Kochałem muzykę elektroniczną

Tu jest miejsce na Wasze pytania i opinie. Można przedstawić swoje zdanie, niekoniecznie na tematy ściśle związane z tym, o czym piszemy w magazynie.
Awatar użytkownika
NeckUno1
Posty:39
Rejestracja:poniedziałek 05 lip 2010, 00:00
Re: Kochałem muzykę elektroniczną

Post autor: NeckUno1 » sobota 29 sty 2011, 11:20

...Powtórzę za kilkoma przedmówcami że dostępność narzędzi nie ma żadnego znaczenia. Prawdziwego talentu i ciężkiej pracy nie zastąpi nic, żadne narzędzie. Moim zdaniem sytuacja ma się podobnie na polu filmu amatorskiego. Obecnie można kupić tanią lustrzankę cyfrową, jakieś tanie i przyzwoite analogowe obiektywy i można filmować. Widzicie wysyp jakichś niesamowitych filmów albo nietuzinkowych reżyserów? W dalszym ciągu jest ich równie niewielu jak przed pojawieniem się taniego sprzętu do "robienia" filmów. Śmiem twierdzić że jest ich jeszcze mniej niż było przed erą taniego, cyfrowego FullHD.... 


No tak ale włącz sobie radio, to wtedy się okaże ile syfu tam panuje. Film a muzyka, to zupełnie inne kwestie. Zresztą to zupełnie inny nakład budżetowy jeśli chodzi o jakieś poważniejsze produkcję, choć nie sądzę że to jest głównym kryterium jeśli chodzi o jakość końcową dzieła. 


Jeśli natomiast chodzi o VSTi. Według mnie presety powinny służyć tylko do celów poglądowych, zaś większość z artystów nagminnie z nich korzysta w swoich utworach, zamiast samemu kreować brzmienia. 

Później bo teraz nie mam czasu :)

Awatar użytkownika
DJOZD
Posty:2591
Rejestracja:niedziela 22 gru 2002, 00:00

Re: Kochałem muzykę elektroniczną

Post autor: DJOZD » sobota 29 sty 2011, 11:34

Miarą jakości sztuki nie jest jej popularność.


Może to złe porównanie ale, kiedyś dawno u nas na przystanku, jeszcze czasów słynnego kółeczka z A posrodku pisało - "ludzie jedzcie gów... miliony much nie może się mylić".  Trzeba poprostu rozgraniczyć prawdziwą sztukę od "sztuki" do masowej sprzedarzy.  Choć i taka się zdarzy prawdziwa, którą i masy masowo kupią.  ;-)


 


tomkat_75
Posty:170
Rejestracja:piątek 20 mar 2009, 00:00

Re: Kochałem muzykę elektroniczną

Post autor: tomkat_75 » sobota 29 sty 2011, 19:35

Ja tylko chciałem wtrącić jedno do tej dyskusji. Wiem że Janko pisał o klubach w znaczeniu „tańcbuda”, ale ironią jest to iż w prawdziwych klubach można spotkać muzykę na znacznie wyższym poziomie niż to co proponują media. I chyba właśnie tam poziom jest windowany a nie w mediach bo słuchacz muzyki jazz, blues, rock, progresja ma zwykle na tyle ucho wyrobione iż nawet przy piwku kaszany nie chce słuchać i jak ktoś jest słaby to po prostu do klubu angażowany nie jest. I właśnie chyba chodzi o to wyrobienie słuchacza. Pytanie dlaczego w pewnych gatunkach słuchacz jest „wyrobiony” a w innych kupi wszystko co jest aktualnie na tapecie? To pytanie chyba na bardzo długą i burzliwą dyskusję, która jak zwykle w końcówce zamieniła by się w spirale inwektyw… Jeszcze jedno. Dlaczego ja jako muzyk uprawiający muzykę w gatunkach blues, jazz, rock, progresja (notabene wcale nie wybitny muzyk) mogę wziąć do ręki gitarę i znaleźć się w każdym innym gatunku muzycznym robiąc wcale ciekawe rzeczy (próbowałem i słuchacze tak to ocenili), a na przykład moi koledzy (naprawdę koledzy z którymi często przebywam i nie mam do nich jakiegoś urazu) uprawiający gatunki takie jak trance, hip hop, czy inne gatunki muzyczne tego typu, bezradnie rozkładają ręce gdy mają muzykować gatunki inne niż swoje? Może to rzuca nieco światła na to właśnie „wyrobienie słuchacza”. Bo jaki słuchacz taki muzyk… Ja osobiście uważam iż muzyka elektroniczna wcale nie przechodzi żadnego kryzysu. Właściwie bardzo mocno się rozwija. I świetnie. Popatrzcie na różne odmiany muzyki progresywnej gdzie elektronika miesza się z tradycją. Przecież teraz jest ogromny bum tego wszystkiego. Jeśli ktoś tego nie widzi to chyba za mało śledzi to co się dzieje w muzyce. A mówienie że byle miernota coś tam robi i popadanie z tego powodu w jakieś depresje jest moim zdaniem co najmniej dziwne. Teraz każdy może publikować co chce i gdziekolwiek chce ale przecież nikt nie zmusza nikogo do tego by to słuchać. Więc po co ta depresja???? Mi osobiście wystarczy klub i dobrzy partnerzy do grania. I trochę grosza z tego jest i dobra zabawa przy tym. A i od czasu do czasu spłodzi się coś innego niż cover i wplecie po jeden czy dwa na każdego seta i ma się satysfakcję. Czy to źle? Czy to nie może być jakimś spełnieniem? Przecież nie udaję jak goście na dancingach stojąc za klawiszem że gram tylko naprawde gram i ludzie to kupują. Ludzie którzy na codzień słuchają led zepelin, Hendrixa, Mathenego, Porcupine Tree. A więc lipy nie słuchają... I jakieś ucho mają... A kariera? Gwiazdorstwo? Wychodzę z założenia iż można to zostawić hip hopowcom albo chłopcom z  Feel. :) Dlatego jakiś depresji poważnych nie przeżywam i wcale nie mam nic za złe Dodzie tudzież innym MC lub DeDe :):):) Raczej niech kazdy robi swoje.


Awatar użytkownika
NeckUno1
Posty:39
Rejestracja:poniedziałek 05 lip 2010, 00:00

Re: Kochałem muzykę elektroniczną

Post autor: NeckUno1 » niedziela 30 sty 2011, 00:10

Ale to właśnie zależy co określamy mówiąc "muzyka elektroniczna" i do jakich odbiorców ma ona trafiać. Faktem jest, że tak jak wspomniał kolega Janko muzyka typu umpa umpa w klubach i ludzie naćpani jakimś świństwem na parkiecie to zjawisko nie do przyjęcia. Mnie osobiście kojarzy się taka impreza z podrywaniem pustych dziewcząt na drinka, nie mówiąc o tym co później... Dzisiaj miałem okazję być z dziewczyną na koncercie grupy Jazzpospolita w Wałbrzychu w małej restauracji. Dla tych co nie znają zespołu - jest to połączenie żywego jazzu i elektroniki. Krótko mówiąc cud-miód, ale nie każdemu się to musi podobać, ja osobiście sądzę, że taka mieszanka jest znakomita, a ludzie którzy ją grają są ambitni i naprawdę kochają to co robią. Dodam, że na koncercie widziałem raczej ludzi starszych, o młodzieży nie ma mowy i to według mnie również jest błędem. Ja mam 23 lata, wybranka mojego serca 19,raczej nie spotkałem tam nikogo w naszym wieku, a szkoda. Przydało by się dzieciakom trochę kultury.

Później bo teraz nie mam czasu :)

nysontension
Posty:86
Rejestracja:sobota 25 gru 2010, 00:00

Re: Kochałem muzykę elektroniczną

Post autor: nysontension » niedziela 30 sty 2011, 00:47

Trzeba tez zwrocić uwage na zjawisko manipulacji medialnej. Czemu puszczaja ludziom kiepska muze ? Zeby przyzwyczaic ich ucho do jalowego i przasnego brzmienia. Po co ? Dlatego zeby ludzie "nie wymagali" od stacji za duzo. Produkcje kosztuja niewiele, koszty spadaja i wszyscy szefowie sa zadowoleni. Maja gdzies ze wypaczaja muzykalnosc tłumu. Wszystko sprowadza sie do wynalazku fenicjan. Tanio, glośno...

Z kazdym krokiem, droga do pokonania staje sie krotsza.

MrExplosion
Posty:471
Rejestracja:piątek 15 wrz 2006, 00:00

Re: Kochałem muzykę elektroniczną

Post autor: MrExplosion » niedziela 30 sty 2011, 02:45

...
Trzeba tez zwrocić uwage na zjawisko manipulacji medialnej. Czemu puszczaja ludziom kiepska muze ? Zeby przyzwyczaic ich ucho do jalowego i przasnego brzmienia. Po co ? Dlatego zeby ludzie "nie wymagali" od stacji za duzo. Produkcje kosztuja niewiele, koszty spadaja i wszyscy szefowie sa zadowoleni. Maja gdzies ze wypaczaja muzykalnosc tłumu. Wszystko sprowadza sie do wynalazku fenicjan. Tanio, glośno......
 



Na pewno nie. Sama produkcja jest minimalnym ułamkiem kosztów u topowych wykonawców. Spokojnie można sobie na to pozwolić. O prostocie klasycznej dzisiejszej piosenki radiowej decydują zupełnie inne czynniki

ODPOWIEDZ