Jest przebój i... co dalej?

Tu jest miejsce na Wasze pytania i opinie. Można przedstawić swoje zdanie, niekoniecznie na tematy ściśle związane z tym, o czym piszemy w magazynie.
Kismet
Posty:5
Rejestracja:piątek 07 paź 2005, 00:00
Re: Jest przebój i... co dalej?

Post autor: Kismet » środa 12 paź 2005, 11:06

Hmmm może trochę inna muzyka coś zmieni ? Wiesz prosty łomocik, 4/4 wali jak młot w głowę, euforia pełna...no sam nie wiem.

**********************



Gramy to, co lubimy, to co sprawia nam frajde i co sami chcielibysmy sluchac, to chyba dosyc zdrowe podejscie? A o tym, ze ma to chyba jakis sens mozna poczytac na naszym forum. Dlatego mam nadzieje ze nie w tym tkwi glowny problem z dotarciem do ludzi.



btw. Nasza muzyka tez sie zmienia razem z nami, ale obawiam sie ze trzeba przesluchac wiecej niz jeden kawalek aby sie o tym przekonac ;)



Przypominam przy okazji ze to jest muzyka pop, proste historie, metrum 7/8 i progresje jazzowe i improwizacje zostawmy dla Jarreta, Pata, Mozdzera i innych.



--

Radzę zacząć od obejrzenia filmu "Szołbiznes po polsku", wiele się wyklaruje. Docieranie do słuchacza drogą tradycyjną niestety wiąże się z działaniami ... hmm ... trochę pozamerytorycznymi, że się tak eufemistycznie wyrażę ...

**********************



Film pana S. Latkowskiego oberzalem kilka lat temu, lektura obowiazkowa dla kazdego poczatkujacego muzyka z aspiracjami (btw. oficjalnie nazywa sie chyba "Nakręceni"). Mam jednak cicha nadzieje, ze czasu wyprodukowania tego filmu troche sie zmienilo (gorzej juz nie moglo byc? ;), choc patrzac na nasze ostatnie "gwiazdy" mozna miec co do tego duze watpliwosci.



Zgadzam sie, ze przeboj i tzw. "dobra piosenka" to pojecia ktore ostatnio sie mocno rozjechaly znaczeniowo, jednak bedac idealista wierze, ze zawsze znajda sie ludzie, ktorzy chcieliby, aby znaczyly one jedno i to samo.



pozdrawiam

www.kismet.pl
Kompozytor, aranżer, producent.

BRAF1
Posty:162
Rejestracja:niedziela 17 lip 2005, 00:00

Re: Jest przebój i... co dalej?

Post autor: BRAF1 » środa 12 paź 2005, 12:57



Moja rada to dorwać jak najwięcej regionalnych i komercyjnych stacji radiowych które zechcą zagrać piosenkę i sprawdzić co się stanie.



**********************

Na jakich nośnikach dostarczać utwór rozgłosniom radiowym?

Na CD, DAT, czy jeszcze na innych?
Jestem w trakcie urządzania domowego mini studia nagran dla celów własnych.Komponuje muzykę pop-rock. Uczę się realizacji dźwięku.

Awatar użytkownika
Bartos
Posty:375
Rejestracja:niedziela 11 lip 2004, 00:00

Re: Jest przebój i... co dalej?

Post autor: Bartos » środa 12 paź 2005, 13:13



**********************

Na jakich nośnikach dostarczać utwór rozgłosniom radiowym?

Na CD, DAT, czy jeszcze na innych?...

**********************



a moze inne pytanie: czy jakość radiowa nie jest przypadkiem jeszcze niższa niż mp3 (128kbps)?



a co do pytania kolegi: mozesz skontaktowac sie ze stacja radiowa i spytac sie ich co najbardziej im odpowiada. cd-audio wezma na bank :)



pozdrawiam!

bjortos

Awatar użytkownika
blacksoul
Posty:55
Rejestracja:poniedziałek 26 wrz 2005, 00:00

Re: Jest przebój i... co dalej?

Post autor: blacksoul » środa 12 paź 2005, 14:23

Oczywiście każda stacja radiowa przyjmie nagranie na CD, chociaż większość stacji gra z Mp3.

Dla przykładu to wytwórnia Universal czy Warner nie wysyła już singli metodą tradycyjną [ czyt. pocztą ] tylko za pomocą internetu przesyła linki do mp3.



A jeszcze wracając do wypowiedzi niektórych kolegóe którzy sugerują śpiewać po angielsku, to chciałbym tylko podpowiedzieć.

Musicie sami sobie zadać pytanie, dla kogo chcecie grać ?

Dla słuchacza europejskiego czy polskiego ?

Gwarantuje wam, że Polak śpiewający po angielsku dla Polaków nie ma najmniejszych szans [ wiem z autopsji ].



POZDRAWIAM
...bez ciemności nie ma snów...

peter1pl
Posty:373
Rejestracja:środa 20 lis 2002, 00:00

Re: Jest przebój i... co dalej?

Post autor: peter1pl » środa 12 paź 2005, 23:04

W pierwszym utworze (więcej nie słuchałem) vocal jest strasznie nieczytelny. Nie rozumiem przez to połowy tekstu. Strasznie to denerwujące, jeśli trzeba się "wsłuchiwać" żeby usłyszeć. Vocalista śpiewa z "pewną taką nieśmiałością" :) A ten tekst z "Brzoskwiniowym kotkiem" przypomina mi niestety symbolicznego już białego misia.

Zespół "Ósmy Dzień"; mp3: www.radio.bialystok.pl/przebojem2004.htm

Kismet
Posty:5
Rejestracja:piątek 07 paź 2005, 00:00

Re: Jest przebój i... co dalej?

Post autor: Kismet » środa 12 paź 2005, 23:28

> A jeszcze wracając do wypowiedzi niektórych kolegóe którzy sugerują

> śpiewać po angielsku, to chciałbym tylko podpowiedzieć.

> Musicie sami sobie zadać pytanie, dla kogo chcecie grać ?



To nie jest tak. Kwestia wyboru jezyka to kwestia wyboru srodka wyrazu. Tak samo jak wybiera sie instrumentu przy aranzowaniu np. pomiedzy gitara a klawiszem, tak samo wybiera sie jezyk. Kazdy z nich ma inne wlasciwosci. Kiedy mozna, chce sie postawic na tresc, na tekst, to robi sie po polsku. Niektore jednak rzeczy po polsku po prostu nie wychodza, nie chca, nie brzmia, zle ustawiaja sie akcenty, za dlugie wyrazy, skupiska spolglosek, za malo samoglosek itd. Co jest szczegolnie istotne w takiej muzyce, gdzie bardzo liczy sie brzmienie slow i ich rytmika, krotkie wyrazy.



Najczesciej jednak juz na etapie powstawania piosenki narzucaja sie pewne slowa-klucze ktore naturalnie wyznaczaja w jakim jezyku powinna byc cala tresc. I my z tym nie walczymy, bo po co na sile cos ukierunkowywac, zmieniac cos co naturalnie tak po prostu wychodzi?



Bo najczesciej haczyk tkwi wlasnie w tych specyficznych ukladach slow, brzmieniach wyrazow, co chyba potwierdzi kazdy, kto slyszal jakas piosenke w dwoch wersjach jezykowych (i jedna z nich wydaje sie zawsze jakby mniej trafiona).



> Dla słuchacza europejskiego czy polskiego ?



Dla kazdego, kto lubi taka muzyke. Muzyka nie zna granic?



> Gwarantuje wam, że Polak śpiewający po angielsku dla Polaków nie ma

> najmniejszych szans [ wiem z autopsji ].



Hmm, a Sistars, a Kilijanski, a ekhm, Blue Cafe? W koncu niesmiertelny "Sun of the blue sky" Wilkow? Ich publicznosci wydaje sie nie miec zadnych dylematow.



pozdrawiam

Kismet

www.Kismet.pl

ps. dykcja do poprawki, niewatpliwie, pracujemy nad tym.
Kompozytor, aranżer, producent.

Awatar użytkownika
blacksoul
Posty:55
Rejestracja:poniedziałek 26 wrz 2005, 00:00

Re: Jest przebój i... co dalej?

Post autor: blacksoul » czwartek 13 paź 2005, 02:51

Instrumenty są uniwersalne, nie można tego porównywać do języka.

Kwestia wyboru języka to skierowanie treści do konkretnej grupy ludzi.

Ja wiem, że angielski jest bardziej "śpiewnym" językiem, i łatwiej się śpiewa po angielsku i życzę Wam z całego serca podbicia całego świata z angielskim repertuarem, tylko bazując na własnych doświadczeniach staram się w miarę rozsądnie podpowiedzieć.

Wszyscy wykonawcy których wymieniłeś zaistnieli śpiewając po polsku.

Dopiero w momencie gdy już mieli coś w garści, nagrali utwory po angielsku, a i tak w większości przypadków były to chwilowe przejścia.

Ale co tam, ja tylko chciałem pomóc i tak zrobicie co tylko będziecie chcieć.







PozDrawiAm
...bez ciemności nie ma snów...

atlantic
Posty:137
Rejestracja:czwartek 23 gru 2004, 00:00

Re: Jest przebój i... co dalej?

Post autor: atlantic » czwartek 13 paź 2005, 06:56



Wszyscy wykonawcy których wymieniłeś zaistnieli śpiewając po polsku.

Dopiero w momencie gdy już mieli coś w garści, nagrali utwory po angielsku, a i tak w większości przypadków były to chwilowe przejścia.

Ale co tam, ja tylko chciałem pomóc i tak zrobicie co tylko będziecie chcieć.



PozDrawiAm...

**********************

A pamiętacie takiego wykonawce jak NAZAR ? , bo jesli dobrze pamiętam to jego start był własnie w języku angielskim (uczył nawet angielskiego , więc trudno było się zorientować że jest polskim wykonawcą ) , do tego miał taki spokojny clip , no może troche wzorowali się na Depeche Mode , ale w tamtych czasach na mnie zrobiło to wrażenie

Awatar użytkownika
DJOZD
Posty:2591
Rejestracja:niedziela 22 gru 2002, 00:00

Re: Jest przebój i... co dalej?

Post autor: DJOZD » czwartek 13 paź 2005, 08:39

Mandarynka.....Jeżeli to takie proste i płytkie to proszę spróbować zrobić to co ona, zarobić kasę i wtedy nagrywać sobie co się chce.

***************************************************

Jeszcze jakby tak laska kiwneła choć jednym palcem przy produkcji muzyki to bylo dobrze. Najgoresze ze ona nawet nie wie jak kiwnąć. Nie umie kompletnie NIC. Dla mnie dno. A ludziom podoba sie ogólna produkcja ktora byla autorstwa nie polaków, niestety.


Awatar użytkownika
DJOZD
Posty:2591
Rejestracja:niedziela 22 gru 2002, 00:00

Re: Jest przebój i... co dalej?

Post autor: DJOZD » czwartek 13 paź 2005, 08:50

Koledze Kismet radze zebynie wydawał żadnej plyty. W ten sposob spalisz kilka ciekawych numerów na plycie. Material nawet mi sie podoba. To nie typowa popelinka - chociaz brzoskwiniowy kotek nie pasuje do calej reszty. Staraj sie uderzac pojedynczymi singlami, moze uda ci sie klip nagrac jakis , moze byc animacja komputerowa z elementami zywego video. Na pewno masz kogos kto montuje sobie profesjonalnie wygladajce animacje dla zabawy. Ja bazuje na pojedynczych singlach. Lepiej skupiaja uwage, zawsze zostaje niedosyt.

ODPOWIEDZ