Jeszcze pociagnę. Tylko mała uwaga: ja tego nie robie, żeby (jak niektórzy w tamtym watku) mieszać z błotem "polskich realizatorów dźwieku". Po prostu bawi mnie takie sledztwo, czegos się uczę - zwłaszcza dzieki Waszej krytyce i komentarzom. A realizatorów podziwiam i zawód ten jako meloman szanuję wielce.
A ciagne waątek, bo mam lepszy materiał: 44.1/16/stereo, podobno rip wprost z płyty.
I po części mieliście rację. Myślałem, że podstawy cyfrowego audio wyżej w narodzie stoja

, kompresja do mp3 była źle zrobiona przez posiadacza płyty, w wavie NIE MA próbek 0dBfs. Zwracam honor twórcom.
Ale tajemnicza "wklejka" czy "błąd tłoczni" dalej jest.
I co ważne, sprawdziłem (bajt po bajcie), że ten niby wklejony fragment nie powtarza się nigdzie w tym kawałku. Co przemawia przeciwko jakiemuś "przeskokowi" w tłoczni, nieprawdaż?
Jakby ktoś wkleił z jakiejs innej (różnej) wersji, albo zaznaczył kawałek i przetransponował o półton bez wygładzenia sklejek.
Teraz jak się dokładniej przyjrzałem, zastanawiam sie, czy zabieg mógł być jednak tylko na wokalu a nie na całym miksie (co by oczywiście też przemawiało przeciwko tłoczni). W końcu poprzedni argument o gwałtownym skoku (który to skok jest i w wavie, nawet większy) nie był za mocny.
Dlaczego zmieniłem zdanie? Otóż z rzeczy o jako tako dającej się odczytać częstotliwosci oprócz wokalu potrafię w rzeczonym fragmencie wypatrzeć tylko jakiś niski bas (46 i 92 Hz). I wokal ma nieciągłość na początku oraz na końcu "wklejki", natomiast bas tylko na końcu. Bas ma tę samą częstotliwość przed i w trakcie wklejki, czyli nie było globalnej transpozycji. Oczywiście w okolicach 40-90 Hz Fourier jest niezbyt dokladny, ale jak stransponowałem wklejkę o półton, to wokal wrócił na miejsce, a na basie dało się zobaczyć lekkie odchylenie w dół.
Wreszcie, przeklejenie z innego miejsca dokonane na wokalu dałoby wynik o którym pisałem wyżej, czyli brak wykrywalnego powtórzenia, no bo powtórzenie w wokalu za kazdym razem zmiksowało się z czym innym w reszcie miksu.
pozdrawiam
