...i niech mi ktos nie mówi ,że piano w yamaszce jest jasne i dobrze sie przebija...
No właśnie

, otóż wielu obecnych na tym forum namiętnie szuka brzmienia dobrego fortepianu oddającego wszystko, najlepiej i kółka u nóg. Oczywiście nic w tym złego, tyle, że ma to od biedy uzasadnienie wtedy, gdy aranż z jego wykorzystaniem ma się tyczyć np. solisty z towarzyszeniem orkiestry(ta akustycznie na żywca, bo jak też "z pudełka" to patrz dalej), a np. nie stać nikogo na odpowiedniego zawodowego wieloryba akustycznego.
Natomiast w przypadku el-składu prawda najczęściej jest taka, że w "gęstym" towarzystwie takie "tłuste" piano na bank zamaskuje się na tyle, że naprawdę szkoda na nie kasy. Tu czasem im gorzej (chudziej) z owym pianem, tym dla niego lepiej. To stara prawda.
[addsig]
Wiedza zawsze ileś tam kosztuje, głupoty i niewiedzy nie da się oszacować.