Babyface jest tak traktowany ale głównie na zachodzie, u nas wszystko co ma znaczek RME jest jak ołtarz, natomiast moim zdaniem nie chodzi tu wcale o jakość dźwięku bo nawet jeśli istnieje jakaś różnica w jakości poniędzy innymi seriami a BF to przedewszystkim Babyface jest interfejsem biurkowym - nie można go wrzucić do racka, nie ma fizycznych potencjomentrów, wskaźników, wejścia i wyjścia w małej ilości wiszą na kablu a żeby mieć więcej trzeba kupować kolejny klocek i właśnie z tego powodu moim zdaniem to urządzenie ciężko znaleźć w studiach nagrań. Natomiast jeśli wszystko to jest dla Ciebie nieistotne lub stanowi zaletę no to nie powinieneś zwracać uwagi "na to co mówią inni". Jeśli chcesz być w 100% przekonany wypożycz interfejsy do porónania od dystrubutora lub kup w Thomannie i odeślij ten którego nie będziesz chciał zakupić.
Z półki Babyface warto też sprawdzić MOU 16Track oraz Apogge Duet.
Ja w nieco większym budżecie kupiłem Rolanda UA1610, nie ma znaczka RME, ale daje bardzo duze mozliwosci, w wielu aspektach przebijając wyższe serie RME, ma naprawdę dobrą jakość preampów i przetworników (zapewne nieco niższą niż wysokie serie RME) a kosztuje połowę mniej.