Komercyjne?

O co więc chodzi? ...
**********************
Dosyć drastyczny desant Piotr.... ale i owszem mam(nie tylko ja jak widzę) pewną wizję własnej przygody z muzyką, której kresu i tego co za horyzontem nie znam - nią żyję bo tam odnajduję się moja dusza i pewien sens, kształt realizacji marzenia (pieniądz? -proszę bardzo - podziw i uznanie (uzasadnione) ? - proszę bardzo ,świadomość tego ,że istnieją ludzie dla których moja muzyka jest katalizatorem,przeżyciem,przesłaniem,rozrywką,przygodą,energią? - proszę bardzo - co może być wspanialszego ? Odejmijcie mi to wszystko - nie jeden punkt , bo pozostają ciągle kolejne dla których warto tworzyć- i uświadomcie - czy przekonajcie teraz,że to wszystko się nie wydarzy - i też dam Wam linka momentalnie na fotkę faceta podróżujacego po fantastycznym Meksyku (bo kocham Meksyk). Ale dopiero jak pojawią sie niezbite argumenty,że to co tworzę nie ma przyszłości i sensu dla ludzi i pozostanie mi tylko własna satysfakcja - a jak myślisz Piotr istnieją wogóle takie argumenty? Z czystych przyczyn namacalnich i słyszalnych nie(podobnie jeżeli chodzi oTwoją twórczość).. - a Ty wymierzasz sobie kolta w skroń i pociągasz za spust - niezłe widowisko tylko trochę pochopne i pseudobohaterskie i wymagające od nas nie lada naiwności by szczerze przyklasnąć z podziwu...
Ale ja wezmę kolta - jeżeli ma mi towarzyszyć jedynie satysfakcja z robienia muzyki. To jest dla mnie właśnie strata czasu pomimo,że to kocham. I bedę sobie żył,przecinając Meksyk "pickupem" z petem w ustach, produkcjami z Jamendo,artystów którzy tworzą całe albumy nie dla profitu,lecz po to, by przynajmniej nieść satysfakcję i szczerą radość odbiorcom( podobnie jak Ty,co mniemam z komentarzy na Twoich stronach MySpace.).
null