MASTER i różna głośność

Jeśli masz problem z konkretnym programem, to tu jest miejsce, aby go roztrząsać.
Awatar użytkownika
Cyprio
Posty:409
Rejestracja:sobota 13 mar 2004, 00:00
Re: MASTER i różna głośność

Post autor: Cyprio » wtorek 19 kwie 2005, 15:19

Poza tym- nie wiem, z jakimi płytami winylowymi z muzyką klubową miałeś do czynienia, jeżeli myślisz, że wszystkie w 'klubie' grają 'równo głośno'... Praktycznie każda płyta winylowa brzmi inaczej- pod kątem ogólnej barwy dźwięku, proporcji, jak i głośności...

Awatar użytkownika
Cyprio
Posty:409
Rejestracja:sobota 13 mar 2004, 00:00

Re: MASTER i różna głośność

Post autor: Cyprio » wtorek 19 kwie 2005, 15:25

Wracając do tematu- polecam autorowi tego postu zapomnieć o Ozonie, to jeden z najbardziej syfiastych programów do majsteringu- zapewne ukierunkowany jest na to, aby 'miks' na kolumienkach komputerowych wzbudził basem i wykręconą barwą w drżenie mieszkanie sąsiadów. Ten program jest wyjątkowo mało subtelny, a 'składniki' jakie zawiera o wiele gorsze od pojedyńczych, nierzadko darmowych pluginów.



Cyprio

Awatar użytkownika
zwierzu
Posty:190
Rejestracja:wtorek 11 sty 2005, 00:00

Re: MASTER i różna głośność

Post autor: zwierzu » wtorek 19 kwie 2005, 15:47

Co więcej, dyskusja w ogóle zjechała z wątku, w którym inicjator pyta o gotowy przepis/preset do Ozone, który poustawia mu równą głośność utworów na całej płycie. NIE MA TAKIEGO PRESETU.

Jedynym prawdziwym miernikiem głośności są ludzkie uszy i tylko człowiek może wiarygodnie tę głośność ocenić.

***************************************************

Popieram, święta racja.Tak sobie czytam poprzednie posty i coś mi nie pasi. Przeciez rzeczywiście to ludzkie ucho jest tu chyba najważniesze. Jesli się mylę to gotów jestem wykasować partycję "Audio" na moim kompie.
lubie rockenrola, PGR'y i inne bajery

Awatar użytkownika
Pewu
Posty:849
Rejestracja:sobota 07 cze 2003, 00:00

Re: MASTER i różna głośność

Post autor: Pewu » wtorek 19 kwie 2005, 17:16

Jeśli można.



Do kolegi AlfonsoRodeo:

...Jesli ktos ma problemy ze sluchem (mianowicie jego zmeczeniem), to niech wylaczy sprzet i pojdzie na spacer do lasu. Zroznicowany poziom to najodpowiedniejsza rzecz dla muzyki filharmonicznej, ale nie dla masowych produkcji pop, dance czy czegokolwiek innego radiowego, masowego dla 'ludozerki'. Jak to zaspiewaly Kury w albumie POLOVIRUS: ' ...tak czy siak nieistotne, ludozerka nie pokuma nic...' Byc moze sie myle, ale...



W tym sensie masz rację, lecz zauważ także, iż ludzie powoli odchodzą od takich produkcji i nie mnie ferować wyroki dlaczego. Wystarczy mi jak co jakiś czas zajrzę do kosza w Media Markt. Trochę żal, ale przynajmniej wiem czemu.



Do kolegi MB:

...Przykłady, które koledzy sypiecie z rękawa to przecież nagrania profesjonalnie zmasterowane dokładnie w ten sposób (na ucho, a nie jakimś automatycznym narzędziem), więc z całym szacunkiem one właśnie przeczą Waszym tezom...



Niestety (dla wielu ), masz absolutną rację



Do kolegi Zwierzu:

...Jesli się mylę to gotów jestem wykasować partycję "Audio" na moim kompie...



Nie rób tego, bo najwyraźniej jesteś na dobrej drodze.
Sympatycznie zielonokreskowy nadworny klaun Forum EiS

Awatar użytkownika
AlfonsoRodeo
Posty:757
Rejestracja:poniedziałek 28 lut 2005, 00:00

Re: MASTER i różna głośność

Post autor: AlfonsoRodeo » wtorek 19 kwie 2005, 23:10

Przykłady, które koledzy sypiecie z rękawa to przecież nagrania profesjonalnie zmasterowane dokładnie w ten sposób (na ucho, a nie jakimś automatycznym narzędziem), więc z całym szacunkiem one właśnie przeczą Waszym tezom.

...

**********************

Ja wcale nie mowie, ze glosnosc utworu brana jest z pomiaru jakims urzadzeniem. Specjalnie w tym celu podalem kilka referencyjnych (przynajmniej dla mnie) kawalkow, ktore powinny byc wzorcem dla realizatorow - matryca glosnosci i wywazenia samego brzmienia, z ktorej powinno sie czerpac.

Awatar użytkownika
KamilFX
Posty:217
Rejestracja:środa 30 paź 2002, 00:00

Re: MASTER i różna głośność

Post autor: KamilFX » wtorek 19 kwie 2005, 23:28

Dopiero denerwujaca rzecza jest ciagla regulacja gainow chocby w jakims klubie, czy innym miejscu uzytkowania produktu muzycznego. A to przeciez dla takich wlasnie uzytkownikow sie produkuje muzyke a nie dla jakiejs bzdetnej teorii, ze ucho musi odpoczac

Jesli ktos ma problemy ze sluchem (mianowicie jego zmeczeniem), to niech wylaczy sprzet i pojdzie na spacer do lasu. Zroznicowany poziom to najodpowiedniejsza rzecz dla muzyki filharmonicznej, ale nie dla masowych produkcji pop, dance czy czegokolwiek innego radiowego, masowego dla 'ludozerki'. Jak to zaspiewaly Kury w albumie POLOVIRUS: ' ...tak czy siak nieistotne, ludozerka nie pokuma nic...'

**********************

Może pozostawię te kilka zdań bez komentarza.

Odsyłam tylko do poprzedniej mojej wypowiedzi.
Nie ma co

Awatar użytkownika
oduck
Posty:997
Rejestracja:wtorek 15 lip 2003, 00:00

Re: MASTER i różna głośność

Post autor: oduck » środa 20 kwie 2005, 00:22

......a co do niewyrownanych poziomow szczytowych w trakcie jednego albumu, to mnie osobiscie bardzo by to irytowalo - tak samo jak film, gdzie kazde ujecie byloby z innego naswietlenia negatywu...

**********************

poziomów szczytowych nie słychać...

**********************

Jak i negatywów się nie naświetla

...

**********************

oj czepiacie sie :)



roznice kiedy jedno nagranie ma max peak ustawiony na -5 a drugie na 0, slychac, i o taka skale mi chodzi. a takie plyty niestety nieraz mialem w rekach. (jesli bylaby to kompilacja, to pol biedy, ale byly to albumy o brzmieniu w zamierzeniu jednolitym)



a z negatywem to przyznaje ze dalem d.. :) wiec inaczej - film bez korekcji kolorow, i obrazek zmienia sie od sasa do lasa co scene czy akt



a do KamilaFX - naprawde mysle ze zbytnio sie przejmujesz. mimo, ze rozumiem twoje podjescie do sprawy , i tak samo boli mnie ogolna tendencja w brzmieniu muzyki "rynkowej", to jednak mysle ze ci co lubia zmasakrowane nagrania, to niech ich sluchaja, i chyba niezbyt ich to martwi ze nie beda w stanie posluchac klasyki, skoro i teraz malo ich ona obchodzi.;)
fan dobrego brzmienia ;)

Awatar użytkownika
Whiteman
Posty:214
Rejestracja:sobota 08 sty 2005, 00:00

Re: MASTER i różna głośność

Post autor: Whiteman » środa 20 kwie 2005, 10:07

Za czasów mojego dzieciństwa, podczas kłotni z sąsiadami w piaskownicy... po wymianie różnych inwektyw, gdy kończyły się pomysły i już niebardzo było jak komuś "dosrać", to się do delikwenta krzyczało: "A Twój tata jest durny!!", na co ten drugi smarkacz odpowiadał: "Nie!! To Twój tata jest durny!!"...



Ale ja miałem wtedy 3 (słownie: trzy) lata... A Wy, "stare konie", podobnie się zachowujecie tu na forum dzisiaj!!



"Bolero" Ravela zaczyna się cichutkim werbelkiem, a kończy "atakiem" całej orkiestry... i to jest w porządku, bo dzieje się w obrębie jednego utworu i służy budowaniu napięcia w utworze.

Podobne skoki dynamiki są w "Wilhelmie Tellu" i to też jest wspaniałe. Przykłady można mnożyć.



Ale jak kupię sobie składankę, podczas słuchania której, ciągle będę musiał manipulować głośnością wzmacniacza, bo każdy utwór ma inny poziom, to mnie chyba szlag trafi!!!

Sprawa chyba jest jasna, Panowie!
I'm representin' all the Whiteman's for across the world!!!!!

Awatar użytkownika
Whiteman
Posty:214
Rejestracja:sobota 08 sty 2005, 00:00

Re: MASTER i różna głośność

Post autor: Whiteman » środa 20 kwie 2005, 10:11

Z nerwów zapomniałem dopisać wniosek:



Zmiany głośności są wtedy atrakcyjne dla naszego uchas i mózgu, jeśli odbywają się w przestrzeniu jednego utworu.



To samo nie dotyczy różnej głośności kilku utworów!

Rany! To przecież jest jasne jak słońce!!!
I'm representin' all the Whiteman's for across the world!!!!!

Awatar użytkownika
MB
Posty:3318
Rejestracja:wtorek 09 kwie 2002, 00:00

Re: MASTER i różna głośność

Post autor: MB » środa 20 kwie 2005, 11:01

...Z nerwów zapomniałem dopisać wniosek:



Zmiany głośności są wtedy atrakcyjne dla naszego uchas i mózgu, jeśli odbywają się w przestrzeniu jednego utworu.



To samo nie dotyczy różnej głośności kilku utworów!

Rany! To przecież jest jasne jak słońce!!! ...

**********************

Nie, to nie jest jasne jak słońce, wręcz przeciwnie. Mam setki albumów, na których występują utwory głośniejsze i cichsze i jest to zamierzony programowo środek wyrazu. Trudno oczekiwać, że spokojna ballada, która jest przerywnikiem pomiędzy momentami ostrego łojenia będzie równie głośna jak to ostatnie. Słucham tych płyt z wielką przyjemnością i bez śladu zmęczenia. Wcale nie muszę biegać do gałki głośności we wzmacniaczu, bo wiem, że tak ma być i tak właśnie jest dobrze.

ODPOWIEDZ