Początki naszej przygody z muzyką

Tu jest miejsce na Wasze pytania i opinie. Można przedstawić swoje zdanie, niekoniecznie na tematy ściśle związane z tym, o czym piszemy w magazynie.
Awatar użytkownika
Soundscape
Posty:2054
Rejestracja:czwartek 15 mar 2007, 00:00
Kontakt:
Re: Początki naszej przygody z muzyką

Post autor: Soundscape » wtorek 17 cze 2008, 16:01

...Nie pamietam dokladnie ale gdzies pod koniec podstawowki (tej starej 8-letniej) wpadla mi do rąk wersja demo Cakewalk Pro Audio bodajze 6...
**********************
Oj, to i ja miałem do czynienia z jakimś starym Cakewalkiem...Kolega ojca mi to wtedy zdobył, miałem z 16 lat.(Rok 1999...to były czasy dla mnie...) Wtedy w ogóle nie kombinowałem wyżej niż Music Maker i jakiś pierwszy Fruity Loops, więc nawet nie patrzyłem co to potrafi. Nie było instrumentów, nie było nic. I tak tkwiłem w tym aż 5 lat temu do Polski trafiłem. I tak naprawdę na poważnie zaczęło się wszystko tutaj. DAW, sprzęt, midi, VST, monitory, interfejs...Szkoda, że wcześniej nie odkryłem tych cudów. Dziś bym miał zapewne więcej zabawek i większe doświadczenie. Ale jeszcze nie zapóźno

Awatar użytkownika
konduktor
Posty:26
Rejestracja:sobota 08 gru 2007, 00:00

Re: Początki naszej przygody z muzyką

Post autor: konduktor » wtorek 17 cze 2008, 21:22

no, teraz to dzieciaki maja trudniej.

kiedys na kompie byl tracker, troche gotowych sampli i sie jechalo z koksem.

teraz wymagania dla muzyka sa znacznie wieksze jesli chodzi o techniczne opracowanie utworow. niestety coraz mniej liczy sie radosc tworzenia i ukladania nutek a coraz wiecej czlowiek sie przejmuje ogolnym brzmieniem.

wielka szkoda...

Awatar użytkownika
pixel
Posty:166
Rejestracja:piątek 27 lip 2007, 00:00

Re: Początki naszej przygody z muzyką

Post autor: pixel » wtorek 17 cze 2008, 21:31

a z nich szły wcześniej preparowane taśmy ( nożyczki i klej jak u Pink Floydów).
**********************
łeee! a myślałem że tylko ja takie techniki stosowałem
------
Moje początki to nagrywanie z kumplem na bliżej nieokreślonym radiomagnetofonie. Czesto przy uzyciu dzieciecego keyboarda (pewnie dostepnego teraz za 15zl na rynku ). Mieliśmy wtedy po 10 lat :D .
Wtedy tez szły eksperymenty z taśmami (nożyczki i klej) oraz odkrycie pitchshiftingu w dół przy pomocy niedociśnietego do końca przycisku PAUSE podczas nagrywania oraz w góre przyciskając lekko FF
Natępnie pojawiła się Yamaha PSR ileśtam i z nią świeże brzmienia.
W miedzyczasie męczyłem u kuzyna ProTrackera i DigiBoostera na Amidze.
Po kilku latach dorobiłem się PC, potem FruityLoops 2 Demo - no i sie zaczelo odkrywanie całego świata muzyki... kupowanie EiS, czytanie artykułow z ktorych nic wtedy nie rozumiałem
Reszta to juz po prostu uczenie sie wszystkiego co zwiazane z muzyka oraz budowanie wlasnego "mikro-nano-studia"

masterofphysicalchemistry
Posty:32
Rejestracja:czwartek 22 maja 2008, 00:00

Re: Początki naszej przygody z muzyką

Post autor: masterofphysicalchemistry » wtorek 17 cze 2008, 22:19

widzę, ze większośc ludzi starszych ode mnie ;).

Pierwsze podejście do nagrywania, było na decka Technicsa od rodziców, ale szybko przeszedłem na PRO: pierwszy "wieloślad" zrobiłem sobie po liceum z komputera z 3 różnymi kartami dzwiekowymi (wczesniej w liceum jakoś nie interesowało mnie to jeszcze). To juz była "nowoczesna" maszyna, duron 800 - adobe audition czy też wtedy cool edit na tym chodziło. 3 karty dawały razem te 6 śladów, wiec perkusję szło nagrac ;). Czasem był fajny myk, ze przy naprawdę długich nagraniach coś sie rozjeżdzało ;), i trzeba było równać :). Wtedy nie stać mnie było na karte wielośladową, zresztą nie wiedziałem, ze bede chciał nagrywać. Mikrofony to był też konkret, w "drum secie" był miedzy innymi Tonsil MDO-IX (bodajże, taki plastikowy) i jakieś inne no-namy. Na stope pożyczony c606 :). W zasadzie punktem zwrotnym było jak znajomy podarował mi 3 mikrofony (porządne). No to wypadało cos do nich dokupić... i potem zaczeły się wyjazdy na zmywak do anglii i kupowanie sprzętu, czego teraz nie żałuję, bo wszystko kupiłem za swoje i rodzice nie podskoczą :)

pozdrawiam
kk

Awatar użytkownika
matiz
Posty:3424
Rejestracja:poniedziałek 29 wrz 2003, 00:00
Kontakt:

Re: Początki naszej przygody z muzyką

Post autor: matiz » wtorek 17 cze 2008, 22:55

ZK 140 - jeszcze lampowy - z przystawka "synchro" do nagrywania na druga sciezke z podsluchem pierwszej...
Potem juz z gorki - magnetofon ARIA z mozliwoscia wielokrotnego dogrywania z przegrywaniem, choc ta wielokrotnosc byla skutecznie ograniczana przez szumy... Aria miala nawet do tego wbudowany mikser!
Amiga z KCS (chyba tak sie to nazywalo), potem Bars&Pipes, osmiobitowa przystawka samplera, potem Atari z PRO24 i pozniej kubusiem...
Reszta to juz czasy wspolczesne

Awatar użytkownika
Velu
Posty:420
Rejestracja:czwartek 17 paź 2002, 00:00
Kontakt:

Re: Początki naszej przygody z muzyką

Post autor: Velu » wtorek 17 cze 2008, 23:18

ja w wieku 7 lat dostałem pod choinkę commodore c64 i do tego dostałem cardrige Black Box i po wciśnięciu strzałki literki Y i T i naciśnięciu enter tzn return;) klawiatura zamieniała się w muzyczną - ktos z rodziny podsłuchał ze to co plumkam ma sens wiec tato podniecony ze dziecko uzdolnione 9nikt w rodzinie nic nie słyszy poza dzwonami na kościele) zacząłem edukację na pianinie. jak miałem może 12-13 lat udało mi się namówić rodziców na Rolanda JV30 i później do tego Kawai Q55, z czasem przybyły już za swoje zarobione Roland MV30, Amiga z Octamedem. W wieku 16 lat (95 rok) dorobiłem się aranżując weselników Korga Trynity i MiniDisc'a ;) dalej już szło - pół województwa do mnie po aranże na wesela przyjeżdżało hehe - nie było internetu więc można było żyć nagrywając playbacki na MD. do 2002 roku sprzętu przybywało i gdyby nie komputery pewnie mieszkałbym w piwnicy bo dom byłby pełen sprzetu hehe - dziś wyprzedałem większość zabawek i chyba trochę żałuje ;( chociaż w dzisiejszych czasach dużo wygodniej wrzucić VST w wirtualny insert. Aha pierwszy kontakt z PC? 486 DX66 - Cakewalk 3, (można było wrzucić sampla na ślad;) ) karta Grawis Ultrasonus czy coś takiego....

Awatar użytkownika
konduktor
Posty:26
Rejestracja:sobota 08 gru 2007, 00:00

Re: Początki naszej przygody z muzyką

Post autor: konduktor » środa 18 cze 2008, 00:00

karta Grawis Ultrasonus czy coś takiego.... ...
**********************

Boze! Ty patrzysz i nie grzmisz.

GRAVIS ULTRASOUND - technologia przewyzszajaca konkurencje o kilka lat.

matia
Posty:95
Rejestracja:piątek 23 maja 2003, 00:00

Re: Początki naszej przygody z muzyką

Post autor: matia » środa 18 cze 2008, 14:22

ja zaczynalem od gitary i mocnej muzyki ale szybko przeskoczylem na elektronike......
pierwsza gitarka rosyjska....zostala zniszczona bo nie sroila.....druga kupiona od chlopakow z vadera.....super przystawki,super brzmienie ale gryf zostal zniszczony....byl krzywy.....witkowski dorobil nowy i od lat jest dobrze.

pozniej odkrylem elektronike i uparlem sie ze musze miec juno 60....meczylem mame az do skutku....kupilem(kupila) go od starszego czlowieka za 80$ w warszawie.....ktos nieco starszy wspominal ze to dobry keyboard na poczatek....posluchalem rady .
podlaczylem adaptery,mixer gemini,juno,tr505....i wszystko bez midi

kilka tygodni temu znalazlem kilka starych kaset......jest to strasznejavascript: x()
Laughing
lubie halas

Awatar użytkownika
JoachimK
Posty:3148
Rejestracja:środa 12 paź 2005, 00:00
Kontakt:

Re: Początki naszej przygody z muzyką

Post autor: JoachimK » środa 18 cze 2008, 15:42

...ZK 140 - jeszcze lampowy - z przystawka "synchro" do nagrywania na druga sciezke z podsluchem pierwszej...
Potem juz z gorki - magnetofon ARIA z mozliwoscia wielokrotnego dogrywania z przegrywaniem, choc ta wielokrotnosc byla skutecznie ograniczana przez szumy... Aria miala nawet do tego wbudowany mikser!
Amiga z KCS (chyba tak sie to nazywalo), potem Bars&Pipes, osmiobitowa przystawka samplera, potem Atari z PRO24 i pozniej kubusiem...
Reszta to juz czasy wspolczesne ...
**********************

Podobnie bylo na magnetofonie szpulowym "Koncert". Najpierw nagrywalismy bebny, potem reszte a na koncu bas - niby dziwne, ale po kolejnym miedzyzgraniu, gdy kazdy poprzedni przegrywany slad stawal sie ciemniejszy, z basu zostawalo buczenie, jesli sie go gralo od razu po bebnach.
Z kolei bebny (Amati) trzeba bylo grac na granicy przesteru tasmy, bo po kazdym kolejnym przepisaniu robily sie coraz cichsze.
Tak przygotowane nagrania wyslalismy na eliminacje jednego z festiwali (polowa lat 80). Szef orkiestry (znana postac z Katowic) zapytal, jakim studiem dysponuejmy, ze takie nagrania zrobilismy oraz zapytal jak nagrywalismy smyczki, ktorymi sie ku jego zdziwieniu okazaly: DX7 + chorus Roland
Za mikser sluzyla Vermona z koncowka mocy i Eltron do tego byly jakies dwa piece LDM dla gitar, koszmarne mikrofony Dynakord...
Robilem tez cale mnostwo roznych efektow gitarowych, ale byly ciagle w fazie eksperymentow, wiec nigdy nie doczekaly sie zamkniecia na stale w obudowie Niektore byly fajne, np. kopia wieloglosowego chorusa VersiVoice, linii opozniajacych TDA1022 (oryginalnie SAD1024) szukalem 2-3 lata po tym naszym biednym kraju. Ale bylem przyzwyczajony do tego, skoro pare lat wczesniej nie dalo sie dostac zwyklego scalaka uA741, zeby sobie Fuzz do gitary zbudowac.

Potem nastal swiat MIDI, zrobilem troche nagran na czterosladzie Yamaha, elektronike zaczalem tworzyc powazniejsza*** i z osrodka kultury trafilem do duzego studia.

*** ta powazniejsza elektronika - to taka bardziej praktyczna, np. korektor parametryczny. Jeden z modeli zbudowalem taki, ze na jednym potencjometrze mialem sweep od chyba 40Hz do 12 czy 16 kHz. Bylem dumny z siebie jak paw, a na to moj przedmowca Matiz - wtedy juz doswiadczony realizator - pyta: " - i co? bedziesz go ustawiac za pomoca pesety?" Tego nie zapomne!
Nie odpowiadam na porady via prywatny mail. Od tego jest to forum!

Awatar użytkownika
Q-GEN
Posty:59
Rejestracja:środa 08 maja 2002, 00:00

Re: Początki naszej przygody z muzyką

Post autor: Q-GEN » środa 18 cze 2008, 23:29

...Pierwszy mój DAW :) to dwa magnetofony i dwie kasety :)
Na jednej odtwarzałem a na drugiej nagrywałem jednocześnie dogrywając kolejne partie :)
Zadowolenie było bardzo duże gdyż sam sobie to wymyśliłem ( a przynajmniej tak mi sie wtedy wydawało ). ...
**********************

Też tak robiłem, na szpulowcu wujka i dyktafonie taty!!!
Zdraffffki!
"Rozmowy o muzyce, to jak tańczenie o architekturze". "Nadmiar wiedzy zabija ducha". "SZTUKA poszukiwana! Ktokolwiek wie, ktokolwiek słyszał?..." "Nie myl kamienia węgielnego z węglem kamiennym!"

ODPOWIEDZ