
**********************
Gramy to, co lubimy, to co sprawia nam frajde i co sami chcielibysmy sluchac, to chyba dosyc zdrowe podejscie? A o tym, ze ma to chyba jakis sens mozna poczytac na naszym forum. Dlatego mam nadzieje ze nie w tym tkwi glowny problem z dotarciem do ludzi.
btw. Nasza muzyka tez sie zmienia razem z nami, ale obawiam sie ze trzeba przesluchac wiecej niz jeden kawalek aby sie o tym przekonac ;)
Przypominam przy okazji ze to jest muzyka pop, proste historie, metrum 7/8 i progresje jazzowe i improwizacje zostawmy dla Jarreta, Pata, Mozdzera i innych.
--
Radzę zacząć od obejrzenia filmu "Szołbiznes po polsku", wiele się wyklaruje. Docieranie do słuchacza drogą tradycyjną niestety wiąże się z działaniami ... hmm ... trochę pozamerytorycznymi, że się tak eufemistycznie wyrażę

**********************
Film pana S. Latkowskiego oberzalem kilka lat temu, lektura obowiazkowa dla kazdego poczatkujacego muzyka z aspiracjami (btw. oficjalnie nazywa sie chyba "Nakręceni"). Mam jednak cicha nadzieje, ze czasu wyprodukowania tego filmu troche sie zmienilo (gorzej juz nie moglo byc? ;), choc patrzac na nasze ostatnie "gwiazdy" mozna miec co do tego duze watpliwosci.
Zgadzam sie, ze przeboj i tzw. "dobra piosenka" to pojecia ktore ostatnio sie mocno rozjechaly znaczeniowo, jednak bedac idealista wierze, ze zawsze znajda sie ludzie, ktorzy chcieliby, aby znaczyly one jedno i to samo.
pozdrawiam
www.kismet.pl