stare analogi a ich cyfrowe emulacje - zabawa

Tu jest miejsce na Wasze pytania i opinie. Można przedstawić swoje zdanie, niekoniecznie na tematy ściśle związane z tym, o czym piszemy w magazynie.
Awatar użytkownika
mr.X
Posty:390
Rejestracja:wtorek 11 kwie 2006, 00:00
Re: stare analogi a ich cyfrowe emulacje - zabawa

Post autor: mr.X » środa 07 paź 2009, 10:21

Wszelkie delaye, flangery, kompressory czy inne cuda to w moim przypadku  software. I jest OK.


to sie dziwie adamie , bo analogowe też wprowadziłyby ci elementy przypadkowości i ukochanych zaklóceń.


Ja kontakt fizyczny mam z abletonem i jego instrumentami za pomocą SPRZĘTU APC 40. i klawiatury sterującej pcr 50 i obmacuje je skutecznie.


Pozatym pospolity zjadacz chleba nie usłyszy różnicy między oryginałem a emulacją.


jasne


poza tym emulatory odwzorowują procesy wewnętrzne jakiegoś modelu i jego przetworników bez świata zewnętrznego typu np. połączenia.


Awatar użytkownika
JankoMuzykant
Posty:497
Rejestracja:czwartek 14 mar 2002, 00:00
Kontakt:

Re: stare analogi a ich cyfrowe emulacje - zabawa

Post autor: JankoMuzykant » środa 07 paź 2009, 12:12

Wiadomo, że znajdą się tacy co powiedzą, że NIC NIGDY nie dorówna oryginalnym-legendarnym-super-analogom.

I znajdą się tacy, co powiedzą, że żaden analog nie dorówna VST (np. ja do takich należę).
I tylko pytanie - co z tego? Czy muzyka to burczenie na poziomie -70dB jakiegoś niedorobionego wzmacniacza operacyjnego? Bo dla mnie to przede wszystkim harmonia, pomysł, a brzmieniowo takie dobranie parametrów, żeby brzmienie żyło w czasie modulowane nie z automatu, co z palca muzyka i współgrało z resztą. Czy to wyjdzie z laptopa, czy z czterdziestoletnich tranzystorów, jest mi wszystko jedno (poza tym, że na tych tranzystorach można dziś już średnio polegać, a na laptopach, dzięki virualizacji znacznie bardziej niż jeszcze do niedawna (można całe środowisko oprzeć o thinappa i w razie konieczności przenosić w dwie minuty na dowolną sprzętową konfigurację).

Pogoń za siódmym miejscem po przecinku jest najwyższą zmorą artystów wszelakiej maści - od doboru pędzelka przez malarza, po instrumenty, aparaty foto, skończywszy na piórze, by napisać wiersz.
[addsig]
Pozdrawia Adam (przypadkiadama.com)

Awatar użytkownika
AdamZ
Posty:810
Rejestracja:sobota 30 gru 2006, 00:00

Re: stare analogi a ich cyfrowe emulacje - zabawa

Post autor: AdamZ » środa 07 paź 2009, 21:19

...



Co do przetworników; chciałem porównywać przydatność brzmień w utworach, a nie live (gdzie cyfryzacja jest niekonieczna i wtedy oczywiście analogi mają + ).




Jak już wcześniej wspominałem , przeszedłem przez wiele VST. Był nawet moment , że się wręcz nimi "zachłysnąłem" i ... ? I po czasie zaobserwowałem , że czegoś mi brak. Że niby to jakoś brzmi , ale coś tu nie "teges". Przeprosiłem się ze swoimi klawiszami i od tej pory świat stał się piękniejszy. Zamiast zachwycać się kolejnymi wersjami NEXUS-ów, Sylenth-ów itd wywaliłem to wszystko w cholerę i dokupiłem kilka kolejnych instrumentów. Wierz mi lub nie , ale teraz słyszę , że to brzmi ! Nie znalazłem nic z softwareowych instrumentów co dałoby mi ten power , który mam odrazu pod palcami odpalając Voyagera , Propheta czy starego Juno. To samo tyczy się cyfrowych klawiszy typu Roland D50. Kurcze jak ja uwielbiam te jego "dzwonkowate" klimaty z lat 80. Podobnie zresztą jest z JD800. Nie znalazłem i szczerze mówiąc nie mam zamiaru szukać VST, które zabrzmiałoby tak abym poważnie zaczął się zastanawiać nad pozbywaniem sprzętu. Póki co mam ochotę inwestować w kolejne instrumenty sprzętowe bo dla mnie to poprostu brzmi !



Mam kumpla, któryh włanie składa kapelę i ma gruuubą kasę na wyłożenie sprzętu. Na samo nagłośnienie planuje wydać ponad 20 tys. euro a na sprzęt conajmniej drugie tyle. Był u mnie ostatnio, bo chce kupić 2-3 klawisze i chciał sobie porównać to i owo. Wybrał trzy, które wg niego sprawdzą się wszędzie. Roland JX8P - za pady, brasy itd. Roland D50 za wszystko Oraz KORG M1, którego jako jedynego słyszał jako VST, ale ofkoz szuka w "klocku" Przesłuchał wszystkie instrumenty jakie mam , łącznie z Virusem , Prophetem czy JP-8000 i stwierdził, że te 3 wymieniopne wcześniej wystarczą mu w 100%, bo w 30 s znajduje brzmienie, które "siedzi" w kawałku i jak on to ujął "trzyma za jaja cały numer".

Jeszcze co do wypowiedzi AdamaZ: a czy niepospolity zjadacz chleba usłyszy różnicę?



Myślę, że jeśli nie usłyszy jest głuchy. Pytanie tylko czy ma to dla niego jakiekolwiek znaczenie i czy może żyć bez tego brzmienia czy nie Ja nie mogę.



Dorzucę na koniec opinię zagranicznego artysty muzyki elektronicznej (z silnym zacięciem popowym - w utworach pojawiają się również gitary i wokale), który przyznał, że dla niego różnice pomiędzy sprzętem a softem oczywiście są, ale są zbyt małe, aby w ten sprzęt inwestować. Brzmienie jego płyt cholernie mi się podoba (polecał UAD ;) ) i nie tylko mi, bo chłopak spokojnie sobie ztantiemów żyje ;)... 




Jeśli kojarzysz trochę projekty tj. MINIMALISTIX, NRGY, SkyC@t, Asprox, Atlantis 6, Brian Koner itd. stoi za nimi Peter Bellaert. Pracowałem z nim wielokrotnie i on z hardware przesiadł się na software. Jego studio , pomimo że po sufit obładowane jest sprzętem ostatnio zamyka się w PC + Duende, TC Electronics, Apogee itd. Czasem sięgnie do VirusaTI, ale przechodzi okres fascynacji VST z czego ja korzystam i ostatnio odkupiłem od niego Matrixa 1000 , a miałbym też i jego Andromedę ale .... Okazało się, że ktoś z jego rodziny strasznie się napalił i lipa. Musiał sprzedać tamtemu bo byłby wycięty z rodzinnych fotek. Jego mixy (po mimo, że nie do końca lubie jego styl) są na najwyższym poziomie. Jak mówiłem ostatnio więcej w nich softu niż sprzętu ,ale liczy się bardziej to kto niż czego używa. Kilka z moich instrumentów ( D50 , Alpha Juno1 czy procesor BBE ) pochodzi też od innego znanego producenta: Eric Powa B/The Backlash.



Także nie ma reguły. Jedni idą z czasem i wybierają VST inni jak ja wolą całą tę maszynerię i dziesiątki poplątanych kabli.


[addsig]
AdromedaA6|Prophet'08|MinimoogVoyager|Virus TI|Roland:D550|JX-8P|Juno-106|αJuno1|JP8000|JD800|R-8M|Yamaha: EX5|TX7|CS-30|KORG: Poly800|microKORG|Monotron|POLY-61|Teisco60F|S.BassStation|DrumStation2|Waldorf Pulse, MFB502, Matrix1000...

Awatar użytkownika
AdamZ
Posty:810
Rejestracja:sobota 30 gru 2006, 00:00

Re: stare analogi a ich cyfrowe emulacje - zabawa

Post autor: AdamZ » środa 07 paź 2009, 21:32

...
Wszelkie delaye, flangery, kompressory czy inne cuda to w moim przypadku  software. I jest OK.

to sie dziwie adamie , bo analogowe też wprowadziłyby ci elementy przypadkowości i ukochanych zaklóceń.


Póki co żyję sobie nieświadomie , bo najzwyczajniej nie słyszałem na żywo konkretnych efektów studyjnych. To czego szukam znajduję w efektach VST, ale wciąż czegoś mi brak w moim brzmieniu i coś mi mówi , że tym czymś będą właśnie hardware-owe procesory.



Narazie od 3,5 miesiąca jestem w trakcie remontu, który skutecznie wypompował ze mnie siłę i kasę na jakieś nowe zabawki, ale gdy już się skończy ( pewnie za jakiś rok - optymistyczna wersja ) zacznę się rozglądać. I chociaż jeszcze tego nie sprawdzałem jakiś wewnętrzny głos mówi mi, że to jest to czego szukam. 

AdromedaA6|Prophet'08|MinimoogVoyager|Virus TI|Roland:D550|JX-8P|Juno-106|αJuno1|JP8000|JD800|R-8M|Yamaha: EX5|TX7|CS-30|KORG: Poly800|microKORG|Monotron|POLY-61|Teisco60F|S.BassStation|DrumStation2|Waldorf Pulse, MFB502, Matrix1000...

matia
Posty:95
Rejestracja:piątek 23 maja 2003, 00:00

Re: stare analogi a ich cyfrowe emulacje - zabawa

Post autor: matia » czwartek 08 paź 2009, 19:18

...
......Wiadomo, że znajdą się tacy co powiedzą, że NIC NIGDY nie dorówna oryginalnym-legendarnym-super-analogom...

 

 

Zaczyna się jazda ... :) Z własnych obserwacji, testów i odczuć powiem tylko, że mając kiedyś dziesiątki syntezatorów VST dziś nie pozostał mi w kompie żaden ! Z kilku powodów.

Po pierwsze uważam, że nie brzmi to to za cholere tak jak hardware. Pojedyńcze presety instrumentów VST, które miały naśladować analogi często  brzmią OK do momentu gdy zaczynamy kręcić gałami. Wtedy cały czar pryska...


 


mam podobne odczucie.niektore presety brzmia rewelacyjnie ale miedzy nimi jest znacznie gorzej..ja lubie zmieniac barwe,czasem stane w miejscu ale jestem mobilny. w przypadku analogow jest zachowany pewien poziom staly.


pozatym nawet na dwoch ekranach pole widzenia jest ograniczone...widok tez czasem inspiruje i motywuje do dzialania.mi sie wydaje ze dzwiek musi byc namacalny...myszka i kilka krotkich faderow to za waski strumien...wiec aby osiagnac ta funkcjonalnosc trzeba by co najmniej kilka porzadnych kontrolerow+drozszy komputer...i tu ceny zaczynaja sie zrownywac.


ja i tak jestem zmuszony do zewnetrznych urzadzen bo slaby jestem jesli chodzi o ustawianie,przyporzadkowywanie....


mi sie zdaje ze aktualnie wystepy wiekszosci tworcow elektroniki stracily dosc sporo czaru..


czekam na nowego micheala ktory bedzie tancem i ruchem  kontrolowal dzwiek.


dobre fajne rzeczy sa bardzo drogie lub niedostepne...lemury,reactable'y,hakeny i masa innych ktorych nie znam....niestety marzenia...szkoda...


poki co hardware glownie analogowy...za cs40 dalem 350 eur...fakt troche rozkalibrowana ale kilka razy wydala powalajace dzwieki nie calkiem takie jakich  by sobie zyczyli konstruktorzy...


ile razy musialem znosic do samochodu i znow wnosic...wkrotce yamaha.


jesli chodzi o kompresory to niestety mnie nie stac bo te lepsze od softu kosztuja majatek.


kupilem flanger rosyjski elektronika niestety nie wydal ani jednego dzwieku...




 


  ... 

lubie halas

ODPOWIEDZ