Pozdrawiam.
Ps. To mój pierwszy post i mam nadzieję, że nie ostatni.

[addsig]
Witam ponownie. Udało mi się osiągnąć cel. Problem leżał w ustawieniu mc303, otóż parametr w ustawieniach systemowych SY1 był w położeniu SLu... Teraz nawet kiedy obrócę gałekę BPM w Yamasze np. ze 120 na 180BPM nie słychać nawet najmniejszego załamania. Po prostu szatan.
Teraz gdy już z bananem na mordzie siedze przed tym. postanowiłem podłączyć do nich małe klawiszki midi UMA25s (bo teraz musi się dać wszystko). Okazuje się, że i one podłączone poprzez Yamahę sterują nie tylko nią samą, ale też parametrami w MC-303 których nie ma bezpośrodenio na pulpicie MC-303 np. flanger/chorus, reverb/delay, pitchbend, mod whell, pan + to co można sobie samemu dopasować cutoff, reso itd. Po prostu teraz te trzy urządzenia stanowią jeden organizm ;)
Krótko napiszę co jak:
UMA restet fabryczny - Ustawienie globalne na 1ch
Yama
-MIDI SYNC: INTR
-MIDI CTRL: IN/OUT (wiadomo)
-ECHO BACK: THRU (te ustawienie powoduje, że 303 słyszy komunikaty z UMA)
-MIDI NOTE OUT: OFF (to ustawiennie powoduje, że mc nie dostaje danych z sekwencera Yamahy)
-MIDI DELAY TIME: 30 (minimum)
-DELAY LEVEL: 0
-REPEAT TIME: 32 (połowa)
(nie jestem pewien czy ostatnie trzy ustawienia są najlepiej dopasowane, ale uszy tego nie słyszą)
mc303
SY1: SLu
SY2: OFF
I to wszytko teraz działa jak powinno. Yamaha gra równo z Rolandem, a UMA mały dodatek do dogrywania na żywo z pełną obsługą parametrów.
Pozdrawiam i mała rada dla wszytkich: kiedy już ręce opadają, a futryny się trzęsą na widok Twojej głowy. Pomyśl czy diabeł nie tkwi w najmniejszym szczególe ;)