyczna precyzja, ani ciężka praca nie są wyznacznikiem wartości artystycznej....
**********************
A co z tym , że jego muzyka ma odbiorców przez 200lat?
Co z tym, że ma na tylu wiernych fanów, że organizują festiwale Wagnerowskie? Że jego muzyka jest ciągle wydawana, a ludzie uczą się grać jego kawałków. Przez te 200lat jego muzykę grało tysiące osób- poświęcili swój czas by to zrobić.
To banda nic nie znających się kmiotów? A to że kształcą się całe życie w tym kierunku, to nie ma znaczenia?
Zdanie jednej jednostki jest ważniejsze?
Owszem, dla niej samej tak, ale twierdzenie, że ponieważ mi się nie podoba to nie ma lub nie może mieć wartości dla innych jest śmieszne.
Nie wiem czy Wagnerowi przychodziły te kawałki trudno. Może nucił je przy goleniu. I coś to coś zmienia?
A co jest wyznacznikiem artystycznej wartości?
Podobanie się Senjin'owi?
**********************
Uważam, że mam prawo wnioskować: muzyka do bani więc i twórca do bani. To nawet ta nieszczęsna Rihanna dotyka mnie głębiej. Nazywanie Wagnera mistrzem, to jest dopiero upadek i wciskanie ludziom kitu!
Coś wam się pokręciło: że jak człowiek się napracował, że tworzy rzeczy skomplikowane, i nawet faktycznie nieosiągalne dla innych, to od razu jest wielkim artystą i zasługuje na szacunek? To oczywiste, że żeby być profesjonalistą, trzeba zapłacić za to własnym potem. Ale to tylko środek do osiągnięcia celu (twórczości artystycznej), który wydaje mi się dużo słabiej zdefiniowany, niż wy próbujecie to zrobić. Ani kunszt (za słownikiem j.p. = rzemiosło), ani matematyczna precyzja, ani ciężka praca nie są wyznacznikiem wartości artystycznej....
**********************
A co z tym , że jego muzyka ma odbiorców przez 200lat?
Co z tym, że ma na tylu wiernych fanów, że organizują festiwale Wagnerowskie? Że jego muzyka jest ciągle wydawana, a ludzie uczą się grać jego kawałków. Przez te 200lat jego muzykę grało tysiące osób- poświęcili swój czas by to zrobić.
To banda nic nie znających się kmiotów? A to że kształcą się całe życie w tym kierunku, to nie ma znaczenia?
Zdanie jednej jednostki jest ważniejsze?
Owszem, dla niej samej tak, ale twierdzenie, że ponieważ mi się nie podoba to nie ma lub nie może mieć wartości dla innych jest śmieszne.
Nie wiem czy Wagnerowi przychodziły te kawałki trudno. Może nucił je przy goleniu. I coś to coś zmienia?
A co jest wyznacznikiem artystycznej wartości?
Podobanie się Senjin'owi?
Muzyk, gitarzysta
Re: Zyskowny hit, ale trochę wstyd?
...Inaczej mówiąc wg twojej teorii to polscy "najemnicy" którzy obecnie są w Iraku - zabijając n apatrolu Irakijczyka sa bohaterami, a ci którzy tutaj zabijają na ulicy basebolem przechodnia to mordercy.
..........................................................
Czy slyszales o jakims Irakijczyku, ktorego ci niedobzi "polscy najemnicy",
(dzieki ktorym mozesz radosnie z kwiatkiem w dupie po Europie paradowac
bez leku przed szaria) ... upolowali niezasluzenie? To podaj... "bohaterze". Prawda jest taka, ze ci ludzie ostatkiem sil trzymaja za pysk pewne dzikie malpy po to zebys w swojej niefrasobliwej politpoprawnej glupocie mogl
robic (na przyklad na tym forum) za adwokata sprawy przez ktora upadla
juz niejedna kultura. Temat rzeka, nie chce go rozwijac, ale teraz juz sie na prawde wkurzylem....
**********************
ej, PAX. Zeby była jasność, ja uważam że słucznie, ze tam są, ale nie zmienia to faktu że to najemnicy. Pojechali tak za kasą , anie pomagać, co więcej wieli walczyło o to aby można było pojechac (wiem, bo mam znajomych którzy byli.
A kogo zabili ? Ot choćby zbombardowali cywilną wioskę i to uwaga ....... zak asę, bo przecież dostali za to pieniądze.
..........................................................
Czy slyszales o jakims Irakijczyku, ktorego ci niedobzi "polscy najemnicy",
(dzieki ktorym mozesz radosnie z kwiatkiem w dupie po Europie paradowac
bez leku przed szaria) ... upolowali niezasluzenie? To podaj... "bohaterze". Prawda jest taka, ze ci ludzie ostatkiem sil trzymaja za pysk pewne dzikie malpy po to zebys w swojej niefrasobliwej politpoprawnej glupocie mogl
robic (na przyklad na tym forum) za adwokata sprawy przez ktora upadla
juz niejedna kultura. Temat rzeka, nie chce go rozwijac, ale teraz juz sie na prawde wkurzylem....
**********************
ej, PAX. Zeby była jasność, ja uważam że słucznie, ze tam są, ale nie zmienia to faktu że to najemnicy. Pojechali tak za kasą , anie pomagać, co więcej wieli walczyło o to aby można było pojechac (wiem, bo mam znajomych którzy byli.
A kogo zabili ? Ot choćby zbombardowali cywilną wioskę i to uwaga ....... zak asę, bo przecież dostali za to pieniądze.
Mayewsky
(GG - 4039365)
(GG - 4039365)
Re: Zyskowny hit, ale trochę wstyd?
MAYEWSKI, WTF ? O co Ci chodzi, albo strugasz ze mnie albo z siebie wariata. To co napisałem, to miał być dowód na to, że nawet ROSNĄC W OTOCZENIU ACE OF BASE, można wyjść na ludzi i doceniać coś innego. Łapiesz mnie na siłe za słówka, złap się lepiej za głowę albo ptaka.

**********************
Ta dyskujsja to już od dawna łapanie się za słówka, przekomażanie itp. Jednak ... znowu moj epytanie ... skąd wiesz, ze "wyszedłeś na ludzi" (zakładam, ze chodzi o muzyke). Skad czerpiesz system wartosci "wyszedlem na ludzi" czy "niewyszedlem na ludzi".
Obroncy wyższej kultury sami łapią sie we własne sidla niestety.
Mayewsky
(GG - 4039365)
(GG - 4039365)
Re: Zyskowny hit, ale trochę wstyd?
Post został usunięty.
Ostatnio zmieniony piątek 01 lut 2019, 06:50 przez PiotrK, łącznie zmieniany 1 raz.
[Użytkownik usunął konto]
Re: Zyskowny hit, ale trochę wstyd?
Post został usunięty.
Ostatnio zmieniony piątek 01 lut 2019, 06:49 przez PiotrK, łącznie zmieniany 1 raz.
[Użytkownik usunął konto]
Re: Zyskowny hit, ale trochę wstyd?
Wiecie co? Przeczytalem watek od poczatku
Jedno jest widoczne - calkowity brak checi zrozumienia - dotyczy to niestety obu stron. Ktos musi zrobic pierwszy krok, bo strony okopaly sie juz tak, ze tylko strzelaja na oslep. WIekszosc postow byla calkiem merytoryczna (pomiajjac moje rozmowy z nordem), ale odpowiedzi wskazywaly, ze odpowiadajcy nie czyta tego, na co odpowiada. Ja przyznaje sie, staralem sie to robic - ale nudzilo mi sie bardzo, bo lezalem w lozku cale swieta, wiec wiadomo
Podsumuje: ja zgadzam sie, ze Umbrella to jest utwor przynajmniej srendich lotow i daleko mu pod wzgledem ogolnie pojetej ladnosci czy nawet "sztuki" do Carpentersow. Ale jest to to samo - w sensie, ze jest to muzyka pop, w ktorej najwazniejszym elementem jest zdobycie popularnosci, granie "pod publike" - stad inna publika wymusza inne "dziela". W zaden sposob nie mozna natomiast stwierdzic, czy wspolczesni muzycy, kompozytorzy czy wykonawcy sa gorsi albo lepsi od niegdysiejszych - ja mysle, ze sa lepsi, ale to tylko moje wrazenie. To warunki, w jakich zgodzili sie dzialac, powoduja, ze produkt ich dzialan jest jaki jest. Taka sama homogenizacja miala miejsce w tym gatunku zawsze - i Carpentersi, a nawet lepsi od nich, sa tez niezlym na to przykladem.
Tak wiec nadal twierdze, ze jest to to samo - jest to po prostu muzyka pop, ktora ma sie podobac odbiorcy. Oczywistym wnioskiem jest, ze jednemu podoba sie to a innemu co innego, rowniez oczywiste jest, ze sa utwory lepsze i gorsze, ale nadal jest to to samo - bo od poczatku rowniez wnioskuje o zachowanie proporcji, w stosunku chocby do tego Wagnera, jezeli nie bardziej. Porownanie Rihanny i Kaplicy Sykstynskiej ma niewielki sens, a jak suie to uda, to w tych proporcjach odroznienie Rihanny od Carpentersow bedzie po prostu niemozliwe.
Pojawialy sie tez przyklady moim zdaniem koszmarnych utworow jako przykaldow ponadczasowych dziel - tu tez przyjecie odpowiedniego umiaru byloby wskazane, bo od siebie powiem, ze lubilem nawet Dolby'iego, ale inne przyklady neoromantycznego popu wzbudzily we mnie mieszane uczucia...
Jezeli ktos zechce podjac jakas polemike w tym (i innych tez) watku, to prosze, zeby najpierw dokladnie przeczytal, na co odpowiada, i nie wkladal w klawiatury piszacych tego, czego tam nie ma. Zyczliwosc jest tu wskazana - niektore rzeczy mozna zrozumiec na wiele sposobow, a wiadomo, jak piszemy...
Jeden z moich zawodów, to filozof - estetyk. Co ja mogę Wam odpowiedzieć?
To masz problem. Nie jestes bowiem na forum filozofow-estetykow. W zwiazku z tym sam jestes winien, ze Twoje niektore, byc moze sluszne, uwagi zostaly zle lub wrecz opacznie zrozumiane.
No, sie napisalem, z co

Jedno jest widoczne - calkowity brak checi zrozumienia - dotyczy to niestety obu stron. Ktos musi zrobic pierwszy krok, bo strony okopaly sie juz tak, ze tylko strzelaja na oslep. WIekszosc postow byla calkiem merytoryczna (pomiajjac moje rozmowy z nordem), ale odpowiedzi wskazywaly, ze odpowiadajcy nie czyta tego, na co odpowiada. Ja przyznaje sie, staralem sie to robic - ale nudzilo mi sie bardzo, bo lezalem w lozku cale swieta, wiec wiadomo

Podsumuje: ja zgadzam sie, ze Umbrella to jest utwor przynajmniej srendich lotow i daleko mu pod wzgledem ogolnie pojetej ladnosci czy nawet "sztuki" do Carpentersow. Ale jest to to samo - w sensie, ze jest to muzyka pop, w ktorej najwazniejszym elementem jest zdobycie popularnosci, granie "pod publike" - stad inna publika wymusza inne "dziela". W zaden sposob nie mozna natomiast stwierdzic, czy wspolczesni muzycy, kompozytorzy czy wykonawcy sa gorsi albo lepsi od niegdysiejszych - ja mysle, ze sa lepsi, ale to tylko moje wrazenie. To warunki, w jakich zgodzili sie dzialac, powoduja, ze produkt ich dzialan jest jaki jest. Taka sama homogenizacja miala miejsce w tym gatunku zawsze - i Carpentersi, a nawet lepsi od nich, sa tez niezlym na to przykladem.
Tak wiec nadal twierdze, ze jest to to samo - jest to po prostu muzyka pop, ktora ma sie podobac odbiorcy. Oczywistym wnioskiem jest, ze jednemu podoba sie to a innemu co innego, rowniez oczywiste jest, ze sa utwory lepsze i gorsze, ale nadal jest to to samo - bo od poczatku rowniez wnioskuje o zachowanie proporcji, w stosunku chocby do tego Wagnera, jezeli nie bardziej. Porownanie Rihanny i Kaplicy Sykstynskiej ma niewielki sens, a jak suie to uda, to w tych proporcjach odroznienie Rihanny od Carpentersow bedzie po prostu niemozliwe.
Pojawialy sie tez przyklady moim zdaniem koszmarnych utworow jako przykaldow ponadczasowych dziel - tu tez przyjecie odpowiedniego umiaru byloby wskazane, bo od siebie powiem, ze lubilem nawet Dolby'iego, ale inne przyklady neoromantycznego popu wzbudzily we mnie mieszane uczucia...
Jezeli ktos zechce podjac jakas polemike w tym (i innych tez) watku, to prosze, zeby najpierw dokladnie przeczytal, na co odpowiada, i nie wkladal w klawiatury piszacych tego, czego tam nie ma. Zyczliwosc jest tu wskazana - niektore rzeczy mozna zrozumiec na wiele sposobow, a wiadomo, jak piszemy...
Jeden z moich zawodów, to filozof - estetyk. Co ja mogę Wam odpowiedzieć?
To masz problem. Nie jestes bowiem na forum filozofow-estetykow. W zwiazku z tym sam jestes winien, ze Twoje niektore, byc moze sluszne, uwagi zostaly zle lub wrecz opacznie zrozumiane.
No, sie napisalem, z co

Re: Zyskowny hit, ale trochę wstyd?
P.S. A teraz mnie powyzywajcie od jajogłowego, "wszystkowiedzącego" zarozumialca.

**********************
nie nie. Nikt nie kwestionuje jakich podstaw. Kwestionuje patent na jedyną prawdziwą prawde coponiekórych.
Zresztą, skoro mam samych takich fachowców jak coponiektórzy to już wiem dlaczego poza drobnymi wyjątkami polacy nie liczą sie na świecie w kwestii muzyki (filmu, mody itp. itp.).
A co do Disco-Polo ... kiedys grałem po potupajach (jak wielu z tego forum).
Mayewsky
(GG - 4039365)
(GG - 4039365)