**********************
Nie każdy mieszka w Warszawie, nie każdy robi w reklamie i nie każdy z tej pozycji postrzega świat. Widzę, że się nie rozumiemy. Czy uważasz, że na przykład moje tutaj wywody, to "frustracja tego, komu się nie udało"? Uważasz, że podobny underground chciałby też być na szczycie i tak narzeka, bo "jest nieudacznikiem"? Takie głosy często zresztą słyszę.
Z Twoich słów przemawia: zmień branżę, przekwalifikuj się
(już kiedyś przeczytałem w gazecie tekst, jak to wychwalano, iż "filozof zrobił kurs spawacza i dopiero sobie ułożył życie, i odniósł sukces, a i pozycję w hierarchii społecznej podwyższył!"
). Nie interesują mnie adresy wytwórni, nie interesuje mnie "lans". Mowa o powszechnym zjawisku, które właśnie wymaga tego, by "się przekwalifikowywać" i "odpowiadać na zapotrzebowanie". Mowa o tym, co się ludziom przedstawia i jak się rzeczy promuje (twarzami, nie osiągnięciami itp). A takie tam WWW, to tylko mydlenie oczu. Taka wolność, która się rozmywa w hałasie, jak te słowa tutaj. Zero, bez znaczenia, na wiatr, kolejny iluś tam tysięczny wątek. Zwyczajnie mentalność świata jest już inna i tyle. My tego naprawdę nie zmienimy, a ja osobiście nie mam zamiaru się w nią wpisywać. Kto chce (a większość dziś, widzę - tak), niech unosi nogi i idzie z tłumem ogólnie obowiązujących tendencji.

...
**********************
jejejej, nie o to mi chodzilo, spokojnie :) zle sie wyslowilem moze w takim razie
pokrotce - jesli czujesz stagnacje i nie pasuje Ci wlasne srodowisko, poszukaj innych tworczych i inspirujacych ludzi, skoro odczuwasz niedosyt w tej materii. moze wlasnie inni juz tak zrobili i dlatego masz wrazenie ze ludzi ubywa?
bron boze nie zmieniaj branzy!. ja postepuje zgodnie z tym co napisal grembo - pracuje w reklamie,ktora daje mi uczciwy zarobek przy umiarkowanych nakladach energii (zdarzaja sie gorace okresy, ale po nich zawsze jest rozluznienie), po godzinach lub w wolnych dniach realizuje sie w mojej bajce, mam band, dzialam na roznych polach, interesuje sie tworczoscia nie tylko muzyczna itd. tak wiec to nie tak jak napisales ;)
ale do rzeczy: wydaje mi sie, ze zbytnio odklejony od realiow (i to nie tych brutalnych, tylko zwyczajnych, umiarkowanych) robi sie ten watek. pojkawilo sie slowo "system" a to juz niebezpieczny grunt. otoz ja nadal nie rozumiem, dlaczego tak bardzo przeszkadza Wam mainstream z chociazby MTV, gole tyłka, nachalna promocja, wciskanie ludziom produktow na sile. ja naprawde mam to w powazaniu, co sie tam dzieje, bo jest tyle bardziej interesujacych rzeczy na swiecie, ze szkoda mi zycia po prostu. a tak to rzeczywiscie wyglada to tak, ze jest sobie artysta i ma pretensje, ze reflektory sa skierowane nie na niego a na dode a on by tak naprawde sam tak chcial. no wiec skoro jego celem sa reflektory, to niech bedzie doda! tylko ze wtedy sam sie dyskwalifikuje na polu niezaleznosci i wolnosci tworczej ;) i kolo sie zamyka.
co0 do tego biednego Cypru, to Piotrze, grembo przeciez napisal o swojej kolezance ktora sie tam odnalazla, mimo ze jak najbardziej nalezy do tej "naszej" strony barykady, czyli tworzy, poszukuje, inspiruje sie pieknem. moze po prostu trafiles na wypoczynkowa miejscowosc, gdzie nie ma prawa istniec cokolwiek, co sie nie oplaca pod wzgledem turystycznym>? mysle, ze (nie obrazajac nikogo) w takich miedzyzdrojach tez by ciezko bylo znalezc fana dead can dance wsrod tubylcow czy jakas galerie, gdzie zacne dziela mlodych awangardzistow do poogladania by byly. i taK samo w turystycznych regionach Hiszpanii, Wloch, Francji... I dodajac do tego fakt, ze Polska tych atrakcyjnych dla wypoczynkowej tluszczy miejsc ma procentowo spoooro mniej, to rowniez przychylam sie do obalenia Twojej wizji przyszlosci w naszym kraju.
mam pytanie wiec: czy moglbys wskazac jakis kraj, gdzie jest odwrotnie, i w ktorym chcialbys tworzyc i zyc?
i drugie: czy masz jakis okresu z historii, gdzie stan rzeczy byl dokladnie taki, jaki uznalbys za modelowy wg ciebie?