A teraz widzę jakby ... no ten wielki entuzjazm do M3 po roku gdzieś wyparował, wręcz przeciwnie zaczynasz doceniać jakby Fantoma G
Czuję się wywołany do tablicy, więc się zmobilizuję i skrobnę coś.
To nie jest całkiem tak. M3 nadal bardzo mi się podoba, natomiast powyższe wrażenie wyparowania powstało pewnie dlatego, że sprzeciwiam się fanowskim wypowiedziom wychwalającym a to Karmę, a to jeszcze coś innego - a jednocześnie niemerytorycznie deprecjonującym konkurencję.
Miałem ostatnio możliwość trochę (kilka tygodni) posiedzieć przy Fantomie. I mimo że mogłem go mieć za (bardzo) dobrą cenę, nie zdecydowałem się.
Pisząc w dużym skrócie:
- Brzmienie G w porównaniu do M3 to wyłącznie kwestia indywidualnych preferencji. Jakościowo oba instrumenty to bardzo wysoka klasa wg mnie.
- O wyglądzie nie dyskutuję, natomiast od strony praktycznej panel Fantoma jest dla mnie _nieco_ bardziej przejrzysty. Dużym plusem są wygodne podświetlane pady.
- Do grania na żywo G wg mnie sprawdzi się doskonale.
- Ekran jest miodny, sekwencer też, ale... masz świętą rację. Dla kogoś przyzwyczajonego do pracy na komputerze (jak ja) ten ekran i tak będzie za mały, a sekwencer zbyt uproszczony. Jest faktem, ze pozwala on zrobić bardzo dużo bez komputera, ale Sonarem nigdy nie będzie. Zwłaszcza audio kuleje, bardzo brakuje też kilku w sumie drobnych ułatwień (np. niepełna jest obsługa myszki). Więc racja - to nie powinno przesądzać o wyborze...
- ... ale tak samo nie przesądza o nim IMHO Karma.
- Ekran G jest miodny ale nie jest dotykowy, co trochę boli. Myszka? W studiu czy domu, jak jest miejsce, świetny patent. Ale jak miejsca mało, lub chociażby na scenie - już nie bardzo.
- To, w czym Roland przebija wyraźnie Korga - to rozszerzenia. Tu jednak jeszcze trzeba poczekać, kiedy i jakie karty ARX Roland raczy wreszcie wprowadzić na rynek. Ale patrząc na to co potrafi ARX-01 mogę powiedzieć, że zapowiada się nieźle.
- Efekty to bardzo mocna strona G, bardzo mocna. Z drugiej strony sam silnik brzmieniowy niewiele się zmienił, a i same brzmienia podobnie. Takich całkiem nowych (spoza starszych fantomów i kart SRX) jest chyba niewiele.
- Generalnie jak ktoś używał Fantoma X lub nawet Juno-G, będzie czuł się jak ryba w wodzie. Cała koncepcja obsługi instrumentu jest niemal identyczna.
Reasumując, oba sprzęty to instrumenty z najwyższej półki, oba mają liczne plusy i nieliczne minusy, ale oba jednak się różnią, więc wyboru chyba każdy musi dokonać sam.
A do mnie kilka dni temu wrócił mój stary Juno-G (przy okazji: pozdrowienia dla Soundscape

) i doszedłem do wniosku, że brakuje mi w nim właściwie tylko jednego z Fantoma-G: dobrej klawiatury.