Pseudo-intelektualna muzyka
-
- Posty:471
- Rejestracja:piątek 15 wrz 2006, 00:00
Ludzie młodzi kwalifikujący się do powyższej kategorii są minimalnie lepiej zorientowani, np rozróżniają gitarę od pianina i techno od hiphopu, ale nadal słuchają muzyki tylko jako tła do zajęć codziennych.
Kolejną grupą, która nie słucha muzyki są słuchacze tzw. subkulturowi i ideologiczni. Niektórzy z nich udają kontakt z muzyką dla korzyści towarzyskich, np bycia w grupie. Tu podpada duży odsetek ludzi z gimnazjum/liceum. Ideologiczny odłam tej grupy, czasem dla podobnych korzyści a czasem z poczucia "misji" (poczucia kreowanego przez grupę środowiskową, dodajmy), właściwie dość często obcuje z muzyką. Tyle, że głównym celem tego słuchania jest swoiste zadowolenie ze słuchania danego typu brzmienia, danego gatunku. A mniej się to odbywa na płaszczyźnie faktycznego słuchania. Mam tu na myśli pseudo-metali, pseudo-hiphopowców, dresiarzy, zacietrzewionych wyznawców rocka, gros tzw. indie-młodzieży itd. Grupa głównie poniżej 30ki. Ta grupa muzykę ocenia głównie po brzmieniu, użytym instrumentarium, i zgodności z nienaruszalnymi regułami wyznaczanymi przez święty gatunek-matkę. Tutaj też jest strach przed "innym", często wynikający właśnie z uwarunkowań towarzyskich, i często podbudowany ideologicznie. Ze strony tej grupy często słyszymy krytykę chłamu, rozumianego jako wszystkie gatunki muzyczne poza tym jednym wybranym. Grupa mniej liczna niż ta pierwsza, ale to także solidne miliony Jeszcze inną grupą, która absolutnie nie słucha muzyki jest grupa snobów. Tutaj muzyka też występuje w funkcji społecznej. Są to np. biznesowi słuchacze klasyki i jazzu (ludzie których podejrzewam o to że zatrudniają służących którzy słuchają muzyki za nich, wyjście do filharmonii służy u nich tylko budowaniu wizerunku itd). Bardzo mocną, szeroką reprezentację ma tu oczywiście studenciarnia - i jest to reprezentacja prześmieszna i różnorodna. Mamy tu np. paniusie słuchające "bjork i jazzu". Jazzu, czyli Jopek i składanki smooth. Przy kontakcie z muzyką typu Coltrane cierpią. Mamy tu kolesi dla których jedynym kryterium oceny muzyki jest jej nierozpoznawalność społeczna, undergroundowość. Mamy tu właśnie fanów Peszek i Kulki, czyli oświeconych liberałów sympatyzujących z Gazetą Wyborczą, ruchami feministycznymi i gejowskimi, chadzających w niedzielę do kawiarni aby podyskutować o literaturze (coelho i lektury szkolne hehe). Pseudo-intelektualiści, niezainteresowani nie tylko warstwą muzyczną utworu, ale także tekstową. Ważne jest jedynie aby dany artysta kojarzył się "inteligentnie". Do grupy snobów należą też "znawcy" - ludzie którzy w życiu przesłuchali z 50 płyt, z czego z 5 ze zrozumieniem, ale lubią znajomością muzyki szpanować. I temu szpanowaniu jest wzystko podporządkowane - wolą znać płyty z wikipedii bo jest najszybciej. Ich cechą jest to że Twoja mama zna się na muzyce lepiej od nich. Sztandarowy reprezentant - Robert Leszczyński, czyli Andrzej Lepper polskiego dziennikarstwa muzycznego.
No i razem się tego zbiera 95% społeczeństwa. A więc to bardzo dobry klient, bo liczny i niewymagający. Ewentualnie zwracający uwagę na opakowanie (to ideologiczne), co akurat łatwo zaprojektować i wdrożyć do produkcji seryjnej.
A ci co tak szczerze słuchają, z samej fascynacji muzyką, bez uprzedzeń - ci są klientem trudnym, niedochodowym. Dlatego takiej normalnej muzyki pop (w szerokim tego słowa znaczeniu) nie ma zbyt dużo, zwłaszcza w massmediach.
Piszę oczywiście tylko z własnego doświadczenia, u Was może być inaczej. U mnie w każdym razie na jedną osobę która posłucha produkcji Grega Kurstina (żeby nawiązać do nowego numeru EiS), przypada 10 które powiedzą że to szajs bo nie ma tam przesterowanych gitar więc śmierdzi to gejostwem, i przypada 100 osób które stwierdzą "co to za pitolenie, jazz jakiś, nie rozumiem".
Re: Pseudo-intelektualna muzyka
Z przerażeniem czytam dyskusje podobne tej, bo dla większości forumowiczów głównym żródłem informacji o muzyce jest telewizja. I jedynymi zespołami te z głównych stron gazet/portali. A istnieje masa ciekawej polskiej muzyki trochę mniej/inaczej wypromowanej, o którą nietrudno - wystarczy przejechac sie na Openera (scena młodych talentów, scena namiot), OffFestival, czy pójśc na koncert do klubu. A dla poprawy zdrowia (psychicznego) proponuję wyłączyć tv (polecam!) która z założenia raczej nie jest dobrym źródłem informacji muzycznej.
I ze swoich obserwacji wiem że jest masa młodszych i starszych ludzi kochających słuchać, kochających grać, robiących muzykę zwyczajną, jak i zjawiskową. Jako że biadolenie na temat Dody nic nie da, olejmy kulturę masową, skoro nam się nie podoba, zainteresujmy się szukaniem (jak jeden w Was wspomniał) rzeczy wartościowych.
Końcówka wyszła jak z kazania niedzielnego, przepraszam :D
Re: Pseudo-intelektualna muzyka
...
Witam,
Zauważyliście może, że na naszym rynku brakuje po prostu zwykłej muzyki? Do wyboru mamy
albo telewizyjny dance-popowy kicz (Stachursky ;)), tudzież jakichś 50 centów i innych wykonawców lekko
głuchawych albo muzykę pseudo-intelektualną
pokroju Peszkowej, Gaby Kulki itp. Prywatnie uważam, że choćby w latach 60-tych, 70-tych, 80-tych
więcej było zwykłej muzyki (np. Czerwone Gitary) . Coś bardziej wyśrodkowanego pomiędzy chamstwem a zadęciem
i kijem w czterech literach. Dla mnie przykładem takiego wykonawcy jest Alicia Keys. Co, o tym sądzicie?...
To, że jeden czy drugi artysta z telewizja, radia, itp., nie grzeszy artyzmem, nie oznacza to, że brakuje bardziej wybitnych wykonawców, a co za tym idzie bardziej wybitnej sztuki. Świadczy to tylko o tym, że tak na prawdę dla ludzi nie znających się na muzyce, nie jest ważna jakość, czy bardziej rozbudowany artyzm, tylko zwyczajna ścieżka wpadająca w ucho. Dla każdego człowieka muzyka znaczy coś innego i do czegoś innego mu służy.
Pozdro
Re: Pseudo-intelektualna muzyka
@MrExplosion - zgadzam się z Tobą.
Niektórzy tutaj piszą, że mamy wybitnych artystów, problem tylko w tym, że to oni powinni być na świeczniku skoro tacy są.
Dla mnie promocja na siłę różnych wykonawców o powiedzmy mniejszym... talencie - to jest po prostu terror. I jeszcze mamy płacić
za to pieniądze vide-publiczna tv (niby za odbiornik). Może byśmy pokazali czasem, że jesteśmy trochę mądrzejszym narodem i nie dajemy sobie narzucać
byle gówna? A przyjęcie sceptycznej postawy w rodzaju - "a co mnie to?" jest bezsensowne.
Re: Pseudo-intelektualna muzyka
...A co panowie powiedzą o IDM /Braindance? ...
"przeminęło z wiatrem"?
Re: Pseudo-intelektualna muzyka
Re: Pseudo-intelektualna muzyka
A ja z ciekawosci sprawdzilem na YouTube co to ta 'Gaba Kulka' i bardzo spodobal mi sie argument w jednym z komentarzy do jej teledysku. Cytuje:
'Przepraszam bardzo, jakby była tak beznadziejna, jak niektórzy twierdzą, to nie byłaby puszczana w tak znanych rozgłośniach radiowych jak np. Trójka.'
;-)
Re: Pseudo-intelektualna muzyka
...
No dobra były łzy, zgrzytanie zębami, ostre słowa.
Gdzie jakiś wniosek!!!
Gdzie próba naprawy!!!
...
Wnioski są w rękach dziennikarzy którzy powinni opisywać i uwidaczniać dziejące się zjawiska pod wpływem między innymi takich sygnałów jak to forum. Dziennikarze zaś interesują się skandalami wywoływanymi przez osoby nazywające się( same) gwiazdami a tymczasem powinno się zbywać te wybryki milczeniem i brakiem zainteresowania . W 90% był by to zimny prysznic . Ponieważ tak nie jest to dziennikarze wydatnie uczestniczą w tym całym skorumpowanym przedsięwzięciu.