Niestety nie da rady (tak łatwo) - o ile istnieją przejściówki (potrzebna będzie TB - USB-C), o tyle będzie potrzebne będzie takowe ustrojstwo:
https://www.belkin.com/us/p/P-F4U095/
Lub coś podobnego. Także droga impreza robi się jeszcze droższa

.
Szkoda że nie masz nowszego modelu z USB 3.0. Musisz szukać INTERFEJSU AUDIO (a nie "karty dźwiękowej") działającego na Twojej wersji TB lub... wymienić Mac-a na nowszego, biorąc pod uwagę, że te interfejsy nie kosztują 500 PLN

. Niestety "jabłuszko" jest drogie w utrzymaniu, ja osobiście siedzę na Windows od czasu... DOSa

i wiele rzeczy trzeba było sobie zrobić samemu lub "obejść" w odpowiedni sposób (m.in. przerabianie sterowników na teoretycznie niekompatybilne systemy starszych interfejsów) czy też różnego rodzaju przejściówki firm trzecich (vide kontrolery FireWire do laptopów z "badziewnymi" kontrolerami np. VIA czy NEC za pomocą karty ExpressCard). Na Macu jest z tym ograniczona możliwość.
A szkoda, bo urządzenia produkowane przez Universal Audio mają jedną zaletę nad konkurencją - poza byciem w "TOP 3" jeśli chodzi o latencję i jakość sterowników oraz przetworników D/A i A/D (RME still the king

) - ma swój procesor DSP który obsługuje wtyczki znakomitej jakości na poziomie "sprzętowym", tzn. procesor laptopa tego nie liczy. BAJKA - w szczególności dla gitarzysty

. Szkoda by było nie skorzystać, skoro masz budżet na tak zacne rozwiązania. Dlatego uważam, że lepiej wymienić Mac-a na młodszego LUB (opcja hard) pójść w stronę Hackintoshów.
Trzecia opcja - złoty standard, RME Babyface (PRO) - niestety odpadają pluginy od UA, poza tym masz jeden z najlepszych interfejsów na USB 2.0, a on zadziała nawet z największym paździerzem. Drivery od RME to klasa - jedna z najniższych latencji, naprawdę zawodowe przetworniki - niestety nie siedzę mocno w gitarach i nie wiem które to mają "najcudniejsze" preampy. Jednak bywam w dobrych studiach i jeśli masz dobre klocki gitarowe dla elektryka (wiosło, pickupy, regulacja, preamp, cabinet + fxy) i to dobrze brzmi, to transparentnie nagrany sygnał na zwykłego dynamika już "robi robotę" w mixie. Mikrofony, które chcesz kupić, to dobry bang-for-the-buck, ale mimo wszystko bez preampów, kompresorów itd uzyskasz podobną jakość na sprzęcie zarówno za 1000 PLN (np. znakomity Zoom UAC-2, którego osobiście posiadam) jak i za 3000 PLN (Babyface). Różnica tkwi w niuansach i w kulturze pracy.
Jak nie chcesz rozbijać banku, dobre efekty uzyskasz i na interfejsach od Audienta (dobre preampy - ale tylko w iD14/iD22), które kosztują ułamek tej kwoty, którą trzeba dać za UA lub RME (gdzie płacisz za topową jakość przetworników, sterowników, niską latencję i... prestiż?

). Ale prestiż nie brzmi, a pieniądze z nieba nie spadają

.