Dekadencja
Panowie, ta (i podobne dyskusje) niczemu konkretnemu na bank nie posłuży. Chyba, że macie coś na sercu do wyrzucenia. Tylko dlaczego do cholery właśnie tu? Nie lepiej założyć osobistego bloga? Toż to żaden dziś problem.
[addsig]
[addsig]
Wiedza zawsze ileś tam kosztuje, głupoty i niewiedzy nie da się oszacować.
Re: Dekadencja
Dalej, dlaczego nie przyjął się masowo DAT, tylko Minidisc? Bo był w skrócie tańszy i bardziej masowy.
...
**********************
Akurat z DAT bylo troche inaczej - ceny byly celowo windowane.
...
**********************
Akurat z DAT bylo troche inaczej - ceny byly celowo windowane.
Nie odpowiadam na porady via prywatny mail. Od tego jest to forum!
Re: Dekadencja
...Panowie, ta (i podobne dyskusje) niczemu konkretnemu na bank nie posłuży.
**********************
Napisalem to parenascie postow wczesniej, ale jak widac, zaginelo w halasie :)
**********************
Napisalem to parenascie postow wczesniej, ale jak widac, zaginelo w halasie :)
Nie odpowiadam na porady via prywatny mail. Od tego jest to forum!
Re: Dekadencja
......Panowie, ta (i podobne dyskusje) niczemu konkretnemu na bank nie posłuży.
**********************
Napisalem to parenascie postow wczesniej, ale jak widac, zaginelo w halasie :)...
**********************
Zobaczyłem, że nie służy i zakręciłem "kurek"
**********************
Napisalem to parenascie postow wczesniej, ale jak widac, zaginelo w halasie :)...
**********************
Zobaczyłem, że nie służy i zakręciłem "kurek"

Re: Dekadencja
gdyby nie postep , elektroniczna muzyka dalej by mogla byc jak melodyjki z gier na pegazusa , przeciez to te same przebiegi fal jak w kazdym syntezatorze, prawdziwym i wirtualnym..saw , sq ... a jednak rozni sie to troche od Vangelisa czy JMJ
nie zawsze rozwoj technologii wiaze sie z rozwojem czlowieka,bo wciskac przysiski mozna i malpe nauczyc , ale jednak gdyby nie postep moze sami bysmy byli tymi malpami ;]
nie zawsze rozwoj technologii wiaze sie z rozwojem czlowieka,bo wciskac przysiski mozna i malpe nauczyc , ale jednak gdyby nie postep moze sami bysmy byli tymi malpami ;]
Re: Dekadencja
......Panowie, ta (i podobne dyskusje) niczemu konkretnemu na bank nie posłuży.
**********************
Napisalem to parenascie postow wczesniej, ale jak widac, zaginelo w halasie :)...
**********************
Ja ogólnie zauważyłem, że większość osób chyba tylko pisze, a w ogóle nie czyta co piszą inni.
**********************
Napisalem to parenascie postow wczesniej, ale jak widac, zaginelo w halasie :)...
**********************
Ja ogólnie zauważyłem, że większość osób chyba tylko pisze, a w ogóle nie czyta co piszą inni.

Re: Dekadencja
" Panowie, ta (i podobne dyskusje) niczemu konkretnemu na bank nie posłuży"
**********************
Czyżby?
Po pierwsze, temat w istocie dotyczy relacji pomiędzy k r e a c j ą a n a r z ę d z i e m.
Po drugie, dobrze jest czasami nabrać pewnego d y s t a n s u do spraw i rzeczy.
Po trzecie, dobrze jest również zapoznać się z doświadczeniami innych, ich "procesem dojrzewania muzycznego" (dzięki JankoMuzykant, dzięki 1521kuba ...) Szczególnie ważne to może być dla "młodych", by ich para nie szła w gwizdek (choć sami zrobią z nią co zechcą).
PiotrK napisał: "W ludziach od dawna tkwi efekt stadny i podatność na manipulację. A ci, co pozostają przy swoich, choćby sprawnych i wypróbowanych narzędziach, na tle WORa (współczesnego oblicza rzeczywistości) będą się czuli w większości przypadków - gorzej. Po prostu wkoło będą czytać o "jedynych, słusznych, nowoczesnych wypasach" i czuć się gorsi od kolegów...."
I dalej: "Jeśli marzenia o najnowszym 8-procesorowym komputerze uznaje ktoś za własną kreację swej woli, to mogę go zapewnić, że jest znacznie bardziej podatny na uleganie wpływom i manipulację, niż pokłady jego samodzielnego myślenia i wielkość jego imaginacji."
Mądre słowa wynikające z wnikliwych obserwacji, doświadczenie i zdolności dokonywania racjonalnych analiz.
Majall napisał: "Przypominam sobie czasy gdy Niemen kupił nowego mooga lub gdy kupił hammonda - też się chwalił tym . Opowiadał jakie fantastyczne brzmienia ma a jaką wydajność - no ale ON to umiał wykorzystać".
A właśnie, że nie do końca. Niemen to osobowość twórcza. O ile "okres Hammonda" to najlepszy okres jego twórczości (wtedy powstały najlepsze dzieła i utwory) to od zakupu Mooga i innych syntezatorów nastąpił w mojej ocenie zdumiewający zanik inwencji twórczej. Sam nie wiem, co jest tego przyczyną: czy "wypalenie się" twórcy z wiekiem? Stawiam tu jednak tezę, że nawet ON-WIELKI mógł paść "ofiarą" sprzetu i jego możliwości. Zagubił się w gałkach, brzmieniach, poszukiwaniach. ON-WIELKI, a co dopiero inni-maluczcy.
I jeszcze jedna uwaga. Jestem pełen uznania dla wypowiadających się w tym wątku, choć nie ze wszystkimi poglądami się zgadzam. Jest tu grono ludzi myślących i potrafiących swoje racje u z a s a d n i ć.
Tak więc PiotrzeK, powyższe wypowiedzi świadczą, że nie wszyscy są podatni na manipulacje. Ludzie myślący - nie.
**********************
Czyżby?
Po pierwsze, temat w istocie dotyczy relacji pomiędzy k r e a c j ą a n a r z ę d z i e m.
Po drugie, dobrze jest czasami nabrać pewnego d y s t a n s u do spraw i rzeczy.
Po trzecie, dobrze jest również zapoznać się z doświadczeniami innych, ich "procesem dojrzewania muzycznego" (dzięki JankoMuzykant, dzięki 1521kuba ...) Szczególnie ważne to może być dla "młodych", by ich para nie szła w gwizdek (choć sami zrobią z nią co zechcą).
PiotrK napisał: "W ludziach od dawna tkwi efekt stadny i podatność na manipulację. A ci, co pozostają przy swoich, choćby sprawnych i wypróbowanych narzędziach, na tle WORa (współczesnego oblicza rzeczywistości) będą się czuli w większości przypadków - gorzej. Po prostu wkoło będą czytać o "jedynych, słusznych, nowoczesnych wypasach" i czuć się gorsi od kolegów...."
I dalej: "Jeśli marzenia o najnowszym 8-procesorowym komputerze uznaje ktoś za własną kreację swej woli, to mogę go zapewnić, że jest znacznie bardziej podatny na uleganie wpływom i manipulację, niż pokłady jego samodzielnego myślenia i wielkość jego imaginacji."
Mądre słowa wynikające z wnikliwych obserwacji, doświadczenie i zdolności dokonywania racjonalnych analiz.
Majall napisał: "Przypominam sobie czasy gdy Niemen kupił nowego mooga lub gdy kupił hammonda - też się chwalił tym . Opowiadał jakie fantastyczne brzmienia ma a jaką wydajność - no ale ON to umiał wykorzystać".
A właśnie, że nie do końca. Niemen to osobowość twórcza. O ile "okres Hammonda" to najlepszy okres jego twórczości (wtedy powstały najlepsze dzieła i utwory) to od zakupu Mooga i innych syntezatorów nastąpił w mojej ocenie zdumiewający zanik inwencji twórczej. Sam nie wiem, co jest tego przyczyną: czy "wypalenie się" twórcy z wiekiem? Stawiam tu jednak tezę, że nawet ON-WIELKI mógł paść "ofiarą" sprzetu i jego możliwości. Zagubił się w gałkach, brzmieniach, poszukiwaniach. ON-WIELKI, a co dopiero inni-maluczcy.
I jeszcze jedna uwaga. Jestem pełen uznania dla wypowiadających się w tym wątku, choć nie ze wszystkimi poglądami się zgadzam. Jest tu grono ludzi myślących i potrafiących swoje racje u z a s a d n i ć.
Tak więc PiotrzeK, powyższe wypowiedzi świadczą, że nie wszyscy są podatni na manipulacje. Ludzie myślący - nie.
Re: Dekadencja
...Po pierwsze, temat w istocie dotyczy relacji pomiędzy k r e a c j ą a n a r z ę d z i e m...
No coś podobnego. JM ręczę, ja to wiem, Ty to wiesz i sporo z tu obecnych, a przy tym trzeźwo myślących (nie mylić z trzeźwością stricte, bo o nie tu chodzi
)
...Po drugie, dobrze jest czasami nabrać pewnego d y s t a n s u do spraw i rzeczy. ...
Tu chciałoby się rzec po raz już chyba kilkunasty w tym miesiącu na tym forum - AMEN.
....Po trzecie, dobrze jest również zapoznać się z doświadczeniami innych, ich "procesem dojrzewania muzycznego" (dzięki JankoMuzykant, dzięki 1521kuba ...) Szczególnie ważne to może być dla "młodych", by ich para nie szła w gwizdek (choć sami zrobią z nią co zechcą)...
O tak, tu masz rację. Tyle, że sam zauważ i przeanalizuj. Podam w wielkim skrócie: jeśli mowa o czymś, co wymaga trochę pomyślunku, własnego udziału, a nie daj Panie Boże wykonania, to na forum pozostają już tylko sami wyjadacze "czytaj Stare Pierniki". Co ciekawe oni jakoś o nic się nie burzą, aczkolwiek chyba najbardziej mieliby ku temu prawo. Wytłumaczysz to w miarę prosto?
...PiotrK napisał: "W ludziach od dawna tkwi efekt stadny i podatność na manipulację. A ci, co pozostają przy swoich, choćby sprawnych i wypróbowanych narzędziach, na tle WORa (współczesnego oblicza rzeczywistości) będą się czuli w większości przypadków - gorzej. Po prostu wkoło będą czytać o "jedynych, słusznych, nowoczesnych wypasach" i czuć się gorsi od kolegów...."
Ma rację.
...I dalej: "Jeśli marzenia o najnowszym 8-procesorowym komputerze uznaje ktoś za własną kreację swej woli, to mogę go zapewnić, że jest znacznie bardziej podatny na uleganie wpływom i manipulację, niż pokłady jego samodzielnego myślenia i wielkość jego imaginacji."
Też ma rację.
...Mądre słowa wynikające z wnikliwych obserwacji, doświadczenie i zdolności dokonywania racjonalnych analiz...
No właśnie.
...Majall napisał: "Przypominam sobie czasy gdy Niemen kupił nowego mooga lub gdy kupił hammonda - też się chwalił tym . Opowiadał jakie fantastyczne brzmienia ma a jaką wydajność - no ale ON to umiał wykorzystać".
A właśnie, że nie do końca. Niemen to osobowość twórcza. O ile "okres Hammonda" to najlepszy okres jego twórczości (wtedy powstały najlepsze dzieła i utwory) to od zakupu Mooga i innych syntezatorów nastąpił w mojej ocenie zdumiewający zanik inwencji twórczej. Sam nie wiem, co jest tego przyczyną: czy "wypalenie się" twórcy z wiekiem? Stawiam tu jednak tezę, że nawet ON-WIELKI mógł paść "ofiarą" sprzetu i jego możliwości. Zagubił się w gałkach, brzmieniach, poszukiwaniach. ON-WIELKI, a co dopiero inni-maluczcy...
Bzdura totalna. Jak widać nie znałeś go osobiście, szkoda, bo wtedy nie miałbyś takiej śmiałości powtarzać zasłyszanych (ew. gdzieś tam doczytanych) opowieści. Gdybyś naprawdę znał prawdę zdziwiłbyś się bardzo, strasznie, okrutnie, niemożebnie ...
...I jeszcze jedna uwaga. Jestem pełen uznania dla wypowiadających się w tym wątku, choć nie ze wszystkimi poglądami się zgadzam. Jest tu grono ludzi myślących i potrafiących swoje racje u z a s a d n i ć.
Tak więc PiotrzeK, powyższe wypowiedzi świadczą, że nie wszyscy są podatni na manipulacje. Ludzie myślący - nie....
No właśnie.
A teraz powiedz JM, o co tak naprawdę Ci chodziło.
[addsig]
No coś podobnego. JM ręczę, ja to wiem, Ty to wiesz i sporo z tu obecnych, a przy tym trzeźwo myślących (nie mylić z trzeźwością stricte, bo o nie tu chodzi

...Po drugie, dobrze jest czasami nabrać pewnego d y s t a n s u do spraw i rzeczy. ...
Tu chciałoby się rzec po raz już chyba kilkunasty w tym miesiącu na tym forum - AMEN.
....Po trzecie, dobrze jest również zapoznać się z doświadczeniami innych, ich "procesem dojrzewania muzycznego" (dzięki JankoMuzykant, dzięki 1521kuba ...) Szczególnie ważne to może być dla "młodych", by ich para nie szła w gwizdek (choć sami zrobią z nią co zechcą)...
O tak, tu masz rację. Tyle, że sam zauważ i przeanalizuj. Podam w wielkim skrócie: jeśli mowa o czymś, co wymaga trochę pomyślunku, własnego udziału, a nie daj Panie Boże wykonania, to na forum pozostają już tylko sami wyjadacze "czytaj Stare Pierniki". Co ciekawe oni jakoś o nic się nie burzą, aczkolwiek chyba najbardziej mieliby ku temu prawo. Wytłumaczysz to w miarę prosto?
...PiotrK napisał: "W ludziach od dawna tkwi efekt stadny i podatność na manipulację. A ci, co pozostają przy swoich, choćby sprawnych i wypróbowanych narzędziach, na tle WORa (współczesnego oblicza rzeczywistości) będą się czuli w większości przypadków - gorzej. Po prostu wkoło będą czytać o "jedynych, słusznych, nowoczesnych wypasach" i czuć się gorsi od kolegów...."
Ma rację.
...I dalej: "Jeśli marzenia o najnowszym 8-procesorowym komputerze uznaje ktoś za własną kreację swej woli, to mogę go zapewnić, że jest znacznie bardziej podatny na uleganie wpływom i manipulację, niż pokłady jego samodzielnego myślenia i wielkość jego imaginacji."
Też ma rację.
...Mądre słowa wynikające z wnikliwych obserwacji, doświadczenie i zdolności dokonywania racjonalnych analiz...
No właśnie.
...Majall napisał: "Przypominam sobie czasy gdy Niemen kupił nowego mooga lub gdy kupił hammonda - też się chwalił tym . Opowiadał jakie fantastyczne brzmienia ma a jaką wydajność - no ale ON to umiał wykorzystać".
A właśnie, że nie do końca. Niemen to osobowość twórcza. O ile "okres Hammonda" to najlepszy okres jego twórczości (wtedy powstały najlepsze dzieła i utwory) to od zakupu Mooga i innych syntezatorów nastąpił w mojej ocenie zdumiewający zanik inwencji twórczej. Sam nie wiem, co jest tego przyczyną: czy "wypalenie się" twórcy z wiekiem? Stawiam tu jednak tezę, że nawet ON-WIELKI mógł paść "ofiarą" sprzetu i jego możliwości. Zagubił się w gałkach, brzmieniach, poszukiwaniach. ON-WIELKI, a co dopiero inni-maluczcy...
Bzdura totalna. Jak widać nie znałeś go osobiście, szkoda, bo wtedy nie miałbyś takiej śmiałości powtarzać zasłyszanych (ew. gdzieś tam doczytanych) opowieści. Gdybyś naprawdę znał prawdę zdziwiłbyś się bardzo, strasznie, okrutnie, niemożebnie ...
...I jeszcze jedna uwaga. Jestem pełen uznania dla wypowiadających się w tym wątku, choć nie ze wszystkimi poglądami się zgadzam. Jest tu grono ludzi myślących i potrafiących swoje racje u z a s a d n i ć.
Tak więc PiotrzeK, powyższe wypowiedzi świadczą, że nie wszyscy są podatni na manipulacje. Ludzie myślący - nie....
No właśnie.
A teraz powiedz JM, o co tak naprawdę Ci chodziło.
[addsig]
Wiedza zawsze ileś tam kosztuje, głupoty i niewiedzy nie da się oszacować.
Re: Dekadencja
JM, ale wiesz o tym, że ktoś głoszący takie konkluzje - "Siła w ograniczeniach, a nie ilości" Ktoś perswafadujący takie podlądy, to - BYĆ MOŻE - kolejny zbłądzony pseudobuntownik silący się na orginalność?
Nie rozumię jednej rzeczy... a mianowicie: na piedestale wystawia się zawsze kunszt - tzn : umiejętność samej gry - lub pogłębiania gry na dowolnym instrumencie... z drugiej jednak strony - wiele fantastycznych produkcji powstało dzięki temu, że uwaga i czas producentów -artystów poświęcony został tylko i wyłącznie zupełnie innemu sposobowi KREOWANIA MUZYKI. Nie nauki na fortepianie - a kreowania opartego o zdolność przechwytywania harmonii dzwięków za pomocą słuchu i rejestrowania pomysłu - za pomocą umiejętności opartej o wiedzę (czasem fantastyczną intuicję i patent!) - wykorzystania nowoczesnego środowiska technologi hardware-software!
Postawię jedno pytanie ... : Staje przed nami Holwett z Prodigy i mówi tak: "Sorry, nie znam nut - (nic zaskakującego, że nie zna - my, znajacy oprogramowanie XXI wieku i... nuty - możemy to z Jego TWÓRCZOŚCI zapewne wyłowić!), ale co mu powiesz ? : "no to kiepsko, że nie znasz - jesteś słabym muzykiem" .., czy :"dziękuję Ci, że nie znasz! bo łeb mi urwało przy... (tu sobie wstaw jakikolwiek przebój taj formacji..)"?
Człowiek, który rezygnuje ze środowiska współczesnego VST na rzecz fortepianu i głoszący to wszem i wobec, to facet, któremu więcej ciekawych rzeczy wyjdzie, być może... na fortepianie... A zapewniam Cię, że prawdziwi, świadomi pasjonaci VST, czy stacji groovebox to nie mniejsi, a czasem i dużo więksi artyści korespondujący z ludzkimi emocjami niż potencjalni, biegli specjaliści od artukulacji muzycznej w sferze instrumentów akustycznych! Kiedyś Kazik Staszewski silił się na elektroniczne produkcje, próbowała takich "wernisaży" także Kasia Nosowska. Nagrali oni po kilka kawałków w środowisku EL. Nie pytaj mnie o szerszą opinię tego co słyszałem, bo najgorsze jest to, że te produkcje, to wyraźne nieświadome skecze na albumach ludzi stworzonych do rewelacyjnych klasyków - najprościej mówiąc - rockowych.
Dlatego sens tego zdania :
Po trzecie, dobrze jest również zapoznać się z doświadczeniami innych, ich "procesem dojrzewania muzycznego" (dzięki JankoMuzykant, dzięki 1521kuba ...) Szczególnie ważne to może być dla "młodych", by ich para nie szła w gwizdek (choć sami zrobią z nią co zechcą).
To poniekąd chybiony apel...Ale to moja opinia..
Niemen, gałki Mooga i stagnacja twórczości, to rodzaj zbyt pompatycznej przestrogi z odczynem słuszności i niezawodnosci retroinwencji w tle.. A PiotrK nadinterpretowywuje rzeczywistość, pod atłasem autointerpretacji "ponadczasowych kodów",:"nieomylności" spuścizny filozoficznej. Jaki ma w tym cel? Moim zdaniem bardzo prozaiczny. Mógłby przynajmniej pozbyć się autopromocji własnego albumu pod postami, pisząc o twórczości Grzegorza Ciechowskiego... Ale to moja opinia.
Pozdrawiam i polecam wywiad z Franciszkiem Smudą na interii.
Nie rozumię jednej rzeczy... a mianowicie: na piedestale wystawia się zawsze kunszt - tzn : umiejętność samej gry - lub pogłębiania gry na dowolnym instrumencie... z drugiej jednak strony - wiele fantastycznych produkcji powstało dzięki temu, że uwaga i czas producentów -artystów poświęcony został tylko i wyłącznie zupełnie innemu sposobowi KREOWANIA MUZYKI. Nie nauki na fortepianie - a kreowania opartego o zdolność przechwytywania harmonii dzwięków za pomocą słuchu i rejestrowania pomysłu - za pomocą umiejętności opartej o wiedzę (czasem fantastyczną intuicję i patent!) - wykorzystania nowoczesnego środowiska technologi hardware-software!
Postawię jedno pytanie ... : Staje przed nami Holwett z Prodigy i mówi tak: "Sorry, nie znam nut - (nic zaskakującego, że nie zna - my, znajacy oprogramowanie XXI wieku i... nuty - możemy to z Jego TWÓRCZOŚCI zapewne wyłowić!), ale co mu powiesz ? : "no to kiepsko, że nie znasz - jesteś słabym muzykiem" .., czy :"dziękuję Ci, że nie znasz! bo łeb mi urwało przy... (tu sobie wstaw jakikolwiek przebój taj formacji..)"?
Człowiek, który rezygnuje ze środowiska współczesnego VST na rzecz fortepianu i głoszący to wszem i wobec, to facet, któremu więcej ciekawych rzeczy wyjdzie, być może... na fortepianie... A zapewniam Cię, że prawdziwi, świadomi pasjonaci VST, czy stacji groovebox to nie mniejsi, a czasem i dużo więksi artyści korespondujący z ludzkimi emocjami niż potencjalni, biegli specjaliści od artukulacji muzycznej w sferze instrumentów akustycznych! Kiedyś Kazik Staszewski silił się na elektroniczne produkcje, próbowała takich "wernisaży" także Kasia Nosowska. Nagrali oni po kilka kawałków w środowisku EL. Nie pytaj mnie o szerszą opinię tego co słyszałem, bo najgorsze jest to, że te produkcje, to wyraźne nieświadome skecze na albumach ludzi stworzonych do rewelacyjnych klasyków - najprościej mówiąc - rockowych.
Dlatego sens tego zdania :
Po trzecie, dobrze jest również zapoznać się z doświadczeniami innych, ich "procesem dojrzewania muzycznego" (dzięki JankoMuzykant, dzięki 1521kuba ...) Szczególnie ważne to może być dla "młodych", by ich para nie szła w gwizdek (choć sami zrobią z nią co zechcą).
To poniekąd chybiony apel...Ale to moja opinia..
Niemen, gałki Mooga i stagnacja twórczości, to rodzaj zbyt pompatycznej przestrogi z odczynem słuszności i niezawodnosci retroinwencji w tle.. A PiotrK nadinterpretowywuje rzeczywistość, pod atłasem autointerpretacji "ponadczasowych kodów",:"nieomylności" spuścizny filozoficznej. Jaki ma w tym cel? Moim zdaniem bardzo prozaiczny. Mógłby przynajmniej pozbyć się autopromocji własnego albumu pod postami, pisząc o twórczości Grzegorza Ciechowskiego... Ale to moja opinia.
Pozdrawiam i polecam wywiad z Franciszkiem Smudą na interii.
Re: Dekadencja
"Bzdura totalna. Jak widać nie znałeś go osobiście, szkoda, bo wtedy nie miałbyś takiej śmiałości powtarzać zasłyszanych (ew. gdzieś tam doczytanych) opowieści. Gdybyś naprawdę znał prawdę zdziwiłbyś się bardzo, strasznie, okrutnie, niemożebnie ..."
*****************
Bingo - Czesława Niemena (jak setek innych twórców i ludzi muzyki) nie znałem. Faktem również jest, że wielu całkiem wybitnych osobistości miałem przyjemność poznać, spotykać się, rozmawiać (np. Jim Marshallem - tak, tego od wzmacniaczy i kolumn gitarowych).
By the way: Byłbym wdzięczny, gdybyś mi wytłumaczył, jakie znaczenie przy ocenie twórczości ma znajomość z twórcą?!? i o jaką "znajomość prawdy" chodzi, która mnie zdziwi "bardzo, strasznie, okrutnie, niemożebnie..."
Twórczość Czesława 1) znam, 2) mam, 3) BARDZO CENIĘ. Lecz od czasu pogrążenia się w syntezatorach stawała się dla mnie coraz bardziej monobrzmieniowa, nieciekawa, pełna powtórzeń fraz i brzmień, nudna wręcz, nieodkrywcza. N i e s t e t y.
Jest to m o j a "śmiała" ocena (lecz tylko tego etapu twórczości), a nie "zasłyszana ew. gdzieś tam doczytana opowieść". Jeśli ktoś już tak twierdził (o czym nie wiedziałem) to widać nie jestem w niej odosobniony. Tyle.
*****************
Bingo - Czesława Niemena (jak setek innych twórców i ludzi muzyki) nie znałem. Faktem również jest, że wielu całkiem wybitnych osobistości miałem przyjemność poznać, spotykać się, rozmawiać (np. Jim Marshallem - tak, tego od wzmacniaczy i kolumn gitarowych).
By the way: Byłbym wdzięczny, gdybyś mi wytłumaczył, jakie znaczenie przy ocenie twórczości ma znajomość z twórcą?!? i o jaką "znajomość prawdy" chodzi, która mnie zdziwi "bardzo, strasznie, okrutnie, niemożebnie..."
Twórczość Czesława 1) znam, 2) mam, 3) BARDZO CENIĘ. Lecz od czasu pogrążenia się w syntezatorach stawała się dla mnie coraz bardziej monobrzmieniowa, nieciekawa, pełna powtórzeń fraz i brzmień, nudna wręcz, nieodkrywcza. N i e s t e t y.
Jest to m o j a "śmiała" ocena (lecz tylko tego etapu twórczości), a nie "zasłyszana ew. gdzieś tam doczytana opowieść". Jeśli ktoś już tak twierdził (o czym nie wiedziałem) to widać nie jestem w niej odosobniony. Tyle.